Autorem artykułu jest Kris Tamiell



Czy jest między tymi pojęciami różnica? Czy nie jest to jedno i to samo?
Nie. To zupełnie inne tematy. Leczenie skupia się na farmakologicznym usuwaniu skutków choroby i może przynieść krótko trwałe efekty.
Uzdrawianie jest całościowym podejściem do zagadnienia ludzkiego zdrowia i ma na celu przede wszystkim usunięcie przyczyny choroby i przywrócenie dobrostanu w życiu.
Czym jest choroba? Czy to samo zło? Czy może rozpaczliwy krzyk? Wołanie o pomoc?

Leczyć się czy uzdrawiać?


Czy jest między tymi pojęciami różnica? Czy nie jest to jedno i to samo?
Nie. To zupełnie inne tematy. Leczenie skupia się na farmakologicznym usuwaniu objawów choroby i może przynieść krótko trwałe efekty.
Uzdrawianie jest całościowym podejściem do zagadnienia ludzkiego zdrowia i ma na celu przede wszystkim usunięcie przyczyny choroby i przywrócenie dobrostanu w życiu.
Czym jest choroba? Czy to samo zło? Czy może rozpaczliwy krzyk? Wołanie o pomoc?


"Odkąd dowiedziałem się, że mam AIDS moje życie zmieniło się znacznie..... Na lepsze...." Cytat pewnego Pana, którego zwariowane życie zostało uzdrowione przez chorobę....

Choroba to nic innego jak wołanie naszego organizmu o pomoc, uwagę, troskę. O to abyśmy zmienili tryb życia i perspektywy, co gdy się wydarzy przyczynia się do radykalnego uzdrowienia.

Obecnie nasza cywilizacja zupełnie nie uzdrawia tylko leczy. Co ma się do siebie jak poprawienia sytuacji protestujących i wyeliminowania przyczyn protestu do rozganianie protestów czołgami... Nie tu to gdzie indziej, ale będzie strajk i to na taką skale, że nic go już nie rozgoni.

Nasza medycyna niestety jeszcze tak postępuje, chociaż już się budzą wszędzie na świecie nowe prądy myślowe, które na pewno to zmienią. Kwestia czasu. Przyszłością medycyny jest połączenie obecnej wiedzy medycznej z wiedzą duchową – przyczynową sferą życia.

Nie od dziś wiadomo, że większość chorób jest wywoływana przez naszą psychikę. Tzw. Choroby psychosomatyczne wywoływane przez nasz zazwyczaj podświadomy umysł i mogą być i przez samego sprawce wyeliminowane. To jest tak proste, że aż niedowiary, że nie jest to szeroko znane.

Nasza świadomość – umysł, ciało i duch są jednym organizmem i błędem jest utrzymywanie, że coś jest niezależne od drugiego.

Nasze przekonania, twierdzenia, myśli i opinie kształtują całe nasze życie i świat. (Oczywiście żyjemy w społeczeństwie…, więc i ulegamy wpływowi zwłaszcza w dzieciństwie i zarazem wywieramy wpływ) Nasze fobie i urazy zepchnięte do podświadomej części umysłu „śmierdzą” tam sobie zatruwając całe nasze życie i do póki nie uprzątniemy tego to będą wywoływać choroby lub inne przykre dla nas sytuację życiowe (wypadki, nieszczęśliwe „zbiegi okoliczności itd.)

Nasza psychika wypracowała rozmaite mechanizmy obronne i ochronne, które zapewniają nam tarcze- pancerz osłaniający nas i nasze rany. Im dłużej żyjemy nieświadomie tym większy i mocniejszy pancerz się wytwarza i tym trudniej się przez niego przebić. Czasem pancerz jest tak wielki i mocny że nie zdajemy sobie sprawy że coś jest nie tak. Nikt nie wie że coś nas gryzie a my skutecznie spychamy jakiekolwiek objawy z pola naszej świadomości. Włączamy muzykę, oglądamy film, rzucamy się w życie zawodowe, towarzyskie udając przed wszystkimi kogoś zupełnie innego niż jesteśmy a wtedy do nas zapuka choroba i poklepie nas po plecach jakieś raczystko czy jakieś inne przewlekłe schorzenia i wtedy się zastanawiamy… skąd się to wzięło?? A z naszej ignorancji i niewiedzy i braku troski o nas samych. Życie się samo upomni o siebie, na to nie ma mocnych. Im bardziej będziesz wbijał głowę w piach uciekając przed sobą samym tym gwałtowniej Cię dorwie.

Jesteśmy stworzeni do tego by kochać i być kochanymi.:) i by dawać dobro i rozsiewać życzliwość wokół nas :) ( o naszej naturze też w innym miejscu poczytacie teraz tylko skrót aby wyjaśnić dlaczego chorujemy- polecam ksiązki!!) Każda nasza negatywna emocja którą wyprodukowaliśmy ciągu naszego życia złorzecząc, złoszcząc się czy nienawidząc odkłada się w naszej podświadomości przyciągając inne sobie podobne. Jeżeli taka sytuacja trwa długi czas to w tym miejscu powstają choroby.

Ciało nasze ma wspaniałe możliwość samouzdrawiania ale i samodestrukcji… jeżeli usuniemy z niego czynnik wywołujący chorobę wkrótce ono wyzdrowieje. Podobnie jak w przypadku wirusa usunięcie tej złej emocji pociąga za sobą uzdrowienie całego ciała czy organu. W niejednokrotnym przypadku ciężkie traumatyczne przeżycie z dzieciństwa wprowadza do naszej podświadomości tak negatywny ładunek emocjonalny że rzutuje on na całe życie danej osoby i w momencie usunięcia tego problemu całe jego życie zmienia się o 180’. Jak usunąć takie coś? Zlokalizować (zazwyczaj taka emocja kryje się gdzieś w ciele) zrozumieć i przebaczyć albo coś w tym stylu. Wszystko to zależy od indywidualnego przypadku i najlepiej to robić pod okiem doświadczonego terapeuty. To są bardzo delikatne i wrażliwe zagadnienia.

Proste. :) Wystarczy odpowiednio spojrzeć na chorobę, aby pokazały się jej przyczyny. Następnie należy z nią „pogadać” i dowiedzieć się, o co jej chodzi i jaką wiadomość ma dla nas i zrobić coś z tymi informacjami. :) Proste nie? ;) Ale dość….Trudne do wykonania i bez jakiejś pomocy z zewnątrz może być na początek ciężko, ale twierdze, że każda choroba jest do wyleczenia a każda sytuacja do uzdrowienia, czasem może być jedynie za późno….

Nie sposób jest opisać jakieś gotowe metody samouzdrawiania. Do tego jest potrzebna wiedza którą zdobędziesz z polecanych w naszym serwisie książek.


---
Drogowskaz - Light'owa strona startowa.

Oridea - strefa możliwości


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy zastanawialiście się kiedyś jaką rolę ma nadzieja w naszym życiu? Jak wiara wpływa na bieg wydarzeń? Jakie są skutki pozytywnej afirmacji? Otóż właśnie na tym chciałabym się skoncentrować dzisiaj.

Któregoś dnia, pewien psycholog dokonał interesującego eksperymentu na szczurach. Do lodowaej wody wrzucił to biedne stworzonko. Brzegi naczynia były gładkie i zwierzę nie mogło się wydostać na zewnątrz. Zrozpaczony szczur po 15 minutach poddał się, tracąc wiarę w uratowanie i zatonął. Następnie naukowiec wrzucił do wody kolejnego szczura . Jednakże po kilku minutach podsunął mu deskę po której szczur wyszedł z pułapki. Chwilkę później tego samego szczura ponownie wrzucono do wody i zaobserwowano, że zwierzę pływało w wodzie aż do wyczerpania sił mając nadzieję, że znowu się uratuje. Nadzieje trzymała szczura przy życiu aż do ostatniego momentu. Eksperyment ten ilustruje jak istotna jest wola walki oraz wiara w lepszą przyszłość.


Zachowanie szczurów możemy zaobserować w codziennym życiu ludzkim. Osoby, którzy pozytywie nastawiają się do swojego życia, wierzą w swój sukces, często go odnoszą. Nadzieja i wiara bowiem kreują energię, która zachęca do walki, do realizacji zamierzonych celów. Z kolei osoby, które wiecznie narzekają i na wstępie zakładają że nic im się nie uda, z reguły nie dochodzą do niczego znaczącego. Negatywna energia jest bowiem silnym demotywatorem dla organizmu.


Tak samo dzieje się w przypadku chorób. Osoby wierzące we własne uzdrowienie, zmuszają swoje ciało siłą podświadomości do wyzbycia się choroby. Nadzieja powoduje wyzwalanie się energii, która walczy z chorobą i powoduje, że organizm się nie poddaje podobnie jak ten szczur z eksperymentu.


EFEKT PLACEBO


Zjawisko polegające na tym iż pacjent po przyjęciu leków, które nie mają wpływu na organizm odczuwa znaczącą poprawę nazywamy efektem placebo. Chory, który jest leczony z wykorzystaniem placebo jest przekonany, że podany lek jest prawdziwy i wpłynie korzystnie na jego zdrowie. Tak więc często podawane są tabletki wyglądające i pachnące tak jak inne leki. Chory nie może podejrzewać ze został "oszukany". Sama świadomość i wiara, że powinna nastąpić poprawa, sprawiają, że poprawa następuje.

Czego nas uczy efekt placebo? Otóż uczy nas tego, że siłą pozytywnego myślenia jest olbrzymia. Nasze nastawienie wpływa na naszą podświadomość, która steruje naszymi emocjami, odczuciami oraz czynami. Wiara jest w stanie uleczyć z choroby, ale czy tylko?


POZYTYWNE MYŚLENIE


Nie jest to jednak prosta sztuka. Czasami trzeba przejść samego siebie żeby uwierzyć, że może być lepiej. Dobrymi sposobami pomagającymi myśleć pozytywnie są afirmacja oraz wizualizacja. 




Myśl pozytywnie!

Ten zdumiewający efekt potwierdzono wielokrotnie. Najdziwniejsze jest jednak to, że bodźcami leczącymi mogą stać się pewne myśli. Ludzie, którzy tworzą przyjemne, konstruktywne wyobrażenia, stają się zdrowsi. Ci, którzy w nieskończoność rozpamiętują porażki, niepowodzenia, nieszczęścia, dodatkowo wywołują u siebie choroby. Badacze odkryli, że można w związku z tym poprawiać swój stan zdrowia poprzez regularne tworzenie odpowiednich wyobrażeń (wizualizacji). Metoda ta polega na tym, że pacjenta uczy się wyobrażać sobie, że zdrowieje, że przez jego ciało przepływa dobroczynna substancja (np. srebrna woda) i oczyszcza go z wszelkich toksyn oraz chorób. Stan relaksu, który się wtedy uaktywnia i wyobrażenie wyzdrowienia faktycznie sprawiają, że rozwój choroby zostaje zahamowany.
Wszystkie zabiegi, o których mowa, nie wykluczają oczywiście typowego leczenia farmakologicznego. W psychice drzemią jednak potężne siły, które mogą przyczynić się zarówno do powstawania chorób i ich utrzymywania się, jak i zanikania. Jeśli znamy te siły i potrafimy je wykorzystywać – nie dajemy się chorobom.




Autorem artykułu jest Barbara Gawryluk


Chcesz spać, lecz nie dasz rady zasnąć, chcesz spać, lecz znów obudziło Cię coś ze snu... Wiesz, że sen jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania Twego organizmu. Wiesz także, że dobry, zdrowy i głęboki sen działa jak lekarstwo i najlepszy kosmetyk. Sen pozwala Ci odpocząć, zregenerować siły, na...
Chcesz spać, lecz nie dasz rady zasnąć, chcesz spać, lecz znów obudziło Cię coś ze snu... Wiesz, że sen jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania Twego organizmu. Wiesz także, że dobry, zdrowy i głęboki sen działa jak lekarstwo i najlepszy kosmetyk. Sen pozwala Ci odpocząć, zregenerować siły, nabrać dystansu do wielu nurtujących Cię spraw. Jednak Ty nie dasz rady sobie poradzić z bezsennością... Po prostu nie dasz rady spać!!!

Kładziesz się do łóżka i minuty zmieniają się w godziny. Twój partner dawno już chrapie a Ty wciąż masz oczy szeroko otwarte. I tak mijają kolejne bezsenne noce... Sięgasz, więc po tabletki, które pomagają doraźnie i po ich odstawieniu znów masz problemy z bezsennością...

Kolejna nieprzespana doba i czujesz symptomy rozdrażnienia, masz zmiany nastroju oraz brak zainteresowania otoczeniem. Dalszy brak snu wywołuje u Ciebie objawy podniecenia i kłopoty ze wzrokiem, po których następuje zwiększona wrażliwość na ból. Pojawia się zamęt umysłowy i agresywność.

Czy wiesz, co masz z tym zrobić? Czy wiesz, co zrobić, aby spać jak suseł całą noc? Co zrobić, by sen, co wieczór otulał Cię niczym miękka kołderka? Przecież noc jest do spania a nie do czuwania! Jeśli nie wiesz, co masz zrobić to czytaj dalej...

Jeżeli miewasz problemy ze snem, nie musisz od razu sięgać po tabletki! Najważniejsze to poznać skuteczne i sprawdzone sposoby na zdrowy i głęboki sen. Aby dobrze spać, musisz przestrzegać pewnych zasad. Nasz organizm lubi harmonię i stały rozkład dnia. Musisz wiedzieć, że na dobry sen pracujesz od momentu rannego przebudzenia się. Z badań wynika, że niezwykle pomocne okazują się także herbatki ziołowe z Melisy i Gynostemmy.

Sposoby na zdrowy i głęboki sen:

ZA DNIA

1. Codziennie wstawaj o jednakowej porze.
2. Jedz regularnie lekkostrawne posiłki o stałych porach.
3. Żyj aktywnie, uprawiaj sporty, chodź na spacery.
4. Unikaj drzemek w ciągu dnia nawet, jeśli czujesz zmęczenie.

WIECZOREM

5. Nie pij kawy, coli i alkoholu. Ponieważ mają one właściwości pobudzające.

PRZED SNEM

6. Wycisz się. Weź ciepłą kąpiel, posłuchaj spokojnej muzyki, poczytaj pogodną książkę. Wszelkie kłopoty i emocjonujące przeżycia postaraj się omówić i rozwiązać za dnia. Zadzwoń do przyjaciela i szczerze porozmawiaj.

7. Ostatni posiłek zjedz 3 godziny przed snem, ponieważ pobudzony układ trawienny nie pozwoli Ci zasnąć. Jednak, gdy czujesz mocny głód to zjedz jabłko, jogurt, kefir, sucharka, jajko na twardo, gdyż pusty żołądek również nie da Ci zasnąć.

8. Pamiętaj o umiarze w ruchu. Ćwiczenia zakończ minimum 3 godziny przed snem, ponieważ pobudzają one i podnoszą temperaturę ciała, a to utrudnia zasypianie.

9. Udany seks ułatwia zasypianie, a największe rozluźnienie osiąga się poprzez orgazm. Relaksująco i odprężająco działają również wszelkie pieszczoty, ale pod warunkiem, że towarzyszy im miła i pełna miłości atmosfera.

10. Skorzystaj z dobrodziejstw natury. Wypij herbatkę z Melisy bądź Gynostemmy. Zioła te mają właściwości kojące, uspokajające, poprzez co ułatwią Ci zasypianie. Dodatkowo udowodniono naukowo, że Gynostemma utrzymuje stan równowagi organizmu, a co za tym idzie kontroluje stres i jego następstwo  – bezsenność, zapewnia zdrowy, głęboki sen bez koszmarów i innych zaburzeń.

OGÓLNE ZASADY

11. Idź spać, gdy kleją Ci się oczy i naprawdę chce Ci się spać a nie tylko po to by odrobić nieprzespane noce. Wiedz, że człowiek nie zaśnie na żądanie, a moment sprzyjający zasypianiu trwa kilka minut, jeśli go przegapisz, następny przyjdzie dopiero za 60-90 minut.

12. Najlepsza temperatura w sypialni, która ułatwia zasypianie powinna wynosi 22-23o C. Jednak, gdy jesteś zmarzlakiem załóż ciepłe skarpety bądź, przykryj się dodatkowym kocem.

13. W sypialni powinno być cicho, nie ma mowy o telewizorze czy komputerze. Jeżeli przeszkadza Ci chrapanie partnera kładź się spać nieco wcześniej.

14. Okna zasłoń roletami lub szczelnymi zasłonami, gdy przeszkadza Ci blask księżyca, albo światło lampy.

15. Łóżko powinno być wygodne i wystarczająco duże. Unikaj kołder i poduszek z pierza, bo nasilają objawy alergii, co zakłóca sen.

Widzisz, jakie to proste. Jakie te sposoby są zrozumiałe wręcz banalne i jeśli je zastosujesz mogą pomóc Ci w zasypianiu. Spróbujcie a przekonacie się, że to pomaga... Ja spróbowałam i śpię jak suseł... Z własnego doświadczenia wiem, że w większości przypadków to stres doświadczony za dnia nie pozwala nam zasnąć. Więc jeśli mam kłopoty z zaśnięciem z powodu stresującego dnia nie piję tabletek nasennych ani uspokajających, ale ciepłą kojącą herbatkę ziołową z Melisy, bądź Gynostemmy. Piję ją również za dnia, aby się odstresować.
---
Wreszcie poznaj sposób - Jak pozbyć się bezsenności?


Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl/

Autorem artykułu jest Barbara Gawryluk

Współcześnie zaparcia należą do najczęstszych zaburzeń przewodu pokarmowego trapiące ludzi w każdym wieku. Poznaj 14 wskazówek, dzięki którym wyleczysz zaparcia!
Współcześnie zaparcia należą do najczęstszych zaburzeń przewodu pokarmowego trapiące ludzi w każdym wieku. Na zaparcia cierpi co czwarty mężczyzna i co druga kobieta ! Czy Ty również na nie cierpisz ? I nie wiesz co z tym zrobić ? Czy oddajesz kał rzadziej niż trzy razy na tydzień, a może masz zespół objawów, takich jak: niepełne wypróżnienie, stolec Twój jest o wzmożonej konsystencji, odczuwasz bolące parcie, suchość, a dodatkowo aktowi defekacji towarzyszy ból brzucha i masz nabrzmiały i pełny brzuch ?

...Czy masz wrażenie jakbym pisała właśnie o Tobie... Jeżeli tak to z całą pewnością cierpisz na zaparcia...

Musisz wiedzieć, że częstotliwość wydalania kału u zdrowych ludzi jest różna, za normę przyjmuje się  oddawanie kału od trzech razy dziennie do trzech razy w tygodniu.

Najczęstszą przyczyną zaparć jest niewłaściwa dieta, siedzący tryb życia, brak aktywności fizycznej, ciągły stres jak również zbyt duża ilość używek, takich jak kawa, alkohol, palenie tytoniu.

To właśnie nasze złe nawyki żywieniowe czyli nasze zaniedbania w prawidłowym żywieniu doprowadzają najczęściej do zaparć. Dlatego też warto na początku przyglądnąć się swojej diecie, ponieważ to od niej bardzo dużo zależy. Czy Twoja dieta jest uboga w błonnik pokarmowy ? Czy jesz mało warzyw, surowych owoców, otrębów, grubych kasz, pieczywa razowego, produktów pełnoziarnistych ? Czy zbyt dużo spożywasz produktów wysokoprzetworzonych, takich jak: potrawy rozgotowane, fast-foody, produkty w proszku. Czy w Twojej codziennej diecie występują w nadmiernej ilości słodycze, cukier rafinowany, białe pieczywo i produkty z białej mąki ? I właśnie te złe nawyki żywieniowe doprowadzają do tego, iż dla organizmu  dostarczasz zbyt mało pokarmów o niskim stopniu przetworzenia, co w konsekwencji wywołuje zaparcia ! Czyli to my sami przyczyniamy się do powstawania zaparć... I my sami będziemy mogli się z nich wyleczyć...

Tak więc aby uniknąć zaparć musisz przestrzegać pewnych zasad żywieniowych.

Poznaj...

14 sprawdzonych i skutecznych wskazówek dietetycznych w zaparciach

1. Jedz I śniadanie. Nie omijaj go, albowiem rano wzrastają czynności wydzielnicze i ruchowe przewodu pokarmowego. Wskazane jest także na około pół godziny przed śniadaniem wypić 1 szklankę wody mineralnej lub przegotowanej o temperaturze pokojowej, soku z warzyw, owoców.

2. Jedz 4-5 posiłków dziennie o stałych porach. Najlepiej żeby były to nieduże porcje. Spożywaj je powoli, siedząc, dokładnie przeżuwaj każdy kęs. Nie przełykaj dużych kawałków, gryź dokładnie i długo. Specjaliści radzą przeżuwanie wszystkiego po 30 razy.

3. Spożywaj więcej ciemnego pieczywa i razowych przetworów mącznych, unikaj natomiast jasnego pieczywa.

4. Twoja dieta powinna zawierać właściwą ilość błonnika. Zalecane jest spożywanie około 40 g błonnika dziennie. Do pokarmów  zawierających dużo błonnika należą: łuski ziaren żyta, pszenicy, kukurydzy, otręby pszenne, otręby owsiane, płatki owsiane, grubo mielone siemię lniane, skórki jarzyn i owoców. Produkty te działają rozwalniająco.

5. Spożywaj więcej surowych owoców i soków owocowych, oraz warzyw i soków warzywnych. Zalecane jest jedzenie głównie malin, truskawek, porzeczek, czarnych jagód, jeżyn. Wszystkie te produkty zawierające duże ilości błonnika, który jest pożyteczny w walce z zaparciami. Błonnik jest substancją nie wchłaniającą się z przewodu pokarmowego, wiążącą zbędne substancje zalegające w jelitach i powodującą pobudzenie perystaltyki jelit.

6. Pij około 2 litrów wody na dobę. Najlepsza jest woda mineralna nie gazowana. Unikaj kawy i herbaty która działa moczopędnie i może nasilać zaparcia.

7. Spożywać więcej fermentowanych napojów mlecznych. Takich jak: jogurt, maślanka, kefir, ponieważ one to regulują pracę przewodu pokarmowego

8. Unikaj produktów zapierających. Należy do nich ryż, gotowana marchew, banany, wyroby ciastkarskie, czekolada, kakao.

9. Unikaj produktów wzdymających. Należy do nich fasola, soczewica, groch, bób.

10. Unikaj spożywania słodyczy. Zrezygnuj z cukru, słodyczy, a w szczególności z czekolady.

11. Ogranicz spożywanie tłuszczów, węglowodanów prostych i białek. Dieta z dużą zawartością tych składników jest ubogo resztkowa i  w wyniku niedoboru błonnika przy takiej diecie dochodzi do spowolnienia perystaltyki jelit i zalegania mas kałowych w jelicie grubym.

12. Wprowadź do diety probiotyki. Są to żywe kultury bakterii (np. Lacidofil), które zasiedlając jelito grube, stabilizują mikroklimat jelita grubego, a to znacząco przyczynia się do poprawy jego czynności.

13. Stosuj naturalne suplementy diety. Doskonałym suplementem zwłaszcza przy zaparciach jest Triphala - mieszanka ziołowa przygotowana w równych proporcjach z owoców trzech pokrewnych ziół: Bibhitaki, Haritaki i Amalaki. Triphala która znosi zaparcia, oczyszcza i tonizuje przewód pokarmowy, odtruwa organizm, polepsza trawienie i wchłanianie substancji odżywczych. Kompozycja ta jest znana z łagodnego działania przeczyszczającego, nie powoduje bolesnych skurczów i podrażnienia jelita grubego.

14. Stosuj powyższe wskazówki dietetyczne i pokonaj zaparcia!

Musisz wiedzieć, że właściwa dieta, włącznie ze stosowaniem Triphali, regularny ruch fizyczny, zmniejszenie stresu i odpowiedni wypoczynek przyniosą Ci oczekiwane efekty w postaci eliminacji zaparć. Pomogą Ci skutecznie pozbyć się kłopotów z opróżnianiem jelita grubego, pomogą Ci odtruć organizm i uniknąć wielu poważnych chorób wywołanych zaparciami.

Wprawdzie zaparcia nie są bezpośrednią przyczyną chorób jak i śmierci człowieka, ale pośrednio wywodują wiele poważnych chorób i dlatego bezwzględnie należy im zapobiegać, a jeżeli już są to koniecznie z nimi walczyć. Dlatego im wcześniej rozpoczniesz leczenie tym szybciej uzyskasz pożądany efekt... A więc do dzieła...
---
Czy wiesz jak wyleczyć układ pokarmowy i zaparcia raz na zawsze?


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Barbara Gawryluk

Żyjesz w pośpiechu, brak Ci ruchu i towarzyszy Ci ciągły stres. A na dodatek jadasz w biegu, nieregularnie i niezdrowo. Twoja dieta obfituje w zbyt duże ilości pokarmów ciężkostrawnych, tłuszczów zwierzęcych i węglowodanów zawartych w białej mące. Nie masz czasu na dokładne pogryzienie i przeżucie p...
Żyjesz w pośpiechu, brak Ci ruchu i towarzyszy Ci ciągły stres. A na dodatek jadasz w biegu, nieregularnie i niezdrowo. Twoja dieta obfituje w zbyt duże ilości pokarmów ciężkostrawnych, tłuszczów zwierzęcych i węglowodanów zawartych w białej mące. Nie masz czasu na dokładne pogryzienie i przeżucie pokarmu. Twój organizm ma więc trudności w trawieniu, pokarm zalega Ci w żołądku i jelitach. Boli Cię brzuch i masz uczucie pełności lub wzdęcia, nadmiernie oddajesz gazy, a  przede wszystkim bardzo rzadko wypróżniasz się. Zastanawiasz się czy cierpisz na zaparcia... Otóż o zaparciu można mówić wtedy, gdy wypróżnienia mają miejsce rzadziej niż trzy razy w tygodniu, stolce w jednej czwartej przypadków oddawane są z trudem, są one twarde i często towarzyszy temu uczucie niepełnego wypróżnienia.

Każdemu kto kiedykolwiek miał problemy z zaparciami nie są obce te dolegliwości. Osoby cierpiące na zaparcia mają zwykle problemy z utrzymaniem prawidłowej masy ciała. Zwykle staramy się wyeliminować zaparcia i jako jedyny skuteczny sposób stosujemy środki przeczyszczające. Jest to jedno z najgorszych rozwiązań, gdyż tego typu środki stosowane długotrwale przynoszą wiele efektów ubocznych. Upośledzają one czynność jelit i sprawiają, że po odstawieniu ich problemy z zaparciami mają poważniejszy charakter, a dłuższe ich stosowanie prowadzi do rozleniwienia przewodu pokarmowego, a nawet uzależnienia od nich.

Zaparcia same w sobie nie są chorobą, ale sygnałem niewłaściwych procesów zachodzących w organizmie. Wobec ogromnej różnorodności chorób, które mogą powodować zaparcia, trzeba pamiętać, że bezwzględnie nie wolno ich lekceważyć. Zaparcia są przyczyną wielu nieprzyjemnych i bolesnych dolegliwości takich jak: żylaki i szczeliny odbytu, hemoroidy, uchyłki jelita tzw. przepuklina a czasem nawet nowotwory jelita grubego. Tworzyć się mogą kamienie kałowe i następnie powodować odleżyny i owrzodzenia jelita, a w skrajnych przypadkach jego niedrożność. Zaparcia są największym wrogiem dla osób walczących o szczupłą sylwetkę i my kobiety najlepiej to wiemy :-).

Kłopoty z zaparciami miewa aż 50% kobiet i 25% mężczyzn. W większości przypadków jest to skutkiem niewłaściwego stylu życia i złego postępowania zdrowotnego. Ty też na nie cierpisz i szukasz racjonalnych sposobów aby się ich pozbyć? Otóż zaparciom możemy zapobiegać w mniej drastyczny sposób niż środki przeczyszczające. Czy wiesz jakie to proste? Wystarczy stosować się do poniższych wskazówek a zaparcia odejdą niczym zły sen...

Otóż bezwzględnie należy całkowicie zmienić swój styl życia, a co za tym idzie sposób odżywiania. Konieczne jest zwrócenie uwagi na to co i jak jemy.



Skuteczne sposoby aby pozbyć się zaparć:

1. Jedz o stałych porach, powoli, dokładnie przeżuwaj każdy kęs. Nie przejadaj się.
2. Pij dziennie około 2,5-3 litrów płynów. Wskazane są soki z dużą ilością błonnika, ale przede wszystkim zwykła mineralna nie gazowana woda. Dobre efekty przynosi wypicie na czczo szklanki wody z łyżką miodu i sokiem z połowy cytryny.
3. Nie pij gazowanych napojów.
4. Wskazana jest większa aktywność fizyczna, poprawiająca pracę jelit. Znajdź czas na codzienny spacer, jazdę na rowerze, pływanie czy też regularną gimnastykę.
5. Unikaj konfliktów, rozładuj sytuacje stresowe. Musisz wiedzieć, że sytuacje konfliktowe, depresja, długotrwałe zaburzenia rytmu pracy i wypoczynku wpływają na występowanie zaparć
6. Unikaj spożywania ciężkostrawnych, wysokotłuszczowych pokarmów.
7. Należy spożywać mniej białego pieczywa, natomiast dużo bogatych w błonnik warzyw oraz świeżych owoców.
8. Niezastąpiony w walce z zaparciami jest błonnik i mieszanka ziołowa Triphala.

Działanie błonnika jest bardzo ciekawe. Otóż nie jest on trawiony przez enzymy trawienne przewodu pokarmowego człowieka, ale pobudza on pracę jelit, wiąże też i usuwa z organizmu resztki pokarmowe i złogi. Poprzez to rewelacyjnie czyści przewód pokarmowy. Błonnik zwiększa również objętość stolca, powoduje, że nie ma on twardej konsystencji i ułatwia jego przechodzenie przez jelita. Istotny jest fakt, że błonnik może być spożywany przez każdego, od matek karmiących, dzieci, do kobiet w ciąży. Stosując błonnik nie zaburzamy gospodarki wodnej organizmu i dodatkowo zapewniamy sobie uczucie sytości, spowodowane pęcznieniem błonnika w przewodzie pokarmowym. Należy jednakże wiedzieć, że pokarmy zawierające dużo błonnika trzeba wprowadzać stopniowo, gdyż zbyt gwałtowna zmiana diety powodować może chwilowe bóle brzucha i wzdęcia.

Natomiast Triphala jest mieszanką ziołową przygotowaną w równych proporcjach z owoców trzech pokrewnych ziół: Bibhitaki, Haritaki i Amalaki. Kompozycja ta jest znana z łagodnego działania przeczyszczającego, nie powoduje bolesnych skurczów i podrażnienia jelita grubego. Przyczynia się do efektywnego oczyszczenia jelita grubego. A dzięki temu zażywana przez długi okres pomaga w zwalczaniu nadwagi.

Reasumując należy stwierdzić, że powyższe sposoby łącznie ze stosowaniem błonnika i Triphali pomogą Ci skutecznie pozbyć się kłopotów z opróżnianiem jelita grubego.
---
Czy znasz skuteczny sposób na pozbycie się zaparć ? Nie ? To go wreszcie poznaj !


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co musimy jeść aby mieć energię?

Autorem artykułu jest Beata Wojtaś


Ciało człowieka potrzebuje różnych składników odżywczych. Niektórych z nich wymaga w bardzo małych ilościach, ale głównych, dostarczających energii, potrzebuje w znacznych. Dlatego nazywamy je makroelementami.

Istnieją trzy podstawowe klasy makroelementów:

białka
tłuszcze
węglowodany

Tłuszcze i węglowodany są głównymi źródłami energii pokarmowej. Tłuszcze są znacznie bardziej bogatsze w energię niż węglowodany. W społeczeństwach zachodnich w tym również w Polsce, powszechna stała się tendencja spożywania większej ilości pokarmowej niż potrzeba. Białka również mogą być dostawcą energii, jednak spełniają inną rolę.

Białka

Białka są podstawowym budulcem naszego ciała i z nich głównie tworzą się miliony komórek. Aby prawidłowo funkcjonować organizm potrzebuje odpowiedniej ilości białka. Jest ono szczególnie ważne w okresie wzrostu dziecka, a także w regeneracji i odbudowie tkanek człowieka dorosłego. Białka tworzy duża grupa rodzimych związków, które są zbudowane z szeregu mniejszych zwanych aminokwasami. Organizm człowieka potrzebuje zaledwie 20 różnych rodzajów aminokwasów aby wyprodukować całą gamę potrzebnych mu białek. Nie ma konieczności dostarczania organizmowi wszystkich aminokwasów, gdyż ciało ludzkie ma zdolność przetwarzania jednych aminokwasów w drugie. Istnieje jednak mała grupa pięciu aminokwasów, których organizm nie może sam zsyntetyzować i dlatego muszą być zawarte w pożywieniu. Są to tzw. aminokwasy egzogenne.

Białka zwierzęce

Źródłem białka są zarówno produkty pochodzenia zwierzęcego jak i roślinnego. Produkty zwierzęce są bogatsze w białko od produktów roślinnych, zawierają również opisywane wcześniej aminokwasy egzogenne. Mięso składa się przede wszystkim z białka i tłuszczu. Ale zarówno drób, ryby, jaki i nabiał są również bogate w białko.

Białka roślinne

Istnieje wiele produktów roślinnych bogatych w białko. Najlepszym tego przykładem jest soczewica, groch, fasola i wiele innych roślin strączkowych. Spożywanie białka roślinnego jest korzystne z wielu względów. Przede wszystkim, niemożliwe jest zjadać większych ilości mięsa czy nabiału , nie spożywając jednocześnie tak szkodliwego dla naszego zdrowia tłuszczu. Kolejnym niebezpieczeństwem może być zarażenie bakteriami salmonella czy pasożytami spożywanymi wraz z mięsem. Nie narażamy się również na niekontrolowane przyswajanie hormonów dodawanych do pasz i antybiotyków, którymi leczy się zwierzęta rzeźne.

Nadmiar białka

Białko, choć stanowi podstawę naszego żywienia, spożywane w dużych ilościach jest zbyteczne. W takiej sytuacji niepotrzebnie spalane jest jako cenne źródło energii, a tłuszcz w nim zawarty szkodzi naszemu zdrowiu. Badania wykazują, że nadmierne spożywanie białka powoduje utratę wapnia, obciąża pracę nerek, zwiększa niebezpieczeństwo kamicy nerkowej i podwyższa ryzyko chorób serca.

Tłuszcze

Tłuszcze podobnie jak białka znajdują się we wszystkich żywych organizmach. I chociaż z żywieniowego punktu widzenia traktujemy je jako źródło energii, to odgrywają również rolę w tworzeniu ścianek komórki. Podobnie, jak w przypadku białka zawartość tłuszczu w produktach roślinnych jest mniejsza niż w zwierzęcych. Pomiędzy tymi tłuszczami istnieje jednak zasadnicza różnica. Tłuszcze pochodzenia zwierzęcego określane nasyconymi, są główną przyczyną wzrostu zachorowań na choroby serca i naczyń krwionośnych. Zarówno tłuszcze roślinne jak i zwierzęce są bardzo bogatym źródłem energii, w związku z tym, nie powinny być spożywane w nadmiarze. Łatwiej jest bowiem przekroczyć poziom aktualnego energetycznego zapotrzebowania organizmu na ten właśnie składnik.

Węglowodany

Węglowodany są podstawowym paliwem, z którego korzysta nasz organizm. W przeciwieństwie do tłuszczy i białek występują raczej w produktach roślinnych. Węglowodany powinny być podstawowym źródłem energii i dostarczać człowiekowi co najmniej połowy dziennego zapotrzebowania na nią. Istnieje wiele rodzajów i źródeł węglowodanów. Należą do nich: makarony, pieczywo, kasze, ryż oraz ziemniaki. Wszystkie należą do produktów roślinnych, w których głównym składnikiem jest skrobia. Jest ona niczym innym, jak wielocukrem, czyli dużą liczbą powiązanych ze sobą cząsteczek cukru. Cukry, z których zbudowane są produkty węglowodanowe, są w naszym organizmie podstawowym nośnikiem energii. To one spalane w komórkach ciała dostarczają potrzebnych organizmowi sił i dlatego są dla niego paliwem podstawowym. Kiedy spożywamy ziemniaki, ryż, czy produkty mączne nasz organizm z powrotem zamienia skrobię na cukier. W następstwie cukier kierowany jest do tkanek, w których zostaje spalony dla uzyskania energii. Nadmiar cukru, tylko w niewielkiej ilości może być zmagazynowany. Resztę niestety nasz organizm gromadzi w postaci tłuszczu.
---
Fabryka Diet - zdrowa jakość życia Beata Wojtaś

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Paweł Miłosz

Pierwsze tygodnie po porodzie to rutyna codziennych działań. Karmimy, przewijamy, kąpiemy naszą pociechę. Dbamy o ciszę, spokój oraz dobry sen nasz i maleństwa. Może wydaje Ci się, że teraz są ważniejsze sprawy niż wygląd. Cóż spróbuję Cię przekonać, że nie tyle można, co należy ćwiczyć.
Jeśli spodziewasz się dziecka lub niedawno urodziłaś, to przed tobą najlepszy czas na rozpoczęcie aktywności fizycznej. Przy odrobinie samodyscypliny i dobrej organizacji czasu, szybko wrócimy do dawnej masy ciała , formy ciała i duszy. Kto wie, może ćwiczenia wejdą Ci w krew tak, że staną się codziennością na długie lata?!

Pierwsze tygodnie po porodzie to rutyna codziennych działań. Karmimy, przewijamy, kąpiemy naszą pociechę. Dbamy o ciszę, spokój oraz dobry sen nasz i maleństwa. Może wydaje Ci się, że teraz są ważniejsze sprawy niż wygląd. Cóż spróbuję Cię przekonać, że nie tyle można, co należy ćwiczyć.

Statystycznie kobieta po urodzeniu dziecka przybiera na wadze tylko 1kg. Jednak gdy przed ciążą ważyłaś za dużo, jest to kolejna ciąża lub przybrałaś na wadze więcej niż powinnaś to prawdopodobieństwo, że nadmiar kilogramów pozostanie zwiększa się. Nie bez znaczenia jest też nasz wiek, czym później rodzimy tym mniej tracimy kilogramów po urodzeniu dziecka. Badania wskazują także, że szybszy powrót do pracy z urlopu macierzyńskiego pomaga w powrocie do dawnej wagi. W najlepszej sytuacji są za to kobiety, które przed i w trakcie ciąży podejmowały się ćwiczeń fizycznych.

W czasie ciąży przybieramy na wadze około 11-13 kg. Zgubienie tego ciężaru wcale nie musi trwać tyle samo co ciąża lub dłużej. W rzeczywistości najwięcej tracimy zaraz po porodzie. Około 4,5 kg tracimy zaraz po porodzie, po tygodniu kolejne od 3 do 5 kg. Jednak od 3 miesiąca spadek masy to już około 1 kg. Jeśli w tym czasie nie wróciłaś do dawnej formy to właśnie teraz, około 6 tygodnia po urodzeniu, jest najbardziej odpowiedni moment na ćwiczenia szczególnie gdy znajdujesz się w grupie ryzyka.

Zmiany fizyczne mogą przeszkadzać w rozpoczęciu ćwiczeń szczególnie gdy ćwiczyłaś już przed ciążą. Po porodzie spada kondycja, także mięśnie i więzadła stają się bardziej narażone na kontuzje. Powrót do aktywności powinien być stopniowy szczególnie w pierwszych 6 tygodniach. Jeśli ciąża lub poród był powikłany możesz wymagać więcej czasu szczególnie gdy poród odbywał się poprzez cesarskie cięcie.

Ważna staje się organizacja czasu zwłaszcza gdy mamy więcej niż jedną pociechę. Na początku warto zainwestować w domowy sprzęt do ćwiczeń hantle, bieżnie pozwalają ćwiczyć w obecności maluchów. Należy pamiętać o bezpieczeństwie i uniemożliwić dziecku styczności ze sprzętem. Gdy dziecko podrośnie warto rozejrzeć się za klubami fitness gdzie zapewniona jest opieka dzieci lub umówić się z koleżankami na wzajemne pilnowanie pociech gdy wychodzicie na areobik lub pobiegać do parku. Można także zakupić nosidełka na rower lub specjalny wózek do biegów.

Ćwiczenia po porodzie wbrew obiegowym opiniom są bezpieczne. Aktywność fizyczna, która ma nam pomóc zredukować masę ciała nie mają wpływu na wydzielanie mleka a powolny spadek masy ciała nie powoduje zmian u dzieci karmionych piersią. Ćwiczenia wraz z NIEWIELKĄ redukcja kaloryczności posiłków jest lepsze niż sama dieta. W czasie ćwiczeń nie należy stosować mieszanek odżywczych.

Karmić swoje dziecko powinnaś przed ćwiczeniami ponieważ jeszcze 1,5 godziny po forsownych ćwiczeniach w mleku może utrzymywać się zwiększona ilość kwasu mlekowego. Jednak gdy ćwiczysz umiarkowanie mleko nie powinno być mniej smaczne dla malucha po ćwiczeniach. W czasie ćwiczeń zadbaj o wygodę piersi załóż dobrze dopasowany sportowy biustonosz , czasem trzeba dwóch by zapewnić dobrą stabilizacje. Ważne jest wypijanie odpowiedniej ilości wody by nie dopuścić do odwodnienia organizmu.

W czasie ćwiczeń częstą dolegliwością jest także nie trzymanie moczu. Także w tym wypadku jeśli rodzisz później i jest to kolejna ciąża tym prawdopodobieństwo występowanie tej przypadłości jest większe. Często problem ten występuje w czasie biegania i forsownych ćwiczeń. Warto wtedy zmniejszyć intensywność ćwiczeń zacząć więcej maszerować, jeździć na rowerze lub pływać. Na kilka godzin przed ćwiczeniami unikaj płynów zawierających kofeinę. Pomóc może także noszenie tamponu w czasie ćwiczeń.

Jeśli problem nie trzymania moczu dotyczy także Ciebie skonsultuj się ze swoim lekarzem poradzi ci on zapewne serie prostych ćwiczeń poprawiających stan mięśni dna macicy. Jednym z takich ćwiczeń są ćwiczenia Kegla. Polegają na krótkich 5 sekundowych skurczach mięśni cewki moczowej tak jak byś chciała powstrzymać sikanie. Dziesięć 5-sekundowych serii możesz wykonać rozmawiając przez telefon, stojąc na czerwonym świetle, kąpiąc się itp. Są to nie zauważalne ćwiczenia, które należy często powtarzać aby dały pożądane efekty.

Zaczynając ćwiczyć w tym okresie możecie wpłynąć na wasze zdrowie na kolejne długie lata. Ćwiczenia poprawią także wasze samopoczucie psychiczne. Tak więc nie możemy zasłaniać się brakiem czasu i możliwości wyjścia poza dom. Odrobina zaparcia i samodyscypliny zapewnią nam zdrowy powrót do codzienności ładną sylwetkę i zdrowie na następne lata, kto wie może do następnego porodu. POWODZENIA!


---
Artykuł pochodzi ze strony www.female.pl

Ćwiczenia

Autor Paweł Miłosz


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Dieta surowa, która jest... smaczna!

Sergey Karpov

Jak poprzez odpowiedni dobór surowych składników swojego pożywienia możesz odmienić siebie.

Tego lepiej nie jeść i nie pić

Czy to możliwe, że większość tradycyjnych potraw, jakie jemy na co dzień ma się nijak do zdrowego odżywiania? Z tego, co za chwilę możesz przeczytać w opisywanym tu ebooku - niestety tak. Niewłaściwe odżywianie przyczynia się bywa nie tylko powodem naszego złego samopoczucia, ale może również prowadzić do poważnych schorzeń.
Autorzy ebooka „Dieta surowa, która jest... smaczna!” przedstawiają sposób, dzięki któremu możesz płynnie przejść z dotychczasowej diety na naprawdę zdrowe odżywianie się oparte na owocach i warzywach.
W książce znajdziesz też opisy wielu owoców i jarzyn. Aby sprawdzić ich listę - odwiedź spis treści.

 Opinie o ebooku: Dieta surowa, która jest... smaczna!

 

"Książka Dieta Surowa Jest również b.interesującą książką z Waszej kolekcji, opisuje dość szczegółowo skład poszczególnych produktów roślinnych i podaje wskazówki zdrowotne. Sam fakt, że wykupuję po kolei całą reklamowaną przez Was serię książek zdrowotnych świadczy o wysokim poziomie Waszej księgarni - jeszcze nie spotkałam bubla, każda z ksiązek zawiera jakieś cenne wskazówki, ostrzeżenia."
Ula D,
"Uważam się za sceptyka, ale ten ebook przeszedł moje oczekiwania. Gorąco Polecam !!!"
Marcin S., Marcin, 29 lat inżynier
"calkiem ciekawa i dobra ksiazka"

Portal Złote Myśli stworzył Darmowy E-mailowy Kurs „NISZCZENIE PROBLEMÓW

Wystarczy zapisać się na listę aby otrzymać 8 darmowych lekcji.

Jeżeli do szału doprowadzają Cię nierozwiązane sprawy w domu, konflikty i niezrozumienia wśród Twoich przyjaciół, a w pracy 60% Twojego czasu to rozwiązywanie problemów z kategorii „na wczoraj”, to te 8 konkretnych lekcji Niszczenia Problemów jest prawdopodobnie tym, czego potrzebujesz.

Poznaj sekret niszczenia problemów, zanim na dobre narozrabiają w Twoim życiu!

Autorem artykułu jest Dominika Kołodziejska

L-karnityna. Czym jest. Czy ją stosować, a jeśli tak to kiedy.
Sporo o niej słyszymy, czytamy, znajdujemy ją w herbatach, jogurtach, preparatach witaminowych. Specyfik ten zrobił ostatnimi czasy ogromną karierę medialną, reklamowany jako preparat pomocny w walce ze zbędnymi kilogramami. A tak naprawdę, jaki jest jego wpływ na organizm? Czy ten cudowny suplement naprawdę działa, czy może padamy ofiarą efektu placebo?


Co? Gdzie?

Nazwa „karnityna” pochodzi od łacińskiego słowa „carnis” oznaczającego „mięso”. W 1955 roku zidentyfikowano rolę l-karnityny w organiźmie człowieka, a pod koniec lat siedemdziesiątych opracowano jej pierwszą przemysłową syntezę. Dzięki temu została wprowadzona na rynek jako odżywka.


Trochę biologii

Karnityna została odkryta w 1905 roku jako składnik mięśni, jest związkiem zbudowanym z dwóch aminokwasów (elementów budujących cząsteczki białka naszego organizmu) - metioniny i lizyny. Należą one do grupy aminokwasów niezbędnych, a więc nasz organizm powinien otrzymywać je w wystarczającej ilości wraz z pełnowartościowym pokarmem. Karnityna występuje w dwóch postaciach: L i D, jednak aktywna biologicznie jest tylko ta pierwsza i to ona, jeśli zajdzie potrzeba, powinna być podawana w suplementach, postać D nie ma wpływu na organizm.

L-karnityna wytwarzana jest w nerkach i wątrobie. Gromadzi się zwłaszcza w mięśniach i jest potrzebna do uwalniania energii w komórkach. Do jej syntezy (oprócz metioniny i lizyny) potrzebne są także witaminy: C, PP, B6 oraz żelazo. Źródłem karnityny jest przede wszystkim pokarm jaki spożywamy - głównie mięso, a także produkty mleczne. W pokarmach roślinnych występuje w śladowych ilościach.


Aktywność kontra zaburzenia metaboliczne

L-karnityna wspomaga odchudzanie, ułatwia utrzymanie niskiego poziomu tkanki tłuszczowej, zapobiega powstawaniu otyłości. Okazała się być substancją niezbędną w energetycznych przemianach kwasów tłuszczowych. Gdy nasze mięśnie potrzebują energii do wykonywania jakiegoś wysiłku fizycznego, cząsteczki karnityny mają za zadanie wyławiać cząsteczki tłuszczu z krwi i transportować je do wnętrza komórek organizmu, w których kwasy tłuszczowe zostaną przekształcone w energię . Na skutek reklam, l-karnityna została upowszechniona i jest polecana osobom często uprawiającym wszelkiego rodzaju sport, jako że stosowanie jej umożliwia przedłużenie czasu trwania intensywnego treningu oraz pomaga we wzmożonych wysiłkach fizycznych. Jednak dzięki sile mediów sława specyfiku dotarła również do osób, którym aktywność fizyczna jest zupełnie obca. Badania wskazują, że l-karnityna owszem, posiada zdolność zmniejszania w organizmie stężenia złego cholesterolu i trójglicerydów (frakcje tłuszczów) i jest związkiem biorącym udział w regulacji poziomu lipidów (tłuszczów) w naszym organizmie, to jednak w przypadku naszej znikomej aktywności, gdy mięśnie potrzebują minimalnych ilości energii, znacznie trudniej o pozytywne efekty. Nawet jeśli początkowo działanie okaże się skuteczne, po zaprzestaniu stosowania może wystąpić tzw efekt jo-jo.

Jaki z tego wniosek? Nie ma złotego środka. Nie spodziewajmy się cudów, samo przyjmowanie l-karnityny nie rozwiąże samoistnie naszych problemów z wagą. Nic nie zastąpi diety i treningu, może jedynie wspomóc. Stosowanie więc  l-karnityny wraz z dietą i aktywnością ruchową wydatnie przyspiesza proces odchudzania i chroni przed kłopotami związanymi z nagłym ubytkiem wagi.


Odżywianie

Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku diety wegetariańskiej, która prowadzi do znacznego obniżenia zawartości l-karnityny w organizmie. Pierwsze symptomy niedoboru są często niezauważane, przejawiają się obniżeniem sprawności fizycznej i intelektualnej organizmu. Szybko się męczymy, oznaki wyczerpania odczuwamy już przy niewielkim wysiłku, a winę za to przypisujemy niesprzyjającej aurze, czy chociażby stresującej pracy. Tymczasem wykluczając z diety produkty pochodzenia zwierzęcego, powinniśmy pamiętać, aby uzupełniać niedobory l-karnityny. Nawet jeśli prowadzimy siedzący tryb życia, pewne dawki niezbędne są organizmowi do realizacji swoich funkcji życiowych.


A więc brać czy nie brać?

Podsumowując. W zdrowym organizmie ilość l-karnityny jest zazwyczaj wystarczająca, bowiem organizm sam potrafi wytwarzać niewielkie jej ilości. Większa część dziennego zapotrzebowania jest jednak pokrywana z pożywienia, więc u osób niedożywionych, na źle zbilansowanej diecie, z chorobami nerek i wątroby mogą występować jej niedobory. Podobnie w przypadku osób aktywnych fizycznie oraz osób starszych (gdyż stężenie l-karnityny w organiźmie maleje z wiekiem). Wyboru powinniśmy dokonać sami.


Co najważniejsze?

L-karnityna nie jest lekarstwem, nie uzależnia i przynajmniej na razie naukowo nie stwierdzono skutków ubocznych jej stosowania. Tylko u nielicznych występują okresowe nudności, bóle brzucha, biegunka. Odpowiednie zasoby l-karnityny w organizmie umożliwiają pracę mięśni i zabezpieczają inne funkcje życiowe – również funkcjonowanie układu immunologicznego. Stosujmy więc bez obaw, w okresie większego zapotrzebowania, jednak nie oczekujmy cudów, fakt zażywania specyfiku nie zwalnia nas od obowiązku kompleksowej troski o zdrowie.


---
Dominika Kołodziejska

www.dlaurody.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Paweł Sygnowski

Jeśli wydaje Ci się, że doskonale wiesz, czym jest "ebook", albo nie jesteś pewny, to ten artykuł jest właśnie dla Ciebie. Dzięki jego lekturze poznasz dokładną charakterystykę ebooków, ich najważniejszych [oraz tych mniej ważnych] cech, co sprawi, że będziesz wiedział o ebookach więcej, niż większość ludzi obecnie wie, albo tak im się tylko wydaje.
EBOOK - CO TO TAKIEGO?

Ebook (skrót od „electronic book” –dosłownie „elektroniczna książka”) - to elektroniczny (wirtualny) odpowiednik tradycyjnej książki. Innymi słowy: jest to „normalna” książka, tyle, że dostępna w postaci plików komputerowych.

Ebooki zostały szumnie nazwane „książkami XXI wieku”, rewolucją porównywalną do wynalezienia przez Gutenberga ruchomych czcionek drukarskich oraz największym i śmiertelnym wrogiem tradycyjnych książek. Te i tym podobne epitety na pewno są nieco przesadzone, ale coś w nich jest. Przekonasz się o tym, zapoznając się z najważniejszymi cechami ebooków, które decydują o ich popularności:

- DOSTĘPNOŚĆ. Ebooki są dostępne 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku. O każdej porze dnia i nocy możesz dokonać ich zakupu z dowolnego miejsca na świecie. Jedyne czego potrzebujesz w tym celu, to komputer z dostępem do Internetu. Ebooka możesz zakupić na stronie www, na aukcjach internetowych lub kontaktując się z adresem mailowym podanym w ogłoszeniu (prasowym lub internetowym).

- CENA. Ebooki są zdecydowanie tańsze od tradycyjnych książek. Ich produkcja i dystrybucja nie uwzględnia takich kosztów jak: druk, transport, magazynowanie, prowizje dla pośredników (hurtownia książek, księgarnia) – słowem kosztów nierozerwalnie związanych z tradycyjnymi książkami. Kupując ebooka, płacisz tylko za wiedzę w nim zawartą, a nie za wynagrodzenie całej armii ludzi potrzebnych do jego przygotowania. Tych ludzi po prostu nie ma, bo są tutaj nie potrzebni, więc te pieniądze, które trzeba by było wydać na ich pensje pozostaną w twojej lub twojego klienta [jeśli już sprzedajesz ebooki"> kieszeni.

- DOSTAWA. W przypadku ebooków nie istnieją żadne koszta związane z ich dostawą. Wszystko odbywa się wirtualnie. Zamawiasz, płacisz i otrzymujesz swojego ebooka. Żadnego stania w kolejkach, żadnego biegania na pocztę po odbiór przesyłki. Wszystko odbywa się w ciągu kilku minut siedzenia przed komputerem. Warto w tym momencie wspomnieć o opcji wydruku zakupionego ebooka, która staje się coraz bardziej popularna. W tym momencie, jeśli twój klient chce otrzymać ebooka wydrukowanego w postaci do złudzenia przypominającej tradycyjną książkę, to pojawiają się dodatkowe koszta, jak: wydruk, oprawa, wysyłka. Jednakże, jest to „tylko” dodatkowa opcja, gdyż normalnie ebooka otrzymuje się drogą elektroniczną w postaci pliku komputerowego, co jest praktycznie darmowe zarówno dla wysyłającego, jak i odbierającego taką „przesyłkę”.

- PŁATNOŚĆ. Zapłacić za ebooka - to nic prostszego. Masz wiele możliwości począwszy od przelewu na konto autora / wydawnictwa w banku internetowym, poprzez skorzystanie z internetowych serwisów transakcyjnych (jak np. Allpay - http://www.allpay.pl/; czy Pay4U - http://www.payu.pl/), a nawet skończywszy na tradycyjnym „zatrudnieniu” poczty i odebraniu ebooka na dyskietce, płycie CD, lub wydrukowanego i oprawionego, jak typowa książka - wysłana do Ciebie za zaliczeniem pocztowym (pobraniem).

- KOPIA. Z tradycyjną książką, jest problem w robieniu notatek na marginesach, podkreślaniem - słowem prawdziwego korzystania z zawartej w niej wiedzy. Wiadomo, że książka swoje kosztuje i nie można jej niszczyć swoimi „bazgrołami”. Z ebookiem nie ma takiego problemu. Wystarczy samodzielnie wydrukować interesujące Cię fragmenty lub nawet całego ebooka i gotowe. Możesz nanosić własne notatki, podkreślać, robić dopiski - słowem używać „na całego” i nic się nie stanie, jeśli za jakiś czas wydruk stanie się nieczytelny, zgubisz go lub zniszczysz. Ebook, jest przecież ciągle w pamięci Twojego komputera - zwarty i gotowy do ponownego wydrukowania.

- MIEJSCE NA PÓŁKACH. Z ebookami możesz się przestać martwić o pękanie półek pod ciężarem zgromadzonej na nich wiedzy. Jedyne miejsce, jakie zajmą ebooki, to miejsce na twardym dysku w Twoim komputerze, którego na pewno masz dosyć, żeby zgromadzić całą bibliotekę ebooków i zupełnie tego nie odczuć.

- INTERAKTYWNOŚĆ. Oprócz suchego tekstu, ze schematami, rysunkami, zdjęciami, tabelami itp. w ebooku możesz znaleźć także interaktywne elementy, dzięki którym będziesz mógł dokładniej zapoznać się, z omawianym tematem. Nie potrzeba już wertować bibliografii podanej na końcu książki, nachodzić panią bibliotekarkę w różnych bibliotekach, („bo przecież tego nigdzie nie ma”) - w ebooku to wszystko masz na wyciągnięcie... a raczej klikniecie myszką.

- KONFIGURACJA. Tekstu, czy układu stron w tradycyjnej książce - nie możesz w żaden sposób zmienić, ale za to w ebooku możesz w dowolny sposób go sformatować i dostosować do swoich potrzeb. To ważna rzecz dla osób niedowidzących lub starszych.

- EKOLOGIA. Na pewno wiesz, jak teraz ważna, jest ekologia. Jeśli tak, to na pewno przemówi do Ciebie wymiar ekologiczny ebooków. Ebook to przede wszystkim program komputerowy, który nie ma żadnej styczności z papierem, a to oznacza brak ściętych drzew, potrzebnych do przerobienia na papier. Jednakże nie można pominąć tego faktu, że ebooki coraz częściej można zamówić w postaci wydruku, za pomocą którego ebook zmienia się niemalże w klasyczną książkę. Jest to jednakże tylko pewien dodatek, dodatkowa opcja, a nie tak jak w przypadku książek: główna i jedyna forma ich występowania. Tak, że ebook nie wywiera negatywnego wpływu na środowisko oraz oszczędza Twój czas i nerwy, które w przeciwnym razie musiałbyś strawić na szperanie, czy szukanie „papierków”.

- JAKOŚĆ. Ogromna większość ebooków, to wydana w profesjonalny sposób, bardzo wysokiej jakości publikacja, napisana pod kątem odpowiednio wcześniej wybranego grona klientów [tzw. niszy rynkowej">, będącą odpowiedzią na pewną określoną potrzebę tych ludzi, a więc w pełni zgodna ze wszystkimi wymaganiami marketingowymi. Oczywiście, także wśród ebooków trafiają się publikacje słabe, ale to żadna nowośćJ. To co odróżnia na polu jakości ebooki od książek, to tematyka. Raczej rzadko spotyka się ebooki traktujące o beletrystyce i są to pozycje, które wcale nie sprzedają się najlepiej. Za to zdecydowana większość ebooków, to poradniki „know-how”, czyli zawierające spis zasad, technik i sposobów na rozwiązanie jakiegoś problemu, z danej dziedziny, o czym – zwykle – pisze jakiś specjalista lub osoba, która przynajmniej, jest z danego tematu po prostu dobra. To gwarantuje wysoką jakość przekazywanej za pośrednictwem ebooka wiedzy.

- FORMA. Ebooki dają wybór. Można je zamówić w klasycznej formie elektronicznej i czytać z monitora. Można je także wydrukować na własną rękę i czytać z kartki. Można także zamówić ebooka w postaci wydruku i otrzymać go za pomocą przesyłki pocztowej – zupełnie tak jakbyś zamawiał klasyczną książkę. Słowem masz wybór.

- DO WIELORAKIEGO UŻYTKU. Ebooki doskonale nadają się na sprzedaż jako samodzielny produkt. Można ich także używać, jako gratisów lub prezentów. Cokolwiek byś nie wymyślił, do tego najlepiej nadadzą się ebookiJ.

- ZYSK. Sprzedaż ebooków, to bardzo zyskowne przedsięwzięcie. Niczym specjalnym nie jest stopa zwrotu z ebooka rzędu kilkunastu, czy kilkudziesięciu procent. Oznacza to, że z każdej złotówki wydanej przez klienta na zakup ebooka, do Ciebie wraca 20, 30, 50, 70, a nawet więcej groszy. Porównaj to do 3,5% lokat rocznych, lub giełdy, gdzie zyski rzędu 10, czy 20 % są czymś wielkim, a przez to trudną do uzyskania i rzadko spotykaną rzeczą. Prawda, jest taka, że własny ebook, to najlepsza inwestycja i sposób na szybkie pieniądze.

- SPOSÓB NA BIZNES. Ze względu na wysokie zyski, łatwość i szybkość tworzenia oraz niskie nakłady potrzebne na uruchomienie firmy sprzedającej ebooki, jest to dobry pomysł na własny biznes. Faktycznie potrzebny, jest tylko komputer, dostęp do Sieci oraz kilka programów w stylu edytor tekstowy, klient poczty itd. Do zbudowania własnej witryny poprzez którą będziesz sprzedawał ebooki potrzebna będzie znajomość języka html oraz zagadnień związanych ze sprawami technicznymi. Jednakże brak ich znajomości wcale nie oznacza koniec marzeń o interesie, bo przecież możesz zatrudnić, lub wynająć kogoś, kto to wszystko zrobi za Ciebie lub Ciebie tego nauczy.

- DOCHÓD PASYWNY. Napisanie, wydanie, a następnie sprzedawanie własnego ebooka, to sposób na wypracowanie sobie dochodu pasywnego, a więc dochodu, który otrzymujesz wiele razy za raz wykonaną pracę, którą wykonujesz tylko jeden raz. Tym sam powiększasz zbiór własnych aktywów, a więc tych rzeczy oraz elementów, które „wkładają” pieniądze do twojej kieszeni. Własny ebook, czy to sprzedawany za pośrednictwem wydawnictwa internetowego, czy samodzielnie, jako firma o profilu wydawniczym [bo tak, to musi być w świetle prawa robione, aby było formalnie wszystko w porządku">, to dobra alternatywa dla innych metod zwiększenia swojego dochodu w stylu awans w pracy, zdobycie wyższego wykształcenia itd. Zamiast np. inwestować kilkanaście tysięcy złotych w studia i kilka lat swojego życia w naukę na danym kierunku, może lepiej zainwestować kilka set złotych i kilka miesięcy w napisanie swojego ebooka, a następnie czerpać z niego zyski przez co najmniej kilka, jeśli nie więcej, lat. I nie mówię tutaj o zyskach rzędu kilkaset złotych, a taką podwyżkę możesz [jedynie taką"> otrzymać, jeśli pokażesz swojemu pracodawcy świadectwo ukończenia wyższych studiów. Mówię o dziesiątkach tysięcy złotych na przestrzeni kilku lat. Sam rozważ, co jest bardziej opłacalne, łatwiejsze i po prostu lepsze.

- ŁATWE DO WYPRODUKOWANIA. Ebooki tworzy się łatwo i szybko. Ich sprzedaż można niemalże w pełni zautomatyzować. Ponadto ich sprzedaż poprzez witrynę www, jest mało skomplikowana techniczne i zajmuje mało miejsca na serwerze. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie np. do newsletterów kupno ebooka traktowane, jest jako pojedyncza czynność i klient raczej nie oczekuje i nie spodziewa się, abyś co jakiś czas aktualizował jego treść oraz przesyłał mu nieodpłatnie aktualną wersję swojego ebooka. Oczywiście: dużo tutaj zależy od tematyki twojego ebooka, bo jeśli napisałeś ebooka na temat, w którym dużo się dzieje i którego treść może po krótkim okresie czasu stać się już nieaktualna, to być może warto rozważyć sukcesywne wprowadzanie uaktualnień treści. Jednakże ogólna reguła, jest taka, że zakup ebooka traktuje się, jako pojedynczą czynność – tak na „dzień dobry” i „do widzenia”. To sprawia, że ebooka można napisać tylko raz i sprzedawać go przez wiele lat i w dalszym ciągu mieć zadowolonych klientów z jego zakupu.

- ELIMINACJA KORUPCJI. Aby wydać własną książkę [już nic nie wspominam o zarobku na niej">, to musisz mieć albo szczęście i doskonały temat; albo pieniądze, z którymi wejdziesz w spółkę z danym wydawnictwem, albo znajomości u osób odpowiedzialnych za układanie planów wydawniczych danego wydawnictwa. Są to najczęściej spotykane możliwości u zupełnie nowych autorów, nieznanych i jeszcze nie dochodowych dla wydawnictwa. Ebooki w dużym obszarze eliminują tego typu patologie. Na Zachodzie wydawnictw, które chętnie wydadzą twojego ebooka na zasadzie: „a może, to będzie właśnie nasz największy bestseller”, jest na pęczki i tam masz wybór. Dlaczego? Bo wydanie ebooka dla wydawnictwa, to nie jest inwestycja w porównaniu z kosztami wydania klasycznej książki. Dlatego też oni bardzo chętnie wydadzą twojego ebooka. U nas z tą konkurencją, jest jeszcze słabo, ale i tak klasyfikacja tego, czy twój pomysł / materiał nadaje się na ebooka odbywa się w oparciu o ich użyteczność i możliwość sprzedaży, a nie na podstawie innych, nie ekonomicznych, powodów. Stwarza to duże możliwości dla zupełnie nowych i nieznanych autorów.

--
Poznaj sekret jak pisać ebooki
---
Paweł Sygnowski

Praktycznie wszystko o właściwym użytkowaniu Twojego mózgu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

W jaki sposób odpowiedni zdrowe odżywianie, poprzez dobór odpowiednich produktów żywieniowych i medycyna niekonwencjonalna może polepszyć Twoje zdrowie?

 

W jaki sposób odpowiedni dobór produktów żywieniowych i medycyna niekonwencjonalna może polepszyć Twoje zdrowie?

Jeśli należysz do grupy ludzi, którzy nie znoszą lekarzy i środków farmakologicznych, jeśli zależy Ci na zdrowiu i cenisz sobie niekonwencjonalną medycynę i alternatywne podejście do lecznictwa, czytaj dalej, a będziesz mógł poznać sekret, czym jest naprawdę zdrowe odżywianie.
Czy chciałbyś dowiedzieć się na czym polegają nowoczesne zasady niekonwencjonalnej diagnostyki i leczenia? A co byś powiedział, gdybyś mógł poznać przyczynę niemalże wszystkich naszych schorzeń po 40 roku życia oraz dowiedział się jak można temu zapobiec już w młodości?

Opinie o ebooku: Zdrowe odżywianie i jego sekrety

"Książka trochę wywraca tradycyjne myślenie na temat odżywiania, ale zmiana nawyków może nam wyjść tylko na zdrowie."
Aleksander Wójcik, elektryk
"Książka, choć krótka, daje dużo naprawdę elementarnej wiedzy o tym jak być zdrowym poprzez wolny od zanieczyszczeń organizm. Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy na półkach sklepowych jest prawie sama przetworzona żywność i "mauzoleum" składników odżywczych, warto sobie uświadomić zasady oczyszczania organizmu, doboru i łączenia składników pokarmowych oraz wykorzystać wskazówki Autora - od zaraz.

Książka jest napisana bardzo przystępnie, wręcz prostolinijnie. Powinna więc zadowolić wszystkich potrzebujących prostej recepty na zdrowe odżywianie i zdrowy organizm."
Włodek Salwa, Jestem radioamatorem i pracuję w lotnictwie.
"Uważam ,że jest to bardzo dobra lektura.Można sie z niej wiele nauczyć poprzez łatwe zastosowanie mądrych i odpowiednich wskazówek.Ujmuje ona dużo prawdy na temat naszego złego odżywiania, poprzez szeroką wiedzę autor uczy nas jak żyć-jak żyć zdrowo!"
Katarzyna Karczewska, Jestem studentka II roku Chemii Kosmetycznej.
"Ebook "Zdrowe odżywianie i jego sekrety" to jedna z podstawowych lektur dla ludzi chcących prowadzić zdrowy styl życia. Książka łamie wiele stereotypów żywieniowych, przedstawia prawdziwy problem nadwagi. Publikacja motywuje do zmiany nawyków żywieniowych."

 Czytaj więcej

  Kto jeszcze chciałby nauczyć się gotować szybko, prosto i niezwykle smacznie? Poznaj sekret dań, które zawsze się udają i wybornie smakują!

Grzegorz Ostrowski, autor tego praktycznego poradnika, ma już na swoim koncie 3 książki kulinarne oraz publikacje w wielu czasopismach i gazetach (między innymi: "Życie Warszawy", "Dziennik Bałtycki", "Gazeta Poznańska", "Głos Szczeciński", "Dziennik Łódzki", "Głos Pomorza").

Występował w TVN Style oraz rozgłośniach radiowych. Jego pasja oraz styl cieszy się dużą popularnością wśród wielu miłośników gotowania.

Od 5 lat prowadzi prawdopodobnie najlepszy, internetowy serwis kulinarny, znajdujący się pod adresem www.MniamMniam.pl

Opinie o ebooku: Gotowanie jest proste

"Książka jest świetna. Zawsze byłam "lewa" w kuchni, a tu nagle zrobiłam wszystkim niespodziankę, ponieważ nikt nie spodziewał się, że coś ugotuję. Mówiono, że prędzej podpalę wodę na herbatę! Polecam ją wszystkim, którzy nie umieją gotować lub chcą się podszkolić."
Magdalena Wodka,
""Gotowanie jest proste" polecam wszystkim,którzy rozpoczynają przygodę z gotowaniem lub szukającym nowych przepisów.Napisana w przystępny sposób podobnie jak inne pozycje Grzegorza Ostrowskiego - wspaniałego twórcy Mniam Mniamu. Jestem bardzo zadowolony z zakupu."
Tadeusz Szwiec , Z wykształcenia jestem elektronikiem ale obecnie nie pracuję zawodowo - renta chorobowa.
"W moim rodzinnym domu mama wspaniale gotowała, a ja od wczesnego dzieciństwa lubiłem zgłębiać tajniki powstawania tych wspaniałości. Książka jest doskonałą pomocą dla tych, co mają przysłowiowe "dwie lewe ręce" do wszelkich działań związanych z przygotowaniem różnych wspaniałości do jedzenia.

Autor w sposób "łopatologiczny" prowadzi krok po kroku przez tajniki wiedzy kulinarnej i nawet zupełne "beztalencie" może przygotować wspaniałe dania dla siebie i bliskich.

Może lepsze byłyby ilustracje kolorowe jak w wersji elektronicznej, bo "wzrokiem też się je", ale jak sądzę cena musiałaby znacznie wzrosnąć, a chodzi przecież o większą dostępność nawet dla tych, którzy wolą przeznaczyć więcej na potrawy niż na podręcznik. W sumie, bardzo dobry pomysł, gratulacje dla autora i wydawcy. "

Autorem artykułu jest Joanna Węcławska

Nasza tusza to najczęściej efekt nadmiernego apetytu. Ten apetyt może być powodowany różnymi czynnikami – nudą lub lekami (leki przeciwalergiczne mają często taki uboczny efekt). Bardzo często  sytuacja wygląda tak, że to głód decyduje za nas i jesteśmy wobec niego bezsilni.
Nie należy poddawać się głodowi, ale jak to zrobić?
Wbrew powszechnemu przekonaniu jedzenie częściej małych porcji może wyhamować głód  i spowodować chudnięcie....
A więc jeśli chcesz, by głód przestał Tobą rządzić postępuj tak:

1.JEDZ CZĘSTO I KONKRETNIE:
    Najlepiej, by Twoje posiłki były jedzone nie później niż co 4 godziny. Tu istnieje pewna pułapka – jeśli Twoim posiłkiem będą chipsy lub batonik, czy słodka bułka to za godzinę poczujesz głód. Tak zwana „śmieciowa żywność”powoduje szybki wzrost stężenia insuliny we krwi , ale zostaje ono szybko zużyta i  zaczynamy odczuwać głód.

    Jeśli zjemy konkretne jedzenie – białko lub nawet węglowodany (kurczak, makaron itp.) to insulina będzie wzrastać i opadać wolno, a człowiek przez co najmniej 3 godziny wcale nie będzie odczuwał głodu.

2.NIE OPUSZCZAJ POSIŁKÓW:
    Pamiętaj, że rezygnując ze śniadania nie schudniesz – narazisz się na odpowiedź głodową  organizmu, który z kolejnego posiłku odłoży nieco zapasu w postaci tłuszczu, tak na wszelki wypadek, jakby śniadanie, czy inny posiłek znowu się nie pojawił.
   
    Śniadanie powinno mieć wartość około 400 kcal – pozostałe posiłki, jeśli chcesz schudnąć mogą być mniej kaloryczne.

3.BIAŁKO STŁUMI GŁÓD:
      Nie tylko jedzenie białka, ale jedzenie węglowodanów i to odpowiednich proporcjach powoduje nie tylko zanikanie głodu, ale również spalanie tłuszczu. W Twojej diecie powinno znaleźć się  w każdym posiłku :30% białka oraz 50% węglowodanów pochodzących z owoców i warzyw i 20%  węglowodanów pochodzących ze zbóż.  Utrzymanie takich proporcji spowoduje, że bez odchudzania schudniesz do 10 kg rocznie (jeśli twoja waga jest prawidłowa nie obawiaj się wychudzenia). Jedzenie w takich proporcjach powoduje stłumienie głodu.

4.BĄDŹ AKTYWNY:
    Ruch, niekoniecznie ćwiczenia, powoduje zwiększenie produkcji endorfin – dających odczucie szczęścia i dzięki temu głód zostaje gdzieś w niepamięci.

5.JEDZ NA MNIEJSZYCH TALERZACH:
    Na mniejszym talerzu porcja jedzenia wydaje się większa i w ten sposób oszukujemy głód. Badania potwierdzają, że kolor niebieski powoduje zmniejszenie apetytu – warto postarać się o niebieską zastawę.

6.JEDZ W SAMOTNOŚCI:
    Prawie nie chce się wierzyć, ale jedząc bez towarzystwa innych  zjadamy niemal o połowę mniej(ok. 45 %), co prawda zaprzecza to wezwaniom psychologów, by jak najczęściej rodzina spotykała się na wspólnych posiłkach.
7.SEN
    Bardzo ważny jest sen. Osoba ciągle niewyspana częściej odczuwa głód. I je więcej – śpi więc co najmniej 8 godzin dziennie!!!

    Na pewno wiesz o tym, żeby nigdy nie chodzić na czczo do sklepu – kupisz, a w rezultacie i zjesz więcej niż w zasadzie potrzebuje Twój organizm. Pij wodę! Czy wiesz, że pijąc ciepłą wodę zwiększasz swój metabolizm?

---
Leksykon diet


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Piotr Waydel


Z dużym zaskoczeniem i zainteresowaniem śledziłem nagonkę w mediach na witaminy.
Pokazały się dramatyczne teksty „Zabójcze witaminy..", czy „Witaminy mogą skracać życie".
Artykuły o takiej i podobnej treści ukazały się po opublikowanych wynikach badań przeprowadzonych przez Cochrane Collaboration.
Ponieważ nie lubię być manipulowany, ani nie zamierzam bezmyślnie realizować cudzych ukrytych celów, przeanalizowałem zarówno prace, na których oparte zostały te rewelacje, jak i przestudiowałem materiały związane z tym tematem.

Na początek parę podstawowych informacji.

Aby organizm człowieka mógł prawidłowo funkcjonować musi otrzymywać w pożywieniu w odpowiednich ilościach, oprócz ogólnie znanych, takich jak np. węglowodany, tłuszcze, białko i błonnik, ponad 50 różnych innych składników.
Są to przede wszystkim te z aminokwasów, których organizm człowieka nie potrafi sam wyprodukować czyli fenyloalanina, histydyna, izoleucyna, leucyna, lizyna, metionina, treonina, tryptofan, walina oraz niezbędne tłuszcze czyli kwas linolowy i kwas linolenowy.
Niezbędne są również w odpowiedniej postaci i odpowiedniej, choć często minimalnej ilości, takie pierwiastki jak: arsen, chrom, cyna, cynk, fluor, fosfor, jod, kobalt, krzem, magnez, mangan, miedź, molibden, nikiel, potas, selen, sód, siarka, wanad, wapń, żelazo.

Absolutnie niezbędne do życia są również witaminy, które pełnią rolę aktywatorów procesów biochemicznych czy  antyutleniaczy.
Znamy 18 witamin: retinol czyli witamina A, tiamina - B1, ryboflawina - B2, niacyna - B3 (lub PP), kwas pantentonowy - B5, pirydoksyna - B6, kwas foliowy , cynkokobalamina - B12 , kwas orotowy - B13, kwas pangamowy - B15, amygdalina - B17, cholina, inozytol, biotyna - H, kwas askorbinowy - C, kalcyferol - D, tokoferol - E, menadion - K.
Część z nich niektórzy uważają za substancje witaminopodobne, np. B13, B15 czy B17.

Każdy z wyżej wymienionych składników jest absolutnie niezbędny do tworzenia lub działania na poziomie komórkowym. Oczywiście w odpowiedniej, często skrajnie minimalnej ilości.
Brak któregokolwiek powoduje upośledzenie w prawidłowej budowie  i funkcjonowaniu białek, komórek, a wreszcie całych organów.

Ponieważ informacji z tym związanych jest ogromna ilość, ograniczę się do najbardziej znanej witaminy C, która występuje przede wszystkim w postaci naturalnych bioflawonoidów, czyli kwasu askorbinowego, askorbinianu wapnia, askorbinianu magnezu czy palmitynianu askorbylu.

To co kupujemy w aptekach pod tą nazwą najczęściej nie jest naturalną witaminą C, ponieważ łatwiej i taniej można wyprodukować jej chemiczny odpowiednik, czyli krystaliczny kwas askorbinowy, który nie jest w żaden sposób powiązany z bioflawonoidami.
Jest to o wiele bardziej opłacalne.
Ma tylko jeden minus.
Środek ten, jako obcy naturze, jest bardzo słabo przyswajalny i trudno organizmowi jest dostosować go do właściwej postaci. Po około 3 godzinach jego nieprzyswojona nadwyżka, czyli około 97 -98% jest usuwana z moczem. Nadmiar tej „witaminy" niesie wiele skutków ubocznych. Stosowana w nadmiarze potwierdza wyniki  Cochrane Collaboration. Ale nie jest to przecież naturalna witamina C.

Ale leków pochodzenia naturalnego nie można patentować, więc lepiej nie rozpowszechniać informacji o różnicach między prawdziwymi i sztucznymi witaminami czy lekami.
A przecież około osiemdziesiąt procent chemicznych i półsynentycznych środków farmaceutycznych, serwowanych pacjentom, nie ma dowiedzionej skuteczności.  W najlepszym razie zmniejszają one objawy, a nie przyczyny choroby.

W świecie zwierząt tylko organizmy człowieka, małpy człekokształtnej, świnki morskiej i nietoperzy owocożernych nie produkują witaminy C.
Pies czy koza produkują dziennie na swoje potrzeby 15.000 do 20.000 mg tej witaminy.
Dieta dla małp człekokształtnych musi jej zawierać minimum 2.000 mg.
Oczywiście tej prawdziwej.

Dzięki temu, że organizmy zwierząt produkują wystarczające ilości witaminy C, zawał serca jak również choroby wirusowe są praktycznie nieznane w ich świecie.
Tymczasem zalecane dzienne dawki dla człowieka są na poziomie 60 do 90 mg.
W dodatku najczęściej sztucznej.
Jest to mniej niż potrzebuje mała myszka polna.

Czym to jest spowodowane?
Może organizm człowieka działa zupełnie inaczej niż wszelkich innych stworzeń?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywiście twierdząca.
Organizm chorego człowieka zapłaci nawet dużo za leczenie, a zwierzę nie.

Świnia choruje praktycznie na te same choroby co człowiek.
Ale żaden hodowca nie zapłaci kroci za jej leczenie.
Stąd bardzo tania i skuteczna profilaktyka.

Przykładem niech będzie choroba wrzodowa, która jest spowodowana tą samą bakterią.
Jej leczenie u świni kosztuje kilka złotych i daje efekt natychmiastowy.
W przypadku człowieka byłoby to absolutnie nieopłacalne, gdyby od razu wyzdrowiał.
Przecież jeżeli cierpi to chętnie wydaje pieniądze na jego zmniejszenie.
Jak można mu to uniemożliwiać?

Zastanówmy się dlaczego akurat witaminy wzbudziły ostatnio tak wielką awersję.
Ponieważ nie da się na nich bezpośrednio i dużo zarobić oraz są wielkim zagrożeniem dla świata leków.

Nagonka w mediach na witaminy zaczęła się po odkryciach Instytutu Dr Ratha ich rewelacyjnej skuteczności w odpowiednio dobranych zestawach, na przykład przy zmianach nowotworowych czy chorobach serca  i potwierdzeniu tego faktu przez największe kierunkowe organizacje i instytuty światowe, takie jak „National Institutes of Health".

Ale sprawozdań instytutów czy organizacji prawie nikt nie czyta, podczas gdy rewelacje w mediach śledzi większość manipulowanego społeczeństwa.
Typowe socjotechniczne sztuczki.

Właściwe stosowanie prawdziwych witamin i innych niezbędnych składników w odpowiednich proporcjach eliminuje zdecydowanie ilość klientów przemysłu farmakologicznego - najbogatszego lobby świata.
Jest wielkim zagrożeniem dla przyszłych przychodów.

Potwierdza to wszystkie alarmujące tytuły jakie zaistniały w mediach.
Witaminy są zabójcze.
Zwłaszcza naturalne.
Dla niektórych gałęzi przemysłu farmakologicznego.
Mogą zdecydowanie skrócić ich żywot.

A przewlekle chora ludzkość to taki wspaniały rynek zbytu.
Tyle bilionów do zarobienia.
Szkoda żeby byli zdrowi.

Nie zdziwi mnie również udokumentowanie zabójczego działania niektórych sztucznych witamin.
Prawie identycznych z naturalnymi.
Ale kto wyłoży środki na takie badania???

Zainteresowanym pogłębieniem tematu polecam ciekawą lekturę:
www.dr-rath-foundation.org
Można umrzeć ze śmiechu.
Może nie ze śmiechu, ale za to dosłownie.

Piotr Waydel

Artykuł podobnej treści był opublikowany na www.eurogospodarka.eu

---


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Barbara Dąbrowska-Górska


Sądzisz, że BMI to tylko wzór za pomocą, którego można określić, czy masa ciała jest prawidłowa? Jeśli tak, to przeczytaj ten tekst i dowiedz się, o czym jeszcze informuje ten współczynnik.
BMI (z ang. body mass index) jest najprostszym współczynnikiem pozwalającym orientacyjnie określić, czy proporcje masy ciała w stosunku do wzrostu są prawidłowe. Wskaźnik BMI obliczany jest, jako iloraz masy ciała (wyrażanej w kilogramach) do wysokości ciała (w metrach) podniesionych do kwadratu.

BMI= masa ciała(kg)/wzrost(m)2

Interpretacja wyników, według norm WHO:
•    < 18,5 niedowaga
•    18,6-24,9 prawidłowa waga
•    25-29,9- nadwaga
•    >30 otyłość

BMI jest dobrym i prostym wskaźnikiem oceny występowania nadwagi i otyłości u dorosłych osób, oraz zagrożeń zdrowotnych związanych z nadmierną masą ciała. Opiera się o założenie, że u osób, u których wartość BMI przekracza 30 kg/m2 występuje nadmiar tkanki tłuszczowej. Jak wskazują ogólnoświatowe obserwacje wskaźnik ten koreluje znacząco ze stanem zdrowia, w tym z umieralnością. Przy bardzo niskich i bardzo wysokich wskazaniach BMI występuje pogorszenie zdrowia. Zakresy ustalone dla współczynnika body mass index są uniwersalne i mogą być stosowane do oceny prawidłowości masy ciała niezależnie od wieku i płci (z pominięciem dzieci). Uwzględnione w tym współczynniku cechy pozwalają na określenie proporcji pomiędzy masą ciała a wzrostem danej osoby. Na podstawie wyliczonej wartości klasyfikuje się wynik według norm opracowanych przez WHO. Warto jednak podkreślić, iż BMI ma czysto orientacyjny charakter. Najczęstszym przypadkiem, kiedy BMI nie znajduje zastosowania są pomiary wykonywane dla sportowców i osób trenujących regularnie. Takie osoby mają znacznie bardziej rozbudowaną tkankę mięśniową, a mięśnie są cięższe niż tkanka tłuszczowa. Podwyższone ponad normę BMI nie świadczy w takim przypadku o nadmiernej masie ciała, bo nadwaga i otyłość wynikają bezpośrednio z nadmiernego gromadzenia zapasowej tkanki tłuszczowej. W warunkach domowych dość dobrych wskaźnikiem ilości zapasowej tkanki tłuszczowej oraz jej rozmieszczenia jest obwód talii oraz współczynnik WHR – obrazujący proporcje pomiędzy obwodem pasa i bioder.

Zwróć uwagę! Na podstawie współczynnika BMI możemy wyznaczyć zakres prawidłowych wartości masy ciała. Przyjmując, iż BMI w normie mieści się w granicach 18,6 – 24,9, to dla osoby o wzroście 1,65 m prawidłowa masa ciała może wahać się od około 51 kg do około 68 kg – to dość duży zakres! Obrazuje to jak duże mogą być indywidualne różnice pomiędzy poszczególnymi osobami o tym samym wzroście (sięgające 17 kg).

---
Barbara Dąbrowska-Górska

Specjalista ds. żywienia człowieka

Dietosfera - Poradnia Dietetyczna

Współpracuje z: dlaurody.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Tomasz Mokrzycki


Refleksje nad chorobą pochłaniającą blisko połowę populacji i znalezienie metod zapobiegania.
W ostatnich dniach rozpocząłem swego rodzaju cykl artykułów dotyczących naszego szanownego zdrowia. Pragnę dzisiaj zabrać głos w sprawie choroby, która ostatnimi laty zbiera coraz większe tragiczne żniwo. Mowa tu o nowotworach wszelkiego rodzaju. Nowotwór jest chorobą, która wywołuje najwięcej emocji, gdyż najczęściej diagnoza taka widziana jest jako nieubłagany wyrok śmierci. Nie ma się temu co dziwić, skoro na raka umiera wg statystyk ok. 70%, a według innych 90% tych, którzy mieli tę wątpliwą przyjemność zachorować. Prócz tego, nim umrą, czeka ich codzienne odmierzanie czasu, ile to jeszcze mi zostało tego życia, urozmaicone wizytami w przychodniach, u lekarzy, badania, terapie-tortury i niezbędne wydatki.

Diagnoza raka jednak nie musi oznaczać wyroku śmierci i na szczęście coraz częściej nie jest! W pojęciu lekarzy jest to niestety wyrok, gdyż oni doskonale zdają sobie z tego sprawę, że leki, które serwują swoim pacjentom niestety nie mają żadnych szans wyleczyć z raka, lecz jedynie zatrzymać lub nieznacznie cofnąć postęp choroby dodatkowo bez żadnych możliwości kontrolowania nawrotu tej choroby.

Niestety ani chemioterapia (pseudo-leki) ani radioterapia ani tym bardziej operacje:

·    nie usuną przyczyn powstawania komórek nowotworowych
·    osłabiają system odpornościowy zamiast go wzmacniać
·    nie usuwają toksyn z organizmu i absolutnie nie dostarczają składników, powodujących regenerację tkanek, organów
·    zanieczyszczają organizm dodatkowymi toksycznymi związkami lub zabitymi komórkami, które organizmowi trudno jest się pozbyć.

Czy to nie interesujące?

Jak Wam się wydaje, komu opłaca się wzmacniać system immunologiczny, by skutecznie usuwał z naszego organizmu komórki rakowe? Co się stanie, gdy organizm zacznie się regenerować? Kto na tym straci, a kto zarobi?

Mówienie pacjentowi, że ma jeszcze tylko ileś tam tygodni czy miesięcy życia z całą pewnością powinno być karalne. Zdaniem niektórych psychologów, ponieważ w wielu wypadkach destruktywnie wpływa to na psychikę pacjenta, na jego stan emocjonalny. Powoduje to często wcześniejszy zgon przez zaprogramowanie podświadomości. Na szczęście znajdują się osoby, które podejmują walkę i żyją wbrew temu, co powiedział im lekarz ileś tam lat temu.

Teraz troszkę statystyk. W USA w 1990 roku ze zgonów spowodowanych rakiem płuc 90% dotyczyło palących mężczyzn i 80% palących kobiet. Ocenia się, że nowotwory spowodowane paleniem są odpowiedzialne za ok. 30% wszystkich zgonów na raka. Palacze z rakiem krtani lub języka muszą się niestety przed śmiercią solidnie nacierpieć i wszystko na to wskazuje, że rak niedługo uplasuje się na szczycie jako zabójca numer jeden wyprzedzając choroby serca (stąd też swój cykl rozpocząłem od omówienia tej strasznej choroby).

Naukowcy, badając statystyki zachorowań na nowotwory z ostatnich 30 lat obliczyli, że jak tak dalej pójdzie, to około 2030 roku ponad 90% z nas zachoruje na raka. Prawda, że są milusińscy?
Na nowotwory choruje trzy razy więcej mieszkańców wielkich miast, oraz terenów silnie uprzemysłowionych. W Polsce palmę pierwszeństwa wiedzie stolica. Dużo częściej chorują osoby pracujące w szkodliwych warunkach, wdychające opary lub unoszące się w powietrzu mikroskopijne cząsteczki, między innymi PCV, chemikaliów, leków, środków ochrony roślin, nawozów sztucznych, azbestu i in.

Kobiety, które piją ok. 100 gram alkoholu dziennie, zapadają na raka piersi prawie dwukrotnie częściej (zakwaszenie organizmu). To samo dotyczy kobiet, które nie mają czasu, aby codziennie przynajmniej przez 30 minut poćwiczyć lub żwawo pospacerować na świeżym powietrzu (brak stymulacji systemu limfatycznego – mięśni). Częściej chorują kobiety, które używają pigułek antykoncepcyjnych i terapii hormonalnych.

Oficjalnymi czynnikami powodującymi nowotwory są czynniki chemiczne, fizyczne i biologiczne (wirusy).
Wyśmienicie! Medycyna zna więc bezpośrednie przyczyny wynaturzania się naszych komórek. Sprawa byłaby jednak zbyt prosta i prawdopodobnie nie dałoby się na tym naukowo zarobić. Sprawę więc trzeba trochę skomplikować wymyślając teorię, że większość z tych toksyn  (UWAGA!) musi być uczynniona do postaci tak zwanych prawdziwych carcinogenów, bo tylko PODOBNO wtedy są wstanie się łączyć z DNA normalnych komórek i doprowadzić je do mutacji.

Biedny Nobel! Gdyby wiedział jak można zmutować jego nagrodę, to wyszedł by z grobu i użył tego dynamitu, aby tę naukowo zmutowaną farmaceutyczną mafię rozpędzić na cztery wiatry. Jak do tej pory nikt nie jest w stanie wytłumaczyć kto lub też co „uczynnia” te toksyny. Może to Twój organizm zabawia się w ten sposób? Wygląda na to, że ten dym papierosowy musi się  w jakiś sposób przerobić (uczynnić), żeby mógł się połączyć z DNA i przerobić się na rakotwórczy. Czy przypadkiem nie trąci to paranoją?

Okazuje się jednak że medycyna wie, iż raka powodują: azbest, melfalan, alkohol izopropylowy, nikiel, węglowodory aromatyczne, sadza, smoły, oleje mineralne, leki, gazy spalinowe, dymy z fabryk, estrogeny i inne hormony. Okazuje się również, że negatywny wpływ mają braki witamin: A, B, C oraz produkty wędzone, solone, kwaśne i tłuszcze (np. olej bawełniany do smażenia frytek w McDonaldzie). Co więcej, wiadomo, że żywność powoduje aż 30% nowotworów, czyli prawie tyle samo, co palenie. A czy Ty to wiesz? O paleniu dużo się mówi, pisze, edukuje wywiesza zakazy w publicznych miejscach, a o jedzeniu? Nie widać ostrzeżeń w sklepach, że margaryna najczęściej występująca pod nazwą masło roślinne i oleje roślinne są rakotwórcze. Do roboty naukowcy! Wywieszajcie takie tabliczki, nie bójcie się! Zamiast tego widać w telewizji taki schorowany (na oko widać) profesor Akademii Rolniczej i przekonuje Cię, że te chemiczne środki są bardzo dobre, bo oni (on i koledzy) ją zaaprobowali i mają polską normę. Szkoda tylko, że nie pochwalił się, kto sponsoruje ich badania, wycieczki służbowe, nagrody, sympozja itp. Mówi, że mleczko jest dobre, ale nie potrafi odpowiedzieć dlaczego przedwcześnie osiwiał i wyłysiał.

Czynniki fizyczne powodujące nowotwory to: słońce i inne promienie jonizujące, takie jak: lampy kwarcowe, prześwietlenia, mammografie oraz radiacja i substancje napromieniowane.

W USA dodatkowo odkryto, że rakotwórcze mogą być tłuszcze w pożywieniu (ostrożni są, nie piszą które, pewnie z hamburgerów), nadużywanie alkoholu, obżarstwo, nadwaga, pasożyty i picie kawy (też nie piszą dlaczego).

Wyraźnie widać, że od czasów Hipokratesa asortyment  carcinogenów poważnie się nam powiększył. Na dokładkę, gdy podkarmiamy nasz organizm toksynami, to nasze niezłośliwe wynaturzone komórki tworzące mięśniaki, polipy itp. Mogą również się zezłośliwieć.

Medyczni naukowcy określili również dawki toksycznych substancji, na przykład ilości cząsteczek azbestu na metr sześcienny powietrza, które są dopuszczalne i nie powodują raka, oczywiście bez uwzględnienia wszystkich innych substancji rakotwórczych, na jakie dana osoba może być w danym momencie wystawiona oraz ilość substancji które sięjuż w jej organizmie zakumulowały.

Dziedziczność nowotworów można z całym spokojem wyrzucić na śmieci, bo nie da się jej naukowo udowodnić. Natomiast można od „mamusi” odziedziczyć wiele toksyn w czasie przebywania w łożysku i w czasie karmienia piersią. Odziedziczamy po rodzicach zatrute środowisko (przynajmniej na jakiś czas) i kuchnię (przyzwyczajenia kulinarne). Tego typu dziedziczenie możemy wyrazić liczbowo. Minimum 2 zachorowania na raka na 1000 mieszkańców w Polsce, 3 na 1000 w krajach wysokorozwiniętych takich jak USA, Anglia, oraz 1 na 1000 w trzecim świecie (jest różnica?). W Warszawie w ciągu ostatnich 100 lat liczba zachorowań wzrosła siedmiokrotnie, ale się ucywilizowaliśmy i próbujemy dogonić czołówkę peletonu.
Nie jesteśmy najgorsi, tylko ponad 100 tysięcy osób zapada w Polsce na raka. Za 100 lat da to liczbę 100 tys. x 100 lat = 10 milionów x 6 – co najmniej sześciokrotny wzrost w ciągu następnych 100 lat równa się 60 milionów. Za sto lat na pewno już nas nie będzie, jak tak dalej będą nas leczyć, bo przy kryzysie związków małżeńskich, ujemnym przyroście naturalnym, postępie bezpłodności, wzroście dewiacji seksualnych i narkomanii, niekontrolowanych wzroście populacji chorowitych i upośledzonych dzieci jest to nieuniknione. Ile Polska liczy sobie dziś mieszkańców? Chyba nie zaleje nas malejąca liczba Rosjan, ale azjatyckie tygrysy mogą dobrać się nam do tyłka.

Są dwie możliwości, albo zaczniesz coś z tym robić, albo medycyna się wkrótce udławi robiąc na Tobie pieniądze. Przy tak szybko wzrastającej liczbie chorych za kilka lat żadne państwo i żaden system nie będzie w stanie finansowo pokryć tego przekrętu.

Nieoficjalnie, toksyny dodatkowo, pośrednio lub bezpośrednio biorą się z: szybkiego jedzenia, upośledzonego trawienia i przyswajania, diety, samo-zatruwania się, zaparć, leków, żywności, zakwaszenia organizmu, braków minerałów (szczególnie wapnia). Szybkie jedzenie, upośledzone trawienie i wchłanianie pokarmów plus nieodpowiednia dieta (30% przyczyn raka) powodują niewłaściwą pracę następujących organów: jelit, trzustki, wątroby, nerek, układu limfatycznego oraz śledziony, a to z kolei powoduje akumulację dodatkowych toksyn i tak wpadniemy w błędne koło. Mamy tu do czynienia właśnie z typowym sprzężeniem zwrotnym, bo tylko to najlepiej obrazuje naszą sytuację coraz szybszego rozwoju komórek rakowych mimo dopływu tej samej ilości toksyn z zewnątrz.

Większość osób dowiadujących się, że ma raka, doznaje szoku. Jest to o tyle zrozumiałe, ponieważ kilku lub kilkunastoletni rozwój raka może przebiegać bezobjawowo i nic nie wskazuje na to, że jedzonko palce lizać, lub przyjemny dymek doprowadzi Cię w końcu do takiej diagnozy.

Można powiedzieć, że prawie 50% ludzi na ziemi wcześniej umrze na serce (zawał i inne choroby) i jakoś nikt się tym tak specjalnie nie przejmuje jak rakiem. Dlaczego słowo „rak”, a nie np. „serce” tak paraliżuje ludzi? Chyba prawdopodobnie dlatego, że z sercem nie  ma tylu problemów, staje i po zawodach, przy raku niestety trzeba się namęczyć przed śmiercią.
Nie wiem, jak to się dzieje, że zdecydowana większość tych, którzy mieli raka, mięśniaki, tłuszczaki, włókniaki lub zadatki na te wątpliwe przyjemności było również zestresowanych, czuli się pokrzywdzeni, mieli pretensje i/lub żal do partnerów lub rodziny, nie widzieli sensu dalszego życia lub nosili w sobie nienawiść. Dlaczego nowotwory częściej dosięgają tego typu ludzi? Rak jest nazywany chorobą cywilizacyjną i trudno powiedzieć, skąd się to wzięło, ale jak widać ma sens. Istnieje teoria, że Twój umysł (podświadomość) włącza program autodestrukcji, kiedy dostaje od Ciebie wiadomość, że już nie chcesz dalej żyć i tak się męczyć. Czy i w jakim stopniu zaakceptujesz tę teorię pozostawiam Twojej woli. Niezwykle pouczająca jest historia człowieka, zatrzasnął się w chłodni i był przekonany, że zamarznie na śmierć. Swoje powolne zamarzanie uwiecznił nawet na piśmie. Jakież było zdziwienie tych, którzy go następnego dnia odnaleźli martwego, kiedy okazało się, że chłodnia nie pracowała i delikwent „zamarzł” na śmierć na swoje własne życzenie w plusowej temperaturze. Tak się zaprogramował?

Jedyny sensowny wniosek! Trzymaj się z dala od ludzi, którzy narzekają i mają lub stwarzają problemy, bo stopniowo zabiorą Ci energię życia i przeprogramują.

W oparciu o naukowe, statystyczne badania okazało się, że picie i jednocześnie palenie zwiększa ryzyko raka 25 razy. A więc szable w dłoń i faja w zęby panowie na zdrowie, oczywiście rakowi. Inne naukowe badania niezbicie dowiodły, że spożywanie dużych ilości tłuszczów zwierzęcych, olejów roślinnych i margaryny zwiększa ryzyko raka piersi, prostaty, okrężnicy, jajników. Mówią, że otyli chorują na raka dwukrotnie częściej. Zdecydowanie rzadziej natomiast chorują na raka ludzie, którzy mają w swojej diecie duże ilości różnego rodzaju błonnika. REWELACJA?

UWAGA! OFICJALNE TERAPIE to: operacje, w celu usunięcia chorobowo zmienionej tkanki. Czy usuwają przyczyny? NIE. Dają możliwość odnawiania się choroby, przerzutów? TAK.
Uboczne działania to toksyczne skutki anestezji, osłabienie organizmu, możliwość popełnienia błędów, zainfekowania gronkowcami, itp.

RADIOTERAPIA w celu zniszczenia komórek rakowych poprzez napromieniowanie. Usuwa przyczyny? NIE. Uboczne działania to zniszczenie komórek zdrowych i poparzenie sąsiadujących oraz niszczenie białych krwinek, czyli systemu odpornościowego (immunologicznego). Porównajmy to do pożaru w którym część strażaków dziurawi węże doprowadzające wodę zamiast zająć się gaszeniem. To pseudo-leczenie niszczy system, który jest organizmowi potrzebny do walki z chorobą i tym samym Twój organizm staje się podatny na infekcje.

CHEMIOTERAPIA, cel: zablokowanie rozmnażania się komórek rakowych. Usuwa przyczyny choroby? NIE. Możliwość odnowienia się choroby, przerzutów? TAK. Uboczne skutki takie jak przy radioterapii.
Wybór syntetycznego leku jest w jakimś stopniu loterią, której skutkami ubocznymi jest wypadanie włosów, wymioty, pleśniawki w ustach, biegunki, mdłości itp.

ANTYHORMONOWA terapia, cel: okiełznanie hormonów, które powodują problemy, ZAPOMNIJ. Uboczne działania: mdłości, bóle piersi i wiele jeszcze nieznanych.

Radioterapia, chemioterapia i terapia antyhormonowa zasługują jeszcze na parę słów. Należałoby się zastanowić, czy sama idea tego typu pseudo-terapii jest zdrowym pomysłem, czy zalęgła się w chorym umyśle  i jest dalej bezmyślnie  powielana w umysłach, zdawałoby się, zdrowo myślących naukowców i lekarzy. Otóż wielu ludzi postrzega te terapie jako poronione lub wręcz idiotyczne pomysły, bo jak można niszczyć system obronny organizmu wtedy, kiedy należałoby by go stymulować, aby lepiej pracował i sam zwalczał komórki rakowe? Zdarza się niezmiernie rzadko, że idioci coś wymyślają i zostają geniuszami. Przeważnie ludzie coś wymyślają, żeby poprawić standard życia albo zarobić pieniądze. Pozostaje faktem, że firmy farmaceutyczne zarabiają miliardy na pseudo-lekach przeciwrakowych, a lekarze je stosują, mimo, że tylko około 10% ludzi przeżywa takie kuracje (może wypadałoby zapytać tych co przeżyli, czy dodatkowo nie stosowali jakichś ziół). Radioterapia dodatkowo daje utrzymanie sporej części personelu medycznego i nie zapominajmy, że Skłodowska zmarła na raka, a ludzie robiący zdjęcia rentgenowskie chronią się za ołowianymi ekranami. Naczelną zasadą jest ziarnko do ziarnka i ....

Ciekawe o czym lekarze są tak przekonani stosując takie metody? Jeżeli chodzi o przekonania, to zapytajmy Niemców o Hitlera, a Rosjan o Stalina a są lekarze, którzy za nic w świecie nie poddaliby się takiej terapii.
Bezspornie wiadomo już, że terapie hormonalne powodują raka piersi i można je nazwać  humoralnymi, ale w czarnym kolorze. W takim przypadku możemy mieć 100%  pewność, że dalsze stosowanie tego typu terapii jest decyzją nie lekarzy, ale biznesmenów działających na usługach firm farmaceutycznych, które przez jakiś czas będą kasować po kilka miliardów za opakowania leku-zabójcy, a dane, ilu osobom pomagała a ilu szkodziła taka terapia, będą ścisłą tajemnicą firmy, natomiast dane dla opinii publicznej są fałszowane.
ZAPOBIEGANIE jest najlepszą terapią na raka. W jej skład możemy włączyć:

· okresowe kontrole stanu zdrowia z tęczówki oka, stóp i w przypadku stwierdzenia niewłaściwej pracy narządów, podjęcie skutecznych terapii oczyszczających i regenerujących dane organy
· oczyszczanie umysłu z negatywnych emocji, myśli, wspomnień i urazów oraz nienawiści
· regularne oczyszczanie organizmu (jelit, krwi, nerek, wątroby) odpowiednimi zestawami dodatków żywieniowych (ziół),
· regularne dożywianie organizmu dodatkami naturalnych minerałów i witamin oraz aminokwasów
· gimnastyka, bieganie
· odpowiednia dieta
· ćwiczenia oddechowe
· powolne jedzenie, dokładne przeżuwanie
· używanie wszystkich dostępnych środków (akcesoria) ochronnych w miejscu pracy
· zmiana pracy, jeżeli jest to konieczne (gdy przyjdzie rak to i tak nici z pracy i zarobków i życia)
· zmiana najbliższego otoczenia, jeżeli działa na nerwy i nie stwarza możliwości porozumienia.

Bycie zdrowym, to też praca! W dzisiejszych czasach, aby uchronić się od raka, chorób serca i wylewu, trzeba dużo wiedzieć i nad tym uczciwie pracować.

Leczenie w większości wypadków zależy od emocjonalnego nastawienia pacjenta, jego wiedzy, chęci kooperacji i zaufania. Leczenie powinno uwzględniać wszystkie elementy: zapobiegania, ponieważ zależy Ci na usuwaniu przyczyn, a nie skutków. Poniżej sugeruję następujące działania w dowolnej kolejności:

· zapoznanie się z dostępnymi wynikami badań
· sprawdzenie stanu zdrowia z tęczówki oka i stóp i przyczyn emocjonalnych
·wspólnie z pacjentem spróbować znaleźć przyczyny dietetyczne, środowiskowe, błędy żywieniowe, szczepienia, które mogły spowodować powstanie choroby itp.
· poinformowanie pacjenta o sugerowanych zmianach w jego myśleniu, żywieniu, postępowaniu oraz możliwych terapiach naturalnych, takich jak fitoterapia (zioła), bioenergoterapia, masaże stóp oraz uzupełnianiu niedoborów minerałów, witamin, aminokwasów i pierwiastków śladowych
· zaproponowanie pozytywnych afirmacji, narzędzi do zmiany wzorców myślowych.

GRAM PROFILAKTYKI LEPSZY STOKROĆ NIŻ KILOGRAM LECZENIA

---
Tomasz Mokrzycki;http://www.tinedaku.yoyo.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

;;