Autorem artykułu jest Paweł Miłosz

Pierwsze tygodnie po porodzie to rutyna codziennych działań. Karmimy, przewijamy, kąpiemy naszą pociechę. Dbamy o ciszę, spokój oraz dobry sen nasz i maleństwa. Może wydaje Ci się, że teraz są ważniejsze sprawy niż wygląd. Cóż spróbuję Cię przekonać, że nie tyle można, co należy ćwiczyć.
Jeśli spodziewasz się dziecka lub niedawno urodziłaś, to przed tobą najlepszy czas na rozpoczęcie aktywności fizycznej. Przy odrobinie samodyscypliny i dobrej organizacji czasu, szybko wrócimy do dawnej masy ciała , formy ciała i duszy. Kto wie, może ćwiczenia wejdą Ci w krew tak, że staną się codziennością na długie lata?!

Pierwsze tygodnie po porodzie to rutyna codziennych działań. Karmimy, przewijamy, kąpiemy naszą pociechę. Dbamy o ciszę, spokój oraz dobry sen nasz i maleństwa. Może wydaje Ci się, że teraz są ważniejsze sprawy niż wygląd. Cóż spróbuję Cię przekonać, że nie tyle można, co należy ćwiczyć.

Statystycznie kobieta po urodzeniu dziecka przybiera na wadze tylko 1kg. Jednak gdy przed ciążą ważyłaś za dużo, jest to kolejna ciąża lub przybrałaś na wadze więcej niż powinnaś to prawdopodobieństwo, że nadmiar kilogramów pozostanie zwiększa się. Nie bez znaczenia jest też nasz wiek, czym później rodzimy tym mniej tracimy kilogramów po urodzeniu dziecka. Badania wskazują także, że szybszy powrót do pracy z urlopu macierzyńskiego pomaga w powrocie do dawnej wagi. W najlepszej sytuacji są za to kobiety, które przed i w trakcie ciąży podejmowały się ćwiczeń fizycznych.

W czasie ciąży przybieramy na wadze około 11-13 kg. Zgubienie tego ciężaru wcale nie musi trwać tyle samo co ciąża lub dłużej. W rzeczywistości najwięcej tracimy zaraz po porodzie. Około 4,5 kg tracimy zaraz po porodzie, po tygodniu kolejne od 3 do 5 kg. Jednak od 3 miesiąca spadek masy to już około 1 kg. Jeśli w tym czasie nie wróciłaś do dawnej formy to właśnie teraz, około 6 tygodnia po urodzeniu, jest najbardziej odpowiedni moment na ćwiczenia szczególnie gdy znajdujesz się w grupie ryzyka.

Zmiany fizyczne mogą przeszkadzać w rozpoczęciu ćwiczeń szczególnie gdy ćwiczyłaś już przed ciążą. Po porodzie spada kondycja, także mięśnie i więzadła stają się bardziej narażone na kontuzje. Powrót do aktywności powinien być stopniowy szczególnie w pierwszych 6 tygodniach. Jeśli ciąża lub poród był powikłany możesz wymagać więcej czasu szczególnie gdy poród odbywał się poprzez cesarskie cięcie.

Ważna staje się organizacja czasu zwłaszcza gdy mamy więcej niż jedną pociechę. Na początku warto zainwestować w domowy sprzęt do ćwiczeń hantle, bieżnie pozwalają ćwiczyć w obecności maluchów. Należy pamiętać o bezpieczeństwie i uniemożliwić dziecku styczności ze sprzętem. Gdy dziecko podrośnie warto rozejrzeć się za klubami fitness gdzie zapewniona jest opieka dzieci lub umówić się z koleżankami na wzajemne pilnowanie pociech gdy wychodzicie na areobik lub pobiegać do parku. Można także zakupić nosidełka na rower lub specjalny wózek do biegów.

Ćwiczenia po porodzie wbrew obiegowym opiniom są bezpieczne. Aktywność fizyczna, która ma nam pomóc zredukować masę ciała nie mają wpływu na wydzielanie mleka a powolny spadek masy ciała nie powoduje zmian u dzieci karmionych piersią. Ćwiczenia wraz z NIEWIELKĄ redukcja kaloryczności posiłków jest lepsze niż sama dieta. W czasie ćwiczeń nie należy stosować mieszanek odżywczych.

Karmić swoje dziecko powinnaś przed ćwiczeniami ponieważ jeszcze 1,5 godziny po forsownych ćwiczeniach w mleku może utrzymywać się zwiększona ilość kwasu mlekowego. Jednak gdy ćwiczysz umiarkowanie mleko nie powinno być mniej smaczne dla malucha po ćwiczeniach. W czasie ćwiczeń zadbaj o wygodę piersi załóż dobrze dopasowany sportowy biustonosz , czasem trzeba dwóch by zapewnić dobrą stabilizacje. Ważne jest wypijanie odpowiedniej ilości wody by nie dopuścić do odwodnienia organizmu.

W czasie ćwiczeń częstą dolegliwością jest także nie trzymanie moczu. Także w tym wypadku jeśli rodzisz później i jest to kolejna ciąża tym prawdopodobieństwo występowanie tej przypadłości jest większe. Często problem ten występuje w czasie biegania i forsownych ćwiczeń. Warto wtedy zmniejszyć intensywność ćwiczeń zacząć więcej maszerować, jeździć na rowerze lub pływać. Na kilka godzin przed ćwiczeniami unikaj płynów zawierających kofeinę. Pomóc może także noszenie tamponu w czasie ćwiczeń.

Jeśli problem nie trzymania moczu dotyczy także Ciebie skonsultuj się ze swoim lekarzem poradzi ci on zapewne serie prostych ćwiczeń poprawiających stan mięśni dna macicy. Jednym z takich ćwiczeń są ćwiczenia Kegla. Polegają na krótkich 5 sekundowych skurczach mięśni cewki moczowej tak jak byś chciała powstrzymać sikanie. Dziesięć 5-sekundowych serii możesz wykonać rozmawiając przez telefon, stojąc na czerwonym świetle, kąpiąc się itp. Są to nie zauważalne ćwiczenia, które należy często powtarzać aby dały pożądane efekty.

Zaczynając ćwiczyć w tym okresie możecie wpłynąć na wasze zdrowie na kolejne długie lata. Ćwiczenia poprawią także wasze samopoczucie psychiczne. Tak więc nie możemy zasłaniać się brakiem czasu i możliwości wyjścia poza dom. Odrobina zaparcia i samodyscypliny zapewnią nam zdrowy powrót do codzienności ładną sylwetkę i zdrowie na następne lata, kto wie może do następnego porodu. POWODZENIA!


---
Artykuł pochodzi ze strony www.female.pl

Ćwiczenia

Autor Paweł Miłosz


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Dieta surowa, która jest... smaczna!

Sergey Karpov

Jak poprzez odpowiedni dobór surowych składników swojego pożywienia możesz odmienić siebie.

Tego lepiej nie jeść i nie pić

Czy to możliwe, że większość tradycyjnych potraw, jakie jemy na co dzień ma się nijak do zdrowego odżywiania? Z tego, co za chwilę możesz przeczytać w opisywanym tu ebooku - niestety tak. Niewłaściwe odżywianie przyczynia się bywa nie tylko powodem naszego złego samopoczucia, ale może również prowadzić do poważnych schorzeń.
Autorzy ebooka „Dieta surowa, która jest... smaczna!” przedstawiają sposób, dzięki któremu możesz płynnie przejść z dotychczasowej diety na naprawdę zdrowe odżywianie się oparte na owocach i warzywach.
W książce znajdziesz też opisy wielu owoców i jarzyn. Aby sprawdzić ich listę - odwiedź spis treści.

 Opinie o ebooku: Dieta surowa, która jest... smaczna!

 

"Książka Dieta Surowa Jest również b.interesującą książką z Waszej kolekcji, opisuje dość szczegółowo skład poszczególnych produktów roślinnych i podaje wskazówki zdrowotne. Sam fakt, że wykupuję po kolei całą reklamowaną przez Was serię książek zdrowotnych świadczy o wysokim poziomie Waszej księgarni - jeszcze nie spotkałam bubla, każda z ksiązek zawiera jakieś cenne wskazówki, ostrzeżenia."
Ula D,
"Uważam się za sceptyka, ale ten ebook przeszedł moje oczekiwania. Gorąco Polecam !!!"
Marcin S., Marcin, 29 lat inżynier
"calkiem ciekawa i dobra ksiazka"

Portal Złote Myśli stworzył Darmowy E-mailowy Kurs „NISZCZENIE PROBLEMÓW

Wystarczy zapisać się na listę aby otrzymać 8 darmowych lekcji.

Jeżeli do szału doprowadzają Cię nierozwiązane sprawy w domu, konflikty i niezrozumienia wśród Twoich przyjaciół, a w pracy 60% Twojego czasu to rozwiązywanie problemów z kategorii „na wczoraj”, to te 8 konkretnych lekcji Niszczenia Problemów jest prawdopodobnie tym, czego potrzebujesz.

Poznaj sekret niszczenia problemów, zanim na dobre narozrabiają w Twoim życiu!

Autorem artykułu jest Dominika Kołodziejska

L-karnityna. Czym jest. Czy ją stosować, a jeśli tak to kiedy.
Sporo o niej słyszymy, czytamy, znajdujemy ją w herbatach, jogurtach, preparatach witaminowych. Specyfik ten zrobił ostatnimi czasy ogromną karierę medialną, reklamowany jako preparat pomocny w walce ze zbędnymi kilogramami. A tak naprawdę, jaki jest jego wpływ na organizm? Czy ten cudowny suplement naprawdę działa, czy może padamy ofiarą efektu placebo?


Co? Gdzie?

Nazwa „karnityna” pochodzi od łacińskiego słowa „carnis” oznaczającego „mięso”. W 1955 roku zidentyfikowano rolę l-karnityny w organiźmie człowieka, a pod koniec lat siedemdziesiątych opracowano jej pierwszą przemysłową syntezę. Dzięki temu została wprowadzona na rynek jako odżywka.


Trochę biologii

Karnityna została odkryta w 1905 roku jako składnik mięśni, jest związkiem zbudowanym z dwóch aminokwasów (elementów budujących cząsteczki białka naszego organizmu) - metioniny i lizyny. Należą one do grupy aminokwasów niezbędnych, a więc nasz organizm powinien otrzymywać je w wystarczającej ilości wraz z pełnowartościowym pokarmem. Karnityna występuje w dwóch postaciach: L i D, jednak aktywna biologicznie jest tylko ta pierwsza i to ona, jeśli zajdzie potrzeba, powinna być podawana w suplementach, postać D nie ma wpływu na organizm.

L-karnityna wytwarzana jest w nerkach i wątrobie. Gromadzi się zwłaszcza w mięśniach i jest potrzebna do uwalniania energii w komórkach. Do jej syntezy (oprócz metioniny i lizyny) potrzebne są także witaminy: C, PP, B6 oraz żelazo. Źródłem karnityny jest przede wszystkim pokarm jaki spożywamy - głównie mięso, a także produkty mleczne. W pokarmach roślinnych występuje w śladowych ilościach.


Aktywność kontra zaburzenia metaboliczne

L-karnityna wspomaga odchudzanie, ułatwia utrzymanie niskiego poziomu tkanki tłuszczowej, zapobiega powstawaniu otyłości. Okazała się być substancją niezbędną w energetycznych przemianach kwasów tłuszczowych. Gdy nasze mięśnie potrzebują energii do wykonywania jakiegoś wysiłku fizycznego, cząsteczki karnityny mają za zadanie wyławiać cząsteczki tłuszczu z krwi i transportować je do wnętrza komórek organizmu, w których kwasy tłuszczowe zostaną przekształcone w energię . Na skutek reklam, l-karnityna została upowszechniona i jest polecana osobom często uprawiającym wszelkiego rodzaju sport, jako że stosowanie jej umożliwia przedłużenie czasu trwania intensywnego treningu oraz pomaga we wzmożonych wysiłkach fizycznych. Jednak dzięki sile mediów sława specyfiku dotarła również do osób, którym aktywność fizyczna jest zupełnie obca. Badania wskazują, że l-karnityna owszem, posiada zdolność zmniejszania w organizmie stężenia złego cholesterolu i trójglicerydów (frakcje tłuszczów) i jest związkiem biorącym udział w regulacji poziomu lipidów (tłuszczów) w naszym organizmie, to jednak w przypadku naszej znikomej aktywności, gdy mięśnie potrzebują minimalnych ilości energii, znacznie trudniej o pozytywne efekty. Nawet jeśli początkowo działanie okaże się skuteczne, po zaprzestaniu stosowania może wystąpić tzw efekt jo-jo.

Jaki z tego wniosek? Nie ma złotego środka. Nie spodziewajmy się cudów, samo przyjmowanie l-karnityny nie rozwiąże samoistnie naszych problemów z wagą. Nic nie zastąpi diety i treningu, może jedynie wspomóc. Stosowanie więc  l-karnityny wraz z dietą i aktywnością ruchową wydatnie przyspiesza proces odchudzania i chroni przed kłopotami związanymi z nagłym ubytkiem wagi.


Odżywianie

Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku diety wegetariańskiej, która prowadzi do znacznego obniżenia zawartości l-karnityny w organizmie. Pierwsze symptomy niedoboru są często niezauważane, przejawiają się obniżeniem sprawności fizycznej i intelektualnej organizmu. Szybko się męczymy, oznaki wyczerpania odczuwamy już przy niewielkim wysiłku, a winę za to przypisujemy niesprzyjającej aurze, czy chociażby stresującej pracy. Tymczasem wykluczając z diety produkty pochodzenia zwierzęcego, powinniśmy pamiętać, aby uzupełniać niedobory l-karnityny. Nawet jeśli prowadzimy siedzący tryb życia, pewne dawki niezbędne są organizmowi do realizacji swoich funkcji życiowych.


A więc brać czy nie brać?

Podsumowując. W zdrowym organizmie ilość l-karnityny jest zazwyczaj wystarczająca, bowiem organizm sam potrafi wytwarzać niewielkie jej ilości. Większa część dziennego zapotrzebowania jest jednak pokrywana z pożywienia, więc u osób niedożywionych, na źle zbilansowanej diecie, z chorobami nerek i wątroby mogą występować jej niedobory. Podobnie w przypadku osób aktywnych fizycznie oraz osób starszych (gdyż stężenie l-karnityny w organiźmie maleje z wiekiem). Wyboru powinniśmy dokonać sami.


Co najważniejsze?

L-karnityna nie jest lekarstwem, nie uzależnia i przynajmniej na razie naukowo nie stwierdzono skutków ubocznych jej stosowania. Tylko u nielicznych występują okresowe nudności, bóle brzucha, biegunka. Odpowiednie zasoby l-karnityny w organizmie umożliwiają pracę mięśni i zabezpieczają inne funkcje życiowe – również funkcjonowanie układu immunologicznego. Stosujmy więc bez obaw, w okresie większego zapotrzebowania, jednak nie oczekujmy cudów, fakt zażywania specyfiku nie zwalnia nas od obowiązku kompleksowej troski o zdrowie.


---
Dominika Kołodziejska

www.dlaurody.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Paweł Sygnowski

Jeśli wydaje Ci się, że doskonale wiesz, czym jest "ebook", albo nie jesteś pewny, to ten artykuł jest właśnie dla Ciebie. Dzięki jego lekturze poznasz dokładną charakterystykę ebooków, ich najważniejszych [oraz tych mniej ważnych] cech, co sprawi, że będziesz wiedział o ebookach więcej, niż większość ludzi obecnie wie, albo tak im się tylko wydaje.
EBOOK - CO TO TAKIEGO?

Ebook (skrót od „electronic book” –dosłownie „elektroniczna książka”) - to elektroniczny (wirtualny) odpowiednik tradycyjnej książki. Innymi słowy: jest to „normalna” książka, tyle, że dostępna w postaci plików komputerowych.

Ebooki zostały szumnie nazwane „książkami XXI wieku”, rewolucją porównywalną do wynalezienia przez Gutenberga ruchomych czcionek drukarskich oraz największym i śmiertelnym wrogiem tradycyjnych książek. Te i tym podobne epitety na pewno są nieco przesadzone, ale coś w nich jest. Przekonasz się o tym, zapoznając się z najważniejszymi cechami ebooków, które decydują o ich popularności:

- DOSTĘPNOŚĆ. Ebooki są dostępne 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku. O każdej porze dnia i nocy możesz dokonać ich zakupu z dowolnego miejsca na świecie. Jedyne czego potrzebujesz w tym celu, to komputer z dostępem do Internetu. Ebooka możesz zakupić na stronie www, na aukcjach internetowych lub kontaktując się z adresem mailowym podanym w ogłoszeniu (prasowym lub internetowym).

- CENA. Ebooki są zdecydowanie tańsze od tradycyjnych książek. Ich produkcja i dystrybucja nie uwzględnia takich kosztów jak: druk, transport, magazynowanie, prowizje dla pośredników (hurtownia książek, księgarnia) – słowem kosztów nierozerwalnie związanych z tradycyjnymi książkami. Kupując ebooka, płacisz tylko za wiedzę w nim zawartą, a nie za wynagrodzenie całej armii ludzi potrzebnych do jego przygotowania. Tych ludzi po prostu nie ma, bo są tutaj nie potrzebni, więc te pieniądze, które trzeba by było wydać na ich pensje pozostaną w twojej lub twojego klienta [jeśli już sprzedajesz ebooki"> kieszeni.

- DOSTAWA. W przypadku ebooków nie istnieją żadne koszta związane z ich dostawą. Wszystko odbywa się wirtualnie. Zamawiasz, płacisz i otrzymujesz swojego ebooka. Żadnego stania w kolejkach, żadnego biegania na pocztę po odbiór przesyłki. Wszystko odbywa się w ciągu kilku minut siedzenia przed komputerem. Warto w tym momencie wspomnieć o opcji wydruku zakupionego ebooka, która staje się coraz bardziej popularna. W tym momencie, jeśli twój klient chce otrzymać ebooka wydrukowanego w postaci do złudzenia przypominającej tradycyjną książkę, to pojawiają się dodatkowe koszta, jak: wydruk, oprawa, wysyłka. Jednakże, jest to „tylko” dodatkowa opcja, gdyż normalnie ebooka otrzymuje się drogą elektroniczną w postaci pliku komputerowego, co jest praktycznie darmowe zarówno dla wysyłającego, jak i odbierającego taką „przesyłkę”.

- PŁATNOŚĆ. Zapłacić za ebooka - to nic prostszego. Masz wiele możliwości począwszy od przelewu na konto autora / wydawnictwa w banku internetowym, poprzez skorzystanie z internetowych serwisów transakcyjnych (jak np. Allpay - http://www.allpay.pl/; czy Pay4U - http://www.payu.pl/), a nawet skończywszy na tradycyjnym „zatrudnieniu” poczty i odebraniu ebooka na dyskietce, płycie CD, lub wydrukowanego i oprawionego, jak typowa książka - wysłana do Ciebie za zaliczeniem pocztowym (pobraniem).

- KOPIA. Z tradycyjną książką, jest problem w robieniu notatek na marginesach, podkreślaniem - słowem prawdziwego korzystania z zawartej w niej wiedzy. Wiadomo, że książka swoje kosztuje i nie można jej niszczyć swoimi „bazgrołami”. Z ebookiem nie ma takiego problemu. Wystarczy samodzielnie wydrukować interesujące Cię fragmenty lub nawet całego ebooka i gotowe. Możesz nanosić własne notatki, podkreślać, robić dopiski - słowem używać „na całego” i nic się nie stanie, jeśli za jakiś czas wydruk stanie się nieczytelny, zgubisz go lub zniszczysz. Ebook, jest przecież ciągle w pamięci Twojego komputera - zwarty i gotowy do ponownego wydrukowania.

- MIEJSCE NA PÓŁKACH. Z ebookami możesz się przestać martwić o pękanie półek pod ciężarem zgromadzonej na nich wiedzy. Jedyne miejsce, jakie zajmą ebooki, to miejsce na twardym dysku w Twoim komputerze, którego na pewno masz dosyć, żeby zgromadzić całą bibliotekę ebooków i zupełnie tego nie odczuć.

- INTERAKTYWNOŚĆ. Oprócz suchego tekstu, ze schematami, rysunkami, zdjęciami, tabelami itp. w ebooku możesz znaleźć także interaktywne elementy, dzięki którym będziesz mógł dokładniej zapoznać się, z omawianym tematem. Nie potrzeba już wertować bibliografii podanej na końcu książki, nachodzić panią bibliotekarkę w różnych bibliotekach, („bo przecież tego nigdzie nie ma”) - w ebooku to wszystko masz na wyciągnięcie... a raczej klikniecie myszką.

- KONFIGURACJA. Tekstu, czy układu stron w tradycyjnej książce - nie możesz w żaden sposób zmienić, ale za to w ebooku możesz w dowolny sposób go sformatować i dostosować do swoich potrzeb. To ważna rzecz dla osób niedowidzących lub starszych.

- EKOLOGIA. Na pewno wiesz, jak teraz ważna, jest ekologia. Jeśli tak, to na pewno przemówi do Ciebie wymiar ekologiczny ebooków. Ebook to przede wszystkim program komputerowy, który nie ma żadnej styczności z papierem, a to oznacza brak ściętych drzew, potrzebnych do przerobienia na papier. Jednakże nie można pominąć tego faktu, że ebooki coraz częściej można zamówić w postaci wydruku, za pomocą którego ebook zmienia się niemalże w klasyczną książkę. Jest to jednakże tylko pewien dodatek, dodatkowa opcja, a nie tak jak w przypadku książek: główna i jedyna forma ich występowania. Tak, że ebook nie wywiera negatywnego wpływu na środowisko oraz oszczędza Twój czas i nerwy, które w przeciwnym razie musiałbyś strawić na szperanie, czy szukanie „papierków”.

- JAKOŚĆ. Ogromna większość ebooków, to wydana w profesjonalny sposób, bardzo wysokiej jakości publikacja, napisana pod kątem odpowiednio wcześniej wybranego grona klientów [tzw. niszy rynkowej">, będącą odpowiedzią na pewną określoną potrzebę tych ludzi, a więc w pełni zgodna ze wszystkimi wymaganiami marketingowymi. Oczywiście, także wśród ebooków trafiają się publikacje słabe, ale to żadna nowośćJ. To co odróżnia na polu jakości ebooki od książek, to tematyka. Raczej rzadko spotyka się ebooki traktujące o beletrystyce i są to pozycje, które wcale nie sprzedają się najlepiej. Za to zdecydowana większość ebooków, to poradniki „know-how”, czyli zawierające spis zasad, technik i sposobów na rozwiązanie jakiegoś problemu, z danej dziedziny, o czym – zwykle – pisze jakiś specjalista lub osoba, która przynajmniej, jest z danego tematu po prostu dobra. To gwarantuje wysoką jakość przekazywanej za pośrednictwem ebooka wiedzy.

- FORMA. Ebooki dają wybór. Można je zamówić w klasycznej formie elektronicznej i czytać z monitora. Można je także wydrukować na własną rękę i czytać z kartki. Można także zamówić ebooka w postaci wydruku i otrzymać go za pomocą przesyłki pocztowej – zupełnie tak jakbyś zamawiał klasyczną książkę. Słowem masz wybór.

- DO WIELORAKIEGO UŻYTKU. Ebooki doskonale nadają się na sprzedaż jako samodzielny produkt. Można ich także używać, jako gratisów lub prezentów. Cokolwiek byś nie wymyślił, do tego najlepiej nadadzą się ebookiJ.

- ZYSK. Sprzedaż ebooków, to bardzo zyskowne przedsięwzięcie. Niczym specjalnym nie jest stopa zwrotu z ebooka rzędu kilkunastu, czy kilkudziesięciu procent. Oznacza to, że z każdej złotówki wydanej przez klienta na zakup ebooka, do Ciebie wraca 20, 30, 50, 70, a nawet więcej groszy. Porównaj to do 3,5% lokat rocznych, lub giełdy, gdzie zyski rzędu 10, czy 20 % są czymś wielkim, a przez to trudną do uzyskania i rzadko spotykaną rzeczą. Prawda, jest taka, że własny ebook, to najlepsza inwestycja i sposób na szybkie pieniądze.

- SPOSÓB NA BIZNES. Ze względu na wysokie zyski, łatwość i szybkość tworzenia oraz niskie nakłady potrzebne na uruchomienie firmy sprzedającej ebooki, jest to dobry pomysł na własny biznes. Faktycznie potrzebny, jest tylko komputer, dostęp do Sieci oraz kilka programów w stylu edytor tekstowy, klient poczty itd. Do zbudowania własnej witryny poprzez którą będziesz sprzedawał ebooki potrzebna będzie znajomość języka html oraz zagadnień związanych ze sprawami technicznymi. Jednakże brak ich znajomości wcale nie oznacza koniec marzeń o interesie, bo przecież możesz zatrudnić, lub wynająć kogoś, kto to wszystko zrobi za Ciebie lub Ciebie tego nauczy.

- DOCHÓD PASYWNY. Napisanie, wydanie, a następnie sprzedawanie własnego ebooka, to sposób na wypracowanie sobie dochodu pasywnego, a więc dochodu, który otrzymujesz wiele razy za raz wykonaną pracę, którą wykonujesz tylko jeden raz. Tym sam powiększasz zbiór własnych aktywów, a więc tych rzeczy oraz elementów, które „wkładają” pieniądze do twojej kieszeni. Własny ebook, czy to sprzedawany za pośrednictwem wydawnictwa internetowego, czy samodzielnie, jako firma o profilu wydawniczym [bo tak, to musi być w świetle prawa robione, aby było formalnie wszystko w porządku">, to dobra alternatywa dla innych metod zwiększenia swojego dochodu w stylu awans w pracy, zdobycie wyższego wykształcenia itd. Zamiast np. inwestować kilkanaście tysięcy złotych w studia i kilka lat swojego życia w naukę na danym kierunku, może lepiej zainwestować kilka set złotych i kilka miesięcy w napisanie swojego ebooka, a następnie czerpać z niego zyski przez co najmniej kilka, jeśli nie więcej, lat. I nie mówię tutaj o zyskach rzędu kilkaset złotych, a taką podwyżkę możesz [jedynie taką"> otrzymać, jeśli pokażesz swojemu pracodawcy świadectwo ukończenia wyższych studiów. Mówię o dziesiątkach tysięcy złotych na przestrzeni kilku lat. Sam rozważ, co jest bardziej opłacalne, łatwiejsze i po prostu lepsze.

- ŁATWE DO WYPRODUKOWANIA. Ebooki tworzy się łatwo i szybko. Ich sprzedaż można niemalże w pełni zautomatyzować. Ponadto ich sprzedaż poprzez witrynę www, jest mało skomplikowana techniczne i zajmuje mało miejsca na serwerze. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie np. do newsletterów kupno ebooka traktowane, jest jako pojedyncza czynność i klient raczej nie oczekuje i nie spodziewa się, abyś co jakiś czas aktualizował jego treść oraz przesyłał mu nieodpłatnie aktualną wersję swojego ebooka. Oczywiście: dużo tutaj zależy od tematyki twojego ebooka, bo jeśli napisałeś ebooka na temat, w którym dużo się dzieje i którego treść może po krótkim okresie czasu stać się już nieaktualna, to być może warto rozważyć sukcesywne wprowadzanie uaktualnień treści. Jednakże ogólna reguła, jest taka, że zakup ebooka traktuje się, jako pojedynczą czynność – tak na „dzień dobry” i „do widzenia”. To sprawia, że ebooka można napisać tylko raz i sprzedawać go przez wiele lat i w dalszym ciągu mieć zadowolonych klientów z jego zakupu.

- ELIMINACJA KORUPCJI. Aby wydać własną książkę [już nic nie wspominam o zarobku na niej">, to musisz mieć albo szczęście i doskonały temat; albo pieniądze, z którymi wejdziesz w spółkę z danym wydawnictwem, albo znajomości u osób odpowiedzialnych za układanie planów wydawniczych danego wydawnictwa. Są to najczęściej spotykane możliwości u zupełnie nowych autorów, nieznanych i jeszcze nie dochodowych dla wydawnictwa. Ebooki w dużym obszarze eliminują tego typu patologie. Na Zachodzie wydawnictw, które chętnie wydadzą twojego ebooka na zasadzie: „a może, to będzie właśnie nasz największy bestseller”, jest na pęczki i tam masz wybór. Dlaczego? Bo wydanie ebooka dla wydawnictwa, to nie jest inwestycja w porównaniu z kosztami wydania klasycznej książki. Dlatego też oni bardzo chętnie wydadzą twojego ebooka. U nas z tą konkurencją, jest jeszcze słabo, ale i tak klasyfikacja tego, czy twój pomysł / materiał nadaje się na ebooka odbywa się w oparciu o ich użyteczność i możliwość sprzedaży, a nie na podstawie innych, nie ekonomicznych, powodów. Stwarza to duże możliwości dla zupełnie nowych i nieznanych autorów.

--
Poznaj sekret jak pisać ebooki
---
Paweł Sygnowski

Praktycznie wszystko o właściwym użytkowaniu Twojego mózgu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

W jaki sposób odpowiedni zdrowe odżywianie, poprzez dobór odpowiednich produktów żywieniowych i medycyna niekonwencjonalna może polepszyć Twoje zdrowie?

 

W jaki sposób odpowiedni dobór produktów żywieniowych i medycyna niekonwencjonalna może polepszyć Twoje zdrowie?

Jeśli należysz do grupy ludzi, którzy nie znoszą lekarzy i środków farmakologicznych, jeśli zależy Ci na zdrowiu i cenisz sobie niekonwencjonalną medycynę i alternatywne podejście do lecznictwa, czytaj dalej, a będziesz mógł poznać sekret, czym jest naprawdę zdrowe odżywianie.
Czy chciałbyś dowiedzieć się na czym polegają nowoczesne zasady niekonwencjonalnej diagnostyki i leczenia? A co byś powiedział, gdybyś mógł poznać przyczynę niemalże wszystkich naszych schorzeń po 40 roku życia oraz dowiedział się jak można temu zapobiec już w młodości?

Opinie o ebooku: Zdrowe odżywianie i jego sekrety

"Książka trochę wywraca tradycyjne myślenie na temat odżywiania, ale zmiana nawyków może nam wyjść tylko na zdrowie."
Aleksander Wójcik, elektryk
"Książka, choć krótka, daje dużo naprawdę elementarnej wiedzy o tym jak być zdrowym poprzez wolny od zanieczyszczeń organizm. Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy na półkach sklepowych jest prawie sama przetworzona żywność i "mauzoleum" składników odżywczych, warto sobie uświadomić zasady oczyszczania organizmu, doboru i łączenia składników pokarmowych oraz wykorzystać wskazówki Autora - od zaraz.

Książka jest napisana bardzo przystępnie, wręcz prostolinijnie. Powinna więc zadowolić wszystkich potrzebujących prostej recepty na zdrowe odżywianie i zdrowy organizm."
Włodek Salwa, Jestem radioamatorem i pracuję w lotnictwie.
"Uważam ,że jest to bardzo dobra lektura.Można sie z niej wiele nauczyć poprzez łatwe zastosowanie mądrych i odpowiednich wskazówek.Ujmuje ona dużo prawdy na temat naszego złego odżywiania, poprzez szeroką wiedzę autor uczy nas jak żyć-jak żyć zdrowo!"
Katarzyna Karczewska, Jestem studentka II roku Chemii Kosmetycznej.
"Ebook "Zdrowe odżywianie i jego sekrety" to jedna z podstawowych lektur dla ludzi chcących prowadzić zdrowy styl życia. Książka łamie wiele stereotypów żywieniowych, przedstawia prawdziwy problem nadwagi. Publikacja motywuje do zmiany nawyków żywieniowych."

 Czytaj więcej

  Kto jeszcze chciałby nauczyć się gotować szybko, prosto i niezwykle smacznie? Poznaj sekret dań, które zawsze się udają i wybornie smakują!

Grzegorz Ostrowski, autor tego praktycznego poradnika, ma już na swoim koncie 3 książki kulinarne oraz publikacje w wielu czasopismach i gazetach (między innymi: "Życie Warszawy", "Dziennik Bałtycki", "Gazeta Poznańska", "Głos Szczeciński", "Dziennik Łódzki", "Głos Pomorza").

Występował w TVN Style oraz rozgłośniach radiowych. Jego pasja oraz styl cieszy się dużą popularnością wśród wielu miłośników gotowania.

Od 5 lat prowadzi prawdopodobnie najlepszy, internetowy serwis kulinarny, znajdujący się pod adresem www.MniamMniam.pl

Opinie o ebooku: Gotowanie jest proste

"Książka jest świetna. Zawsze byłam "lewa" w kuchni, a tu nagle zrobiłam wszystkim niespodziankę, ponieważ nikt nie spodziewał się, że coś ugotuję. Mówiono, że prędzej podpalę wodę na herbatę! Polecam ją wszystkim, którzy nie umieją gotować lub chcą się podszkolić."
Magdalena Wodka,
""Gotowanie jest proste" polecam wszystkim,którzy rozpoczynają przygodę z gotowaniem lub szukającym nowych przepisów.Napisana w przystępny sposób podobnie jak inne pozycje Grzegorza Ostrowskiego - wspaniałego twórcy Mniam Mniamu. Jestem bardzo zadowolony z zakupu."
Tadeusz Szwiec , Z wykształcenia jestem elektronikiem ale obecnie nie pracuję zawodowo - renta chorobowa.
"W moim rodzinnym domu mama wspaniale gotowała, a ja od wczesnego dzieciństwa lubiłem zgłębiać tajniki powstawania tych wspaniałości. Książka jest doskonałą pomocą dla tych, co mają przysłowiowe "dwie lewe ręce" do wszelkich działań związanych z przygotowaniem różnych wspaniałości do jedzenia.

Autor w sposób "łopatologiczny" prowadzi krok po kroku przez tajniki wiedzy kulinarnej i nawet zupełne "beztalencie" może przygotować wspaniałe dania dla siebie i bliskich.

Może lepsze byłyby ilustracje kolorowe jak w wersji elektronicznej, bo "wzrokiem też się je", ale jak sądzę cena musiałaby znacznie wzrosnąć, a chodzi przecież o większą dostępność nawet dla tych, którzy wolą przeznaczyć więcej na potrawy niż na podręcznik. W sumie, bardzo dobry pomysł, gratulacje dla autora i wydawcy. "

Autorem artykułu jest Joanna Węcławska

Nasza tusza to najczęściej efekt nadmiernego apetytu. Ten apetyt może być powodowany różnymi czynnikami – nudą lub lekami (leki przeciwalergiczne mają często taki uboczny efekt). Bardzo często  sytuacja wygląda tak, że to głód decyduje za nas i jesteśmy wobec niego bezsilni.
Nie należy poddawać się głodowi, ale jak to zrobić?
Wbrew powszechnemu przekonaniu jedzenie częściej małych porcji może wyhamować głód  i spowodować chudnięcie....
A więc jeśli chcesz, by głód przestał Tobą rządzić postępuj tak:

1.JEDZ CZĘSTO I KONKRETNIE:
    Najlepiej, by Twoje posiłki były jedzone nie później niż co 4 godziny. Tu istnieje pewna pułapka – jeśli Twoim posiłkiem będą chipsy lub batonik, czy słodka bułka to za godzinę poczujesz głód. Tak zwana „śmieciowa żywność”powoduje szybki wzrost stężenia insuliny we krwi , ale zostaje ono szybko zużyta i  zaczynamy odczuwać głód.

    Jeśli zjemy konkretne jedzenie – białko lub nawet węglowodany (kurczak, makaron itp.) to insulina będzie wzrastać i opadać wolno, a człowiek przez co najmniej 3 godziny wcale nie będzie odczuwał głodu.

2.NIE OPUSZCZAJ POSIŁKÓW:
    Pamiętaj, że rezygnując ze śniadania nie schudniesz – narazisz się na odpowiedź głodową  organizmu, który z kolejnego posiłku odłoży nieco zapasu w postaci tłuszczu, tak na wszelki wypadek, jakby śniadanie, czy inny posiłek znowu się nie pojawił.
   
    Śniadanie powinno mieć wartość około 400 kcal – pozostałe posiłki, jeśli chcesz schudnąć mogą być mniej kaloryczne.

3.BIAŁKO STŁUMI GŁÓD:
      Nie tylko jedzenie białka, ale jedzenie węglowodanów i to odpowiednich proporcjach powoduje nie tylko zanikanie głodu, ale również spalanie tłuszczu. W Twojej diecie powinno znaleźć się  w każdym posiłku :30% białka oraz 50% węglowodanów pochodzących z owoców i warzyw i 20%  węglowodanów pochodzących ze zbóż.  Utrzymanie takich proporcji spowoduje, że bez odchudzania schudniesz do 10 kg rocznie (jeśli twoja waga jest prawidłowa nie obawiaj się wychudzenia). Jedzenie w takich proporcjach powoduje stłumienie głodu.

4.BĄDŹ AKTYWNY:
    Ruch, niekoniecznie ćwiczenia, powoduje zwiększenie produkcji endorfin – dających odczucie szczęścia i dzięki temu głód zostaje gdzieś w niepamięci.

5.JEDZ NA MNIEJSZYCH TALERZACH:
    Na mniejszym talerzu porcja jedzenia wydaje się większa i w ten sposób oszukujemy głód. Badania potwierdzają, że kolor niebieski powoduje zmniejszenie apetytu – warto postarać się o niebieską zastawę.

6.JEDZ W SAMOTNOŚCI:
    Prawie nie chce się wierzyć, ale jedząc bez towarzystwa innych  zjadamy niemal o połowę mniej(ok. 45 %), co prawda zaprzecza to wezwaniom psychologów, by jak najczęściej rodzina spotykała się na wspólnych posiłkach.
7.SEN
    Bardzo ważny jest sen. Osoba ciągle niewyspana częściej odczuwa głód. I je więcej – śpi więc co najmniej 8 godzin dziennie!!!

    Na pewno wiesz o tym, żeby nigdy nie chodzić na czczo do sklepu – kupisz, a w rezultacie i zjesz więcej niż w zasadzie potrzebuje Twój organizm. Pij wodę! Czy wiesz, że pijąc ciepłą wodę zwiększasz swój metabolizm?

---
Leksykon diet


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Piotr Waydel


Z dużym zaskoczeniem i zainteresowaniem śledziłem nagonkę w mediach na witaminy.
Pokazały się dramatyczne teksty „Zabójcze witaminy..", czy „Witaminy mogą skracać życie".
Artykuły o takiej i podobnej treści ukazały się po opublikowanych wynikach badań przeprowadzonych przez Cochrane Collaboration.
Ponieważ nie lubię być manipulowany, ani nie zamierzam bezmyślnie realizować cudzych ukrytych celów, przeanalizowałem zarówno prace, na których oparte zostały te rewelacje, jak i przestudiowałem materiały związane z tym tematem.

Na początek parę podstawowych informacji.

Aby organizm człowieka mógł prawidłowo funkcjonować musi otrzymywać w pożywieniu w odpowiednich ilościach, oprócz ogólnie znanych, takich jak np. węglowodany, tłuszcze, białko i błonnik, ponad 50 różnych innych składników.
Są to przede wszystkim te z aminokwasów, których organizm człowieka nie potrafi sam wyprodukować czyli fenyloalanina, histydyna, izoleucyna, leucyna, lizyna, metionina, treonina, tryptofan, walina oraz niezbędne tłuszcze czyli kwas linolowy i kwas linolenowy.
Niezbędne są również w odpowiedniej postaci i odpowiedniej, choć często minimalnej ilości, takie pierwiastki jak: arsen, chrom, cyna, cynk, fluor, fosfor, jod, kobalt, krzem, magnez, mangan, miedź, molibden, nikiel, potas, selen, sód, siarka, wanad, wapń, żelazo.

Absolutnie niezbędne do życia są również witaminy, które pełnią rolę aktywatorów procesów biochemicznych czy  antyutleniaczy.
Znamy 18 witamin: retinol czyli witamina A, tiamina - B1, ryboflawina - B2, niacyna - B3 (lub PP), kwas pantentonowy - B5, pirydoksyna - B6, kwas foliowy , cynkokobalamina - B12 , kwas orotowy - B13, kwas pangamowy - B15, amygdalina - B17, cholina, inozytol, biotyna - H, kwas askorbinowy - C, kalcyferol - D, tokoferol - E, menadion - K.
Część z nich niektórzy uważają za substancje witaminopodobne, np. B13, B15 czy B17.

Każdy z wyżej wymienionych składników jest absolutnie niezbędny do tworzenia lub działania na poziomie komórkowym. Oczywiście w odpowiedniej, często skrajnie minimalnej ilości.
Brak któregokolwiek powoduje upośledzenie w prawidłowej budowie  i funkcjonowaniu białek, komórek, a wreszcie całych organów.

Ponieważ informacji z tym związanych jest ogromna ilość, ograniczę się do najbardziej znanej witaminy C, która występuje przede wszystkim w postaci naturalnych bioflawonoidów, czyli kwasu askorbinowego, askorbinianu wapnia, askorbinianu magnezu czy palmitynianu askorbylu.

To co kupujemy w aptekach pod tą nazwą najczęściej nie jest naturalną witaminą C, ponieważ łatwiej i taniej można wyprodukować jej chemiczny odpowiednik, czyli krystaliczny kwas askorbinowy, który nie jest w żaden sposób powiązany z bioflawonoidami.
Jest to o wiele bardziej opłacalne.
Ma tylko jeden minus.
Środek ten, jako obcy naturze, jest bardzo słabo przyswajalny i trudno organizmowi jest dostosować go do właściwej postaci. Po około 3 godzinach jego nieprzyswojona nadwyżka, czyli około 97 -98% jest usuwana z moczem. Nadmiar tej „witaminy" niesie wiele skutków ubocznych. Stosowana w nadmiarze potwierdza wyniki  Cochrane Collaboration. Ale nie jest to przecież naturalna witamina C.

Ale leków pochodzenia naturalnego nie można patentować, więc lepiej nie rozpowszechniać informacji o różnicach między prawdziwymi i sztucznymi witaminami czy lekami.
A przecież około osiemdziesiąt procent chemicznych i półsynentycznych środków farmaceutycznych, serwowanych pacjentom, nie ma dowiedzionej skuteczności.  W najlepszym razie zmniejszają one objawy, a nie przyczyny choroby.

W świecie zwierząt tylko organizmy człowieka, małpy człekokształtnej, świnki morskiej i nietoperzy owocożernych nie produkują witaminy C.
Pies czy koza produkują dziennie na swoje potrzeby 15.000 do 20.000 mg tej witaminy.
Dieta dla małp człekokształtnych musi jej zawierać minimum 2.000 mg.
Oczywiście tej prawdziwej.

Dzięki temu, że organizmy zwierząt produkują wystarczające ilości witaminy C, zawał serca jak również choroby wirusowe są praktycznie nieznane w ich świecie.
Tymczasem zalecane dzienne dawki dla człowieka są na poziomie 60 do 90 mg.
W dodatku najczęściej sztucznej.
Jest to mniej niż potrzebuje mała myszka polna.

Czym to jest spowodowane?
Może organizm człowieka działa zupełnie inaczej niż wszelkich innych stworzeń?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywiście twierdząca.
Organizm chorego człowieka zapłaci nawet dużo za leczenie, a zwierzę nie.

Świnia choruje praktycznie na te same choroby co człowiek.
Ale żaden hodowca nie zapłaci kroci za jej leczenie.
Stąd bardzo tania i skuteczna profilaktyka.

Przykładem niech będzie choroba wrzodowa, która jest spowodowana tą samą bakterią.
Jej leczenie u świni kosztuje kilka złotych i daje efekt natychmiastowy.
W przypadku człowieka byłoby to absolutnie nieopłacalne, gdyby od razu wyzdrowiał.
Przecież jeżeli cierpi to chętnie wydaje pieniądze na jego zmniejszenie.
Jak można mu to uniemożliwiać?

Zastanówmy się dlaczego akurat witaminy wzbudziły ostatnio tak wielką awersję.
Ponieważ nie da się na nich bezpośrednio i dużo zarobić oraz są wielkim zagrożeniem dla świata leków.

Nagonka w mediach na witaminy zaczęła się po odkryciach Instytutu Dr Ratha ich rewelacyjnej skuteczności w odpowiednio dobranych zestawach, na przykład przy zmianach nowotworowych czy chorobach serca  i potwierdzeniu tego faktu przez największe kierunkowe organizacje i instytuty światowe, takie jak „National Institutes of Health".

Ale sprawozdań instytutów czy organizacji prawie nikt nie czyta, podczas gdy rewelacje w mediach śledzi większość manipulowanego społeczeństwa.
Typowe socjotechniczne sztuczki.

Właściwe stosowanie prawdziwych witamin i innych niezbędnych składników w odpowiednich proporcjach eliminuje zdecydowanie ilość klientów przemysłu farmakologicznego - najbogatszego lobby świata.
Jest wielkim zagrożeniem dla przyszłych przychodów.

Potwierdza to wszystkie alarmujące tytuły jakie zaistniały w mediach.
Witaminy są zabójcze.
Zwłaszcza naturalne.
Dla niektórych gałęzi przemysłu farmakologicznego.
Mogą zdecydowanie skrócić ich żywot.

A przewlekle chora ludzkość to taki wspaniały rynek zbytu.
Tyle bilionów do zarobienia.
Szkoda żeby byli zdrowi.

Nie zdziwi mnie również udokumentowanie zabójczego działania niektórych sztucznych witamin.
Prawie identycznych z naturalnymi.
Ale kto wyłoży środki na takie badania???

Zainteresowanym pogłębieniem tematu polecam ciekawą lekturę:
www.dr-rath-foundation.org
Można umrzeć ze śmiechu.
Może nie ze śmiechu, ale za to dosłownie.

Piotr Waydel

Artykuł podobnej treści był opublikowany na www.eurogospodarka.eu

---


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Barbara Dąbrowska-Górska


Sądzisz, że BMI to tylko wzór za pomocą, którego można określić, czy masa ciała jest prawidłowa? Jeśli tak, to przeczytaj ten tekst i dowiedz się, o czym jeszcze informuje ten współczynnik.
BMI (z ang. body mass index) jest najprostszym współczynnikiem pozwalającym orientacyjnie określić, czy proporcje masy ciała w stosunku do wzrostu są prawidłowe. Wskaźnik BMI obliczany jest, jako iloraz masy ciała (wyrażanej w kilogramach) do wysokości ciała (w metrach) podniesionych do kwadratu.

BMI= masa ciała(kg)/wzrost(m)2

Interpretacja wyników, według norm WHO:
•    < 18,5 niedowaga
•    18,6-24,9 prawidłowa waga
•    25-29,9- nadwaga
•    >30 otyłość

BMI jest dobrym i prostym wskaźnikiem oceny występowania nadwagi i otyłości u dorosłych osób, oraz zagrożeń zdrowotnych związanych z nadmierną masą ciała. Opiera się o założenie, że u osób, u których wartość BMI przekracza 30 kg/m2 występuje nadmiar tkanki tłuszczowej. Jak wskazują ogólnoświatowe obserwacje wskaźnik ten koreluje znacząco ze stanem zdrowia, w tym z umieralnością. Przy bardzo niskich i bardzo wysokich wskazaniach BMI występuje pogorszenie zdrowia. Zakresy ustalone dla współczynnika body mass index są uniwersalne i mogą być stosowane do oceny prawidłowości masy ciała niezależnie od wieku i płci (z pominięciem dzieci). Uwzględnione w tym współczynniku cechy pozwalają na określenie proporcji pomiędzy masą ciała a wzrostem danej osoby. Na podstawie wyliczonej wartości klasyfikuje się wynik według norm opracowanych przez WHO. Warto jednak podkreślić, iż BMI ma czysto orientacyjny charakter. Najczęstszym przypadkiem, kiedy BMI nie znajduje zastosowania są pomiary wykonywane dla sportowców i osób trenujących regularnie. Takie osoby mają znacznie bardziej rozbudowaną tkankę mięśniową, a mięśnie są cięższe niż tkanka tłuszczowa. Podwyższone ponad normę BMI nie świadczy w takim przypadku o nadmiernej masie ciała, bo nadwaga i otyłość wynikają bezpośrednio z nadmiernego gromadzenia zapasowej tkanki tłuszczowej. W warunkach domowych dość dobrych wskaźnikiem ilości zapasowej tkanki tłuszczowej oraz jej rozmieszczenia jest obwód talii oraz współczynnik WHR – obrazujący proporcje pomiędzy obwodem pasa i bioder.

Zwróć uwagę! Na podstawie współczynnika BMI możemy wyznaczyć zakres prawidłowych wartości masy ciała. Przyjmując, iż BMI w normie mieści się w granicach 18,6 – 24,9, to dla osoby o wzroście 1,65 m prawidłowa masa ciała może wahać się od około 51 kg do około 68 kg – to dość duży zakres! Obrazuje to jak duże mogą być indywidualne różnice pomiędzy poszczególnymi osobami o tym samym wzroście (sięgające 17 kg).

---
Barbara Dąbrowska-Górska

Specjalista ds. żywienia człowieka

Dietosfera - Poradnia Dietetyczna

Współpracuje z: dlaurody.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Tomasz Mokrzycki


Refleksje nad chorobą pochłaniającą blisko połowę populacji i znalezienie metod zapobiegania.
W ostatnich dniach rozpocząłem swego rodzaju cykl artykułów dotyczących naszego szanownego zdrowia. Pragnę dzisiaj zabrać głos w sprawie choroby, która ostatnimi laty zbiera coraz większe tragiczne żniwo. Mowa tu o nowotworach wszelkiego rodzaju. Nowotwór jest chorobą, która wywołuje najwięcej emocji, gdyż najczęściej diagnoza taka widziana jest jako nieubłagany wyrok śmierci. Nie ma się temu co dziwić, skoro na raka umiera wg statystyk ok. 70%, a według innych 90% tych, którzy mieli tę wątpliwą przyjemność zachorować. Prócz tego, nim umrą, czeka ich codzienne odmierzanie czasu, ile to jeszcze mi zostało tego życia, urozmaicone wizytami w przychodniach, u lekarzy, badania, terapie-tortury i niezbędne wydatki.

Diagnoza raka jednak nie musi oznaczać wyroku śmierci i na szczęście coraz częściej nie jest! W pojęciu lekarzy jest to niestety wyrok, gdyż oni doskonale zdają sobie z tego sprawę, że leki, które serwują swoim pacjentom niestety nie mają żadnych szans wyleczyć z raka, lecz jedynie zatrzymać lub nieznacznie cofnąć postęp choroby dodatkowo bez żadnych możliwości kontrolowania nawrotu tej choroby.

Niestety ani chemioterapia (pseudo-leki) ani radioterapia ani tym bardziej operacje:

·    nie usuną przyczyn powstawania komórek nowotworowych
·    osłabiają system odpornościowy zamiast go wzmacniać
·    nie usuwają toksyn z organizmu i absolutnie nie dostarczają składników, powodujących regenerację tkanek, organów
·    zanieczyszczają organizm dodatkowymi toksycznymi związkami lub zabitymi komórkami, które organizmowi trudno jest się pozbyć.

Czy to nie interesujące?

Jak Wam się wydaje, komu opłaca się wzmacniać system immunologiczny, by skutecznie usuwał z naszego organizmu komórki rakowe? Co się stanie, gdy organizm zacznie się regenerować? Kto na tym straci, a kto zarobi?

Mówienie pacjentowi, że ma jeszcze tylko ileś tam tygodni czy miesięcy życia z całą pewnością powinno być karalne. Zdaniem niektórych psychologów, ponieważ w wielu wypadkach destruktywnie wpływa to na psychikę pacjenta, na jego stan emocjonalny. Powoduje to często wcześniejszy zgon przez zaprogramowanie podświadomości. Na szczęście znajdują się osoby, które podejmują walkę i żyją wbrew temu, co powiedział im lekarz ileś tam lat temu.

Teraz troszkę statystyk. W USA w 1990 roku ze zgonów spowodowanych rakiem płuc 90% dotyczyło palących mężczyzn i 80% palących kobiet. Ocenia się, że nowotwory spowodowane paleniem są odpowiedzialne za ok. 30% wszystkich zgonów na raka. Palacze z rakiem krtani lub języka muszą się niestety przed śmiercią solidnie nacierpieć i wszystko na to wskazuje, że rak niedługo uplasuje się na szczycie jako zabójca numer jeden wyprzedzając choroby serca (stąd też swój cykl rozpocząłem od omówienia tej strasznej choroby).

Naukowcy, badając statystyki zachorowań na nowotwory z ostatnich 30 lat obliczyli, że jak tak dalej pójdzie, to około 2030 roku ponad 90% z nas zachoruje na raka. Prawda, że są milusińscy?
Na nowotwory choruje trzy razy więcej mieszkańców wielkich miast, oraz terenów silnie uprzemysłowionych. W Polsce palmę pierwszeństwa wiedzie stolica. Dużo częściej chorują osoby pracujące w szkodliwych warunkach, wdychające opary lub unoszące się w powietrzu mikroskopijne cząsteczki, między innymi PCV, chemikaliów, leków, środków ochrony roślin, nawozów sztucznych, azbestu i in.

Kobiety, które piją ok. 100 gram alkoholu dziennie, zapadają na raka piersi prawie dwukrotnie częściej (zakwaszenie organizmu). To samo dotyczy kobiet, które nie mają czasu, aby codziennie przynajmniej przez 30 minut poćwiczyć lub żwawo pospacerować na świeżym powietrzu (brak stymulacji systemu limfatycznego – mięśni). Częściej chorują kobiety, które używają pigułek antykoncepcyjnych i terapii hormonalnych.

Oficjalnymi czynnikami powodującymi nowotwory są czynniki chemiczne, fizyczne i biologiczne (wirusy).
Wyśmienicie! Medycyna zna więc bezpośrednie przyczyny wynaturzania się naszych komórek. Sprawa byłaby jednak zbyt prosta i prawdopodobnie nie dałoby się na tym naukowo zarobić. Sprawę więc trzeba trochę skomplikować wymyślając teorię, że większość z tych toksyn  (UWAGA!) musi być uczynniona do postaci tak zwanych prawdziwych carcinogenów, bo tylko PODOBNO wtedy są wstanie się łączyć z DNA normalnych komórek i doprowadzić je do mutacji.

Biedny Nobel! Gdyby wiedział jak można zmutować jego nagrodę, to wyszedł by z grobu i użył tego dynamitu, aby tę naukowo zmutowaną farmaceutyczną mafię rozpędzić na cztery wiatry. Jak do tej pory nikt nie jest w stanie wytłumaczyć kto lub też co „uczynnia” te toksyny. Może to Twój organizm zabawia się w ten sposób? Wygląda na to, że ten dym papierosowy musi się  w jakiś sposób przerobić (uczynnić), żeby mógł się połączyć z DNA i przerobić się na rakotwórczy. Czy przypadkiem nie trąci to paranoją?

Okazuje się jednak że medycyna wie, iż raka powodują: azbest, melfalan, alkohol izopropylowy, nikiel, węglowodory aromatyczne, sadza, smoły, oleje mineralne, leki, gazy spalinowe, dymy z fabryk, estrogeny i inne hormony. Okazuje się również, że negatywny wpływ mają braki witamin: A, B, C oraz produkty wędzone, solone, kwaśne i tłuszcze (np. olej bawełniany do smażenia frytek w McDonaldzie). Co więcej, wiadomo, że żywność powoduje aż 30% nowotworów, czyli prawie tyle samo, co palenie. A czy Ty to wiesz? O paleniu dużo się mówi, pisze, edukuje wywiesza zakazy w publicznych miejscach, a o jedzeniu? Nie widać ostrzeżeń w sklepach, że margaryna najczęściej występująca pod nazwą masło roślinne i oleje roślinne są rakotwórcze. Do roboty naukowcy! Wywieszajcie takie tabliczki, nie bójcie się! Zamiast tego widać w telewizji taki schorowany (na oko widać) profesor Akademii Rolniczej i przekonuje Cię, że te chemiczne środki są bardzo dobre, bo oni (on i koledzy) ją zaaprobowali i mają polską normę. Szkoda tylko, że nie pochwalił się, kto sponsoruje ich badania, wycieczki służbowe, nagrody, sympozja itp. Mówi, że mleczko jest dobre, ale nie potrafi odpowiedzieć dlaczego przedwcześnie osiwiał i wyłysiał.

Czynniki fizyczne powodujące nowotwory to: słońce i inne promienie jonizujące, takie jak: lampy kwarcowe, prześwietlenia, mammografie oraz radiacja i substancje napromieniowane.

W USA dodatkowo odkryto, że rakotwórcze mogą być tłuszcze w pożywieniu (ostrożni są, nie piszą które, pewnie z hamburgerów), nadużywanie alkoholu, obżarstwo, nadwaga, pasożyty i picie kawy (też nie piszą dlaczego).

Wyraźnie widać, że od czasów Hipokratesa asortyment  carcinogenów poważnie się nam powiększył. Na dokładkę, gdy podkarmiamy nasz organizm toksynami, to nasze niezłośliwe wynaturzone komórki tworzące mięśniaki, polipy itp. Mogą również się zezłośliwieć.

Medyczni naukowcy określili również dawki toksycznych substancji, na przykład ilości cząsteczek azbestu na metr sześcienny powietrza, które są dopuszczalne i nie powodują raka, oczywiście bez uwzględnienia wszystkich innych substancji rakotwórczych, na jakie dana osoba może być w danym momencie wystawiona oraz ilość substancji które sięjuż w jej organizmie zakumulowały.

Dziedziczność nowotworów można z całym spokojem wyrzucić na śmieci, bo nie da się jej naukowo udowodnić. Natomiast można od „mamusi” odziedziczyć wiele toksyn w czasie przebywania w łożysku i w czasie karmienia piersią. Odziedziczamy po rodzicach zatrute środowisko (przynajmniej na jakiś czas) i kuchnię (przyzwyczajenia kulinarne). Tego typu dziedziczenie możemy wyrazić liczbowo. Minimum 2 zachorowania na raka na 1000 mieszkańców w Polsce, 3 na 1000 w krajach wysokorozwiniętych takich jak USA, Anglia, oraz 1 na 1000 w trzecim świecie (jest różnica?). W Warszawie w ciągu ostatnich 100 lat liczba zachorowań wzrosła siedmiokrotnie, ale się ucywilizowaliśmy i próbujemy dogonić czołówkę peletonu.
Nie jesteśmy najgorsi, tylko ponad 100 tysięcy osób zapada w Polsce na raka. Za 100 lat da to liczbę 100 tys. x 100 lat = 10 milionów x 6 – co najmniej sześciokrotny wzrost w ciągu następnych 100 lat równa się 60 milionów. Za sto lat na pewno już nas nie będzie, jak tak dalej będą nas leczyć, bo przy kryzysie związków małżeńskich, ujemnym przyroście naturalnym, postępie bezpłodności, wzroście dewiacji seksualnych i narkomanii, niekontrolowanych wzroście populacji chorowitych i upośledzonych dzieci jest to nieuniknione. Ile Polska liczy sobie dziś mieszkańców? Chyba nie zaleje nas malejąca liczba Rosjan, ale azjatyckie tygrysy mogą dobrać się nam do tyłka.

Są dwie możliwości, albo zaczniesz coś z tym robić, albo medycyna się wkrótce udławi robiąc na Tobie pieniądze. Przy tak szybko wzrastającej liczbie chorych za kilka lat żadne państwo i żaden system nie będzie w stanie finansowo pokryć tego przekrętu.

Nieoficjalnie, toksyny dodatkowo, pośrednio lub bezpośrednio biorą się z: szybkiego jedzenia, upośledzonego trawienia i przyswajania, diety, samo-zatruwania się, zaparć, leków, żywności, zakwaszenia organizmu, braków minerałów (szczególnie wapnia). Szybkie jedzenie, upośledzone trawienie i wchłanianie pokarmów plus nieodpowiednia dieta (30% przyczyn raka) powodują niewłaściwą pracę następujących organów: jelit, trzustki, wątroby, nerek, układu limfatycznego oraz śledziony, a to z kolei powoduje akumulację dodatkowych toksyn i tak wpadniemy w błędne koło. Mamy tu do czynienia właśnie z typowym sprzężeniem zwrotnym, bo tylko to najlepiej obrazuje naszą sytuację coraz szybszego rozwoju komórek rakowych mimo dopływu tej samej ilości toksyn z zewnątrz.

Większość osób dowiadujących się, że ma raka, doznaje szoku. Jest to o tyle zrozumiałe, ponieważ kilku lub kilkunastoletni rozwój raka może przebiegać bezobjawowo i nic nie wskazuje na to, że jedzonko palce lizać, lub przyjemny dymek doprowadzi Cię w końcu do takiej diagnozy.

Można powiedzieć, że prawie 50% ludzi na ziemi wcześniej umrze na serce (zawał i inne choroby) i jakoś nikt się tym tak specjalnie nie przejmuje jak rakiem. Dlaczego słowo „rak”, a nie np. „serce” tak paraliżuje ludzi? Chyba prawdopodobnie dlatego, że z sercem nie  ma tylu problemów, staje i po zawodach, przy raku niestety trzeba się namęczyć przed śmiercią.
Nie wiem, jak to się dzieje, że zdecydowana większość tych, którzy mieli raka, mięśniaki, tłuszczaki, włókniaki lub zadatki na te wątpliwe przyjemności było również zestresowanych, czuli się pokrzywdzeni, mieli pretensje i/lub żal do partnerów lub rodziny, nie widzieli sensu dalszego życia lub nosili w sobie nienawiść. Dlaczego nowotwory częściej dosięgają tego typu ludzi? Rak jest nazywany chorobą cywilizacyjną i trudno powiedzieć, skąd się to wzięło, ale jak widać ma sens. Istnieje teoria, że Twój umysł (podświadomość) włącza program autodestrukcji, kiedy dostaje od Ciebie wiadomość, że już nie chcesz dalej żyć i tak się męczyć. Czy i w jakim stopniu zaakceptujesz tę teorię pozostawiam Twojej woli. Niezwykle pouczająca jest historia człowieka, zatrzasnął się w chłodni i był przekonany, że zamarznie na śmierć. Swoje powolne zamarzanie uwiecznił nawet na piśmie. Jakież było zdziwienie tych, którzy go następnego dnia odnaleźli martwego, kiedy okazało się, że chłodnia nie pracowała i delikwent „zamarzł” na śmierć na swoje własne życzenie w plusowej temperaturze. Tak się zaprogramował?

Jedyny sensowny wniosek! Trzymaj się z dala od ludzi, którzy narzekają i mają lub stwarzają problemy, bo stopniowo zabiorą Ci energię życia i przeprogramują.

W oparciu o naukowe, statystyczne badania okazało się, że picie i jednocześnie palenie zwiększa ryzyko raka 25 razy. A więc szable w dłoń i faja w zęby panowie na zdrowie, oczywiście rakowi. Inne naukowe badania niezbicie dowiodły, że spożywanie dużych ilości tłuszczów zwierzęcych, olejów roślinnych i margaryny zwiększa ryzyko raka piersi, prostaty, okrężnicy, jajników. Mówią, że otyli chorują na raka dwukrotnie częściej. Zdecydowanie rzadziej natomiast chorują na raka ludzie, którzy mają w swojej diecie duże ilości różnego rodzaju błonnika. REWELACJA?

UWAGA! OFICJALNE TERAPIE to: operacje, w celu usunięcia chorobowo zmienionej tkanki. Czy usuwają przyczyny? NIE. Dają możliwość odnawiania się choroby, przerzutów? TAK.
Uboczne działania to toksyczne skutki anestezji, osłabienie organizmu, możliwość popełnienia błędów, zainfekowania gronkowcami, itp.

RADIOTERAPIA w celu zniszczenia komórek rakowych poprzez napromieniowanie. Usuwa przyczyny? NIE. Uboczne działania to zniszczenie komórek zdrowych i poparzenie sąsiadujących oraz niszczenie białych krwinek, czyli systemu odpornościowego (immunologicznego). Porównajmy to do pożaru w którym część strażaków dziurawi węże doprowadzające wodę zamiast zająć się gaszeniem. To pseudo-leczenie niszczy system, który jest organizmowi potrzebny do walki z chorobą i tym samym Twój organizm staje się podatny na infekcje.

CHEMIOTERAPIA, cel: zablokowanie rozmnażania się komórek rakowych. Usuwa przyczyny choroby? NIE. Możliwość odnowienia się choroby, przerzutów? TAK. Uboczne skutki takie jak przy radioterapii.
Wybór syntetycznego leku jest w jakimś stopniu loterią, której skutkami ubocznymi jest wypadanie włosów, wymioty, pleśniawki w ustach, biegunki, mdłości itp.

ANTYHORMONOWA terapia, cel: okiełznanie hormonów, które powodują problemy, ZAPOMNIJ. Uboczne działania: mdłości, bóle piersi i wiele jeszcze nieznanych.

Radioterapia, chemioterapia i terapia antyhormonowa zasługują jeszcze na parę słów. Należałoby się zastanowić, czy sama idea tego typu pseudo-terapii jest zdrowym pomysłem, czy zalęgła się w chorym umyśle  i jest dalej bezmyślnie  powielana w umysłach, zdawałoby się, zdrowo myślących naukowców i lekarzy. Otóż wielu ludzi postrzega te terapie jako poronione lub wręcz idiotyczne pomysły, bo jak można niszczyć system obronny organizmu wtedy, kiedy należałoby by go stymulować, aby lepiej pracował i sam zwalczał komórki rakowe? Zdarza się niezmiernie rzadko, że idioci coś wymyślają i zostają geniuszami. Przeważnie ludzie coś wymyślają, żeby poprawić standard życia albo zarobić pieniądze. Pozostaje faktem, że firmy farmaceutyczne zarabiają miliardy na pseudo-lekach przeciwrakowych, a lekarze je stosują, mimo, że tylko około 10% ludzi przeżywa takie kuracje (może wypadałoby zapytać tych co przeżyli, czy dodatkowo nie stosowali jakichś ziół). Radioterapia dodatkowo daje utrzymanie sporej części personelu medycznego i nie zapominajmy, że Skłodowska zmarła na raka, a ludzie robiący zdjęcia rentgenowskie chronią się za ołowianymi ekranami. Naczelną zasadą jest ziarnko do ziarnka i ....

Ciekawe o czym lekarze są tak przekonani stosując takie metody? Jeżeli chodzi o przekonania, to zapytajmy Niemców o Hitlera, a Rosjan o Stalina a są lekarze, którzy za nic w świecie nie poddaliby się takiej terapii.
Bezspornie wiadomo już, że terapie hormonalne powodują raka piersi i można je nazwać  humoralnymi, ale w czarnym kolorze. W takim przypadku możemy mieć 100%  pewność, że dalsze stosowanie tego typu terapii jest decyzją nie lekarzy, ale biznesmenów działających na usługach firm farmaceutycznych, które przez jakiś czas będą kasować po kilka miliardów za opakowania leku-zabójcy, a dane, ilu osobom pomagała a ilu szkodziła taka terapia, będą ścisłą tajemnicą firmy, natomiast dane dla opinii publicznej są fałszowane.
ZAPOBIEGANIE jest najlepszą terapią na raka. W jej skład możemy włączyć:

· okresowe kontrole stanu zdrowia z tęczówki oka, stóp i w przypadku stwierdzenia niewłaściwej pracy narządów, podjęcie skutecznych terapii oczyszczających i regenerujących dane organy
· oczyszczanie umysłu z negatywnych emocji, myśli, wspomnień i urazów oraz nienawiści
· regularne oczyszczanie organizmu (jelit, krwi, nerek, wątroby) odpowiednimi zestawami dodatków żywieniowych (ziół),
· regularne dożywianie organizmu dodatkami naturalnych minerałów i witamin oraz aminokwasów
· gimnastyka, bieganie
· odpowiednia dieta
· ćwiczenia oddechowe
· powolne jedzenie, dokładne przeżuwanie
· używanie wszystkich dostępnych środków (akcesoria) ochronnych w miejscu pracy
· zmiana pracy, jeżeli jest to konieczne (gdy przyjdzie rak to i tak nici z pracy i zarobków i życia)
· zmiana najbliższego otoczenia, jeżeli działa na nerwy i nie stwarza możliwości porozumienia.

Bycie zdrowym, to też praca! W dzisiejszych czasach, aby uchronić się od raka, chorób serca i wylewu, trzeba dużo wiedzieć i nad tym uczciwie pracować.

Leczenie w większości wypadków zależy od emocjonalnego nastawienia pacjenta, jego wiedzy, chęci kooperacji i zaufania. Leczenie powinno uwzględniać wszystkie elementy: zapobiegania, ponieważ zależy Ci na usuwaniu przyczyn, a nie skutków. Poniżej sugeruję następujące działania w dowolnej kolejności:

· zapoznanie się z dostępnymi wynikami badań
· sprawdzenie stanu zdrowia z tęczówki oka i stóp i przyczyn emocjonalnych
·wspólnie z pacjentem spróbować znaleźć przyczyny dietetyczne, środowiskowe, błędy żywieniowe, szczepienia, które mogły spowodować powstanie choroby itp.
· poinformowanie pacjenta o sugerowanych zmianach w jego myśleniu, żywieniu, postępowaniu oraz możliwych terapiach naturalnych, takich jak fitoterapia (zioła), bioenergoterapia, masaże stóp oraz uzupełnianiu niedoborów minerałów, witamin, aminokwasów i pierwiastków śladowych
· zaproponowanie pozytywnych afirmacji, narzędzi do zmiany wzorców myślowych.

GRAM PROFILAKTYKI LEPSZY STOKROĆ NIŻ KILOGRAM LECZENIA

---
Tomasz Mokrzycki;http://www.tinedaku.yoyo.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Anna Rosłaniec

Dietetycy namawiają nas do jedzenia ryb, a my? Nadal wolimy mięso innych zwierząt. Czy wiemy co w ten sposób tracimy?

Mięso wołowe i wieprzowe zakwasza organizm, jest ciężej strawne niż mięso ryb, dłużej zalega w przewodzie pokarmowym, a spożywane w nadmiarze jest przyczyną ogromnej liczby dolegliwości zdrowotnych. Tymczasem mięso ryby jest lepiej przyswajalne, dostarcza tyle samo pełnowartościowego białka, jest też źródłem wielu innych substancji odżywczych.

Z czego dokładnie wynika przewaga ryb?

Mięso ryby nie zawiera tyle cholesterolu i tłuszczu co mięso zwierząt rzeźnych. Jest więc po pierwsze niskokaloryczne, a więc dietetyczne, a poza tym nie zagraża naszemu układowi krwionośnemu. Osoby z zaburzeniami naczyniowo -sercowymi powinny więc jeść dużo ryb.

Powiecie, że niektóre ryby są znacznie tłustsze niż wołowina czy chudy schab?
Owszem: makrele, węgorze i łososie zawierają sporo tłuszczu, ale tłuszcz ryby jest znacznie zdrowszy. W jego skład wchodzą przede wszystkim kwasy tłuszczowe (popularne ostatnio omega 3), które nie tylko nie powodują chorób, ale mają ogromną wartość profilaktyczno - zdrowotną. Kwasy te chronią nas przed zakrzepami, stanami zapalnymi i nowotworami. Usprawniają przemianę materii i większość funkcji życiowych, likwidują szkodliwy cholesterol i zmniejszają ryzyko zawału. Z ostatnich badań wynika też, że ryby jako źródło tych kwasów powinny być podstawą w diecie osób chorych na zapalenia stawów, łuszczycę czy astmę! Mało? Wyobraźcie sobie, że mięso ryby najprawdopodobniej przeciwdziała też depresji i poprawia nastrój - to również zaleta zgromadzonych w nim tłuszczy i wspomnianych wyżej kwasów.

Mięso ryby to zastrzyk mineralno - witaminowy zawarty w pełnowartościowym pożywieniu.
Ryby morskie zawierają dużo jodu, który jak wiadomo sprzyja prawidłowemu funkcjonowaniu tarczycy, a przez to zbawiennie wpływa na przemianę materii. W rybach znajdziemy fosfor, potas i magnez, jeśli zaś chodzi o witaminy to wszystkie ryby bez wyjątku są doskonałym źródłem witamin z grupy B, a niektóre gatunki dostarczą nam również witamin A i D.

Czy wszystkie ryby są zdrowe?

Te, które są do kupienia w sklepach - niekoniecznie. Kupowanie ryb to prawdziwa sztuka, którą w trosce o zdrowie powinniśmy opanować. Za to jeśli chodzi o wędkarstwo - to łowiąc ryby w czystym zbiorniku wodnym (takie jeszcze się zdarzają) możemy mieć pewność, że łowimy zdrowie.
---
Wędkarstwo w statystykach


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Barbara Gawryluk



Dowiedz się, w jaki sposób możesz pozbyć się łysiny...
Stajesz przed lustrem i znów nie wiesz jak masz ukryć swoje zakola... Próbujesz je jakoś zamaskować, zmieniasz fryzurę – ale wyglądasz jeszcze gorzej, zimą chętnie chodzisz w czapce a i latem w upały jej nie zdejmujesz... Chyba o łysieniu wiesz już wszystko, ale cóż z tego jak i tak dalej nie wiesz co masz z tym zrobić... Stosowałeś już wiele preparatów jednak na próżno... Dalej wypadają Ci włosy... Może już czas z tym skończyć?

Czy wiesz, że łysienie telogenowe jest to najczęstsza postać utraty włosów. Występuje najczęściej po 30 i 40 roku życia. Może jednak pojawić się u każdego i w każdym wieku. Z danych statystycznych wynika, że ponad 50% mężczyzn, przekraczających pięćdziesiątkę, jest dotkniętych łysieniem telogenowym. Jedynak pomimo wielu badań przyczyna łysienia pozostaje w zasadzie nadal nieznana. Dlatego też tak ważne jest stosowanie skutecznych preparatów na odrost włosów!!! Znasz takie? Jak nie to zaraz poznasz... Czytaj dalej...

Zapewne wiesz, że wypadanie włosów typu męskiego jest częstsze u mężczyzn, ale czy wiesz, że u rasy białej dochodzi do 100%, a u kobiet również się zdarza. U mężczyzn łysienie obejmuje kąty skroniowo-czołowe i szczyt głowy, zaś u kobiet zajmuje większą powierzchnię owłosionej skóry głowy. Niestety jak dotąd do końca nie poznano od jakich czynników genetycznych i hormonalnych zależy nasilenie i szybkość wypadania włosów.

Czy wiesz także, że łysienie plackowate czyli Alopecia Areata najczęściej rozwija się u nastolatków i młodych ludzi dorosłych. Jest to zmora wielu nastolatków!!! Czy dotknęło również Ciebie, a może Twojego syna?

W badaniach na 506 przypadkach choroby leczonych w szpitalu 214 było w wieku poniżej 15 lat, natomiast 214 chorych w wieku 15-35 lat. Badania dowiodły, że łysienie plackowate najczęściej występuje po dwudziestym roku życia. Aczkolwiek schorzenie to może także rozwinąć się u dzieci i ludzi starszych. Uwaga !!! Kobiety częściej dotknięte są łysieniem plackowatym niż mężczyźni. Ten rodzaj łysienia polega na tym, że ciało atakuje własne mieszki włosowe. Miejsca wypadania włosów są skupione, tworząc łyse „placki”, a takich placków może być na głowie kilka.

Reasumując można stwierdzić, iż tak na prawdę to nie wiadomo czemu łysiejesz? Czemu cierpisz z powodu łysienia plackowatego? Dlaczego musisz chodzić w czapce z powodu łysienia telogenowego? Jest wiele teorii na ten temat. Lekarz Ci mówi, że może to ze stresu, może masz predyspozycje genetyczne, może mają na to wpływ przemiany hormonalne, a może zmiany pór roku i może ten lek Ci pomoże a może tamten... I tak naprawdę nic Ci nie pomaga... Jesteś załamany... 

Musisz wiedzieć, że istotnym czynnikiem powodzenia leczenia, czyli zarówno zahamowania tego szybko postępującego procesu jak i odrostu włosów, jest wczesna reakcja na ich wypadanie. Terapia przeciwdziałająca łysieniu powinna być zastosowana jak najwcześniej, czyli od razu po zauważeniu pierwszych objawów wypadania włosów. Im wcześniej rozpocznie się leczenie łysienia, tym lepsze efekty daje to leczenie. Można całkowicie powstrzymać proces łysienia, jak również stymulować odrost włosów. Skuteczne i bezpieczne leczenie łysienia powinno odbywać się pod kontrolą lekarza dermatologa za pomocą preparatu Hair Loss Cream (HLC).

Czy wiesz jak proste jest pozbycie się łysiny dzięki stosowaniu Hair Loss Cream...

Otóż składnikami Hair  Loss Cream są:
* Butea monosperma (Palasha) i
* Butea parviflora (Palashabheda).

Już w starożytności rośliny te były uważane za lecznicze, wręcz święte. W roślinach tych zawartych w HLC znajdują się flawonoidy.

Flawonoidy to biologicznie aktywne substancje odżywcze. Działają one uszczelniająco na naczynia krwionośne  poprzez hamowanie aktywności enzymów proteolitycznych co w konsekwencji prowadzi do wzmocnienia tkanki łącznej w śródbłonku naczyń, zwiększenia ich elastyczności i uszczelnienia ścianek. Takie działanie jest przyczyną obserwowanego efektu przeciwwysiękowego i przeciwobrzękowego. Udowodniono również, że flawonoidy mają działanie zapobiegające wypadaniu włosów, oraz korzystnie wpływ na ich wzrost. Poza tym  zapobiegają nawrotowi choroby po odstawieniu leków.

Stosując Hair Loss Cream musisz uzbroić się w cierpliwość. Ponieważ na efekty terapii należy poczekać od 2-4 miesięcy. Ale przecież jest to nic w porównaniu do otrzymanego efektu – wreszcie odrosną Ci włosy, wreszcie pozbędziesz się zakoli, wreszcie znikną łyse placki na Twojej głowie. Maksymalny efekt leczenia można zaobserwować w ciągu 12-24 miesięcy i aby go utrzymać nie należy bezwzględnie nie przerywać kuracji HLC.

Jeżeli ktoś Ci mówi (zachwalając swój specyfik na odrost włosów), że po tygodniu odrosną Ci włosy to mu nie wierz, ponieważ długi czas oczekiwania na efekty wynika z faktu, iż fazy cyklu wzrostu włosa są długie. A mianowicie włos rośnie ok. 1,5 cm na miesiąc na zdrowej skórze głowy. W celu odzyskania utraconych włosów potrzeba kilka cyklów wzrostu włosa. Tak więc im wcześniej rozpocznie się leczenie Hair Loss Cremem tym lepsze efekty można uzyskać.

Konkludując: korzystanie z preparatów roślinnych (tanich i z minimalnymi działaniami niepożądanymi) może w ogóle nie doprowadzić do problemów z łysieniem i problemów emocjonalnych związanych z łysiną.
---
Rada dla osób, które mają problemy z łysieniem i gęstością włosów


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Janusz Gawryluk



Niedawno prowadzono badania, dlaczego ludzie żyjący na Dalekim Wschodzie są długowieczni. Odkryto, że osoby pijące dużo herbaty, żyją o wiele dłużej z powodu zdrowotnych właściwości poszczególnych składników herbaty.
W obecnych czasach herbata jest najpopularniejszym napojem na świecie. Jest lubiana ze względu na swój specyficzny smak jak i dobroczynne właściwości. Z każdą sekundą na całym świecie wypija się czternaście tysięcy filiżanek herbaty.

Do Europy herbata została sprowadzona przez Portugalczyków dopiero w XVI wieku. Natomiast w Polsce herbata upowszechniła się w XIX wieku za sprawą Rosjan przebywających w Polsce, którzy ją sobie cenili. Jednak wzrost zainteresowania herbata nastąpił w XX wieku, a obecnie Polska zajmuje piąte miejsce w rankingu krajów pijących herbatę.

Najwyższe spożycie herbaty na mieszkańca przypada na Mongolię (około 5 kg rocznie), Wielką Brytanię (4kg), Irak (2,5 kg), Australię (2 kg), Japonia, Chile, Egipt, Polska (1 kg), Indie (tylko 0,5 kg), Rosja, USA, Turcja (0,4 kg).

Czy wiesz, że od czasu odkrycia herbaty przypisywano jej dobroczynne właściwości lecznicze. Natomiast prowadzone współcześnie badania potwierdziły przekonania wyrażane w ciągu stuleci o leczniczych właściwościach herbaty.
Niedawno prowadzono badania, dlaczego ludzie żyjący na Dalekim Wschodzie są długowieczni. Odkryto, że osoby pijące dużo herbaty, żyją o wiele dłużej z powodu zdrowotnych właściwości poszczególnych składników herbaty. Lecznicze właściwości herbaty przypisuje się przede wszystkim jej zdolnościom do unieczynniania wolnych rodników tlenowych.

Herbata bogata jest w takie witaminy jak C, P i A oraz  grupę witamin B. Zielona herbata zawiera fluor, który działa hamująco na powstawanie kamienia nazębnego i wzmacnia szkliwo zębów. Spożywanie zielonej i białej herbaty zmniejsza ryzyko zachorowania na raka. UWAGA !!! W regionie Japonii, w którym pije się przeważnie herbatę, występuje najmniej przypadków zachorowań na raka żołądka. Różnorodne badania wykazały, że herbata zielona zapobiega zakrzepom, zawałowi i chorobom serca. Wynika to z faktu, że zawarta w herbacie kofeina działa jak środek pobudzający układ krwionośny i serce. Poza tym znajdujące się w herbacie zielonej polifenole pomagają w hamowaniu przechodzenia cholesterolu do krwioobiegu i zapobiegają tworzeniu się skrzepów krwi. Zawarta w herbacie czarnej kofeina poprawia metabolizm, zwiększa bystrość umysłu, koncentracje, wyostrza zmysł smaku i zapachu. Herbata czarna jest pomocna w leczeniu niestrawności, a nawet w przypadku lżejszych zatruć pokarmowych. Natomiast herbata czerwona przyspiesza metabolizm i dzięki temu powoduje spadek wagi. Spożywanie jej po obfitych posiłkach redukuje uczucie przesycenia i niestrawności. Czerwona herbata wspomaga również pracę wątroby, oczyszcza organizm z toksyn, a po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu, działa jak odtrutka. Herbata biała zawiera najwięcej bioflawonoidów, a dzięki tym związkom hamuje też proces starzenia organizmu i uważana jest za eliksir młodości.

Czy już wiesz jaka herbata jest dla Ciebie odpowiednia? Które właściwości herbaty są dla Ciebie najbardziej imponujące?

Ponieważ istnieje tak wiele rozmaitych rodzajów herbaty, Twój wybór musi zależeć jedynie od Twojego indywidualnego gustu i preferencji. Dla każdego smakosza herbaty ten napój jest czymś innym. Każdy człowiek pijący herbatę widzi ją na swój sposób. Jedni piją herbatę dla jej niepowtarzalnego smaku inni z przyzwyczajenia... A ja piję ją dla jej dobroczynnych właściwości...

Tak więc pij herbatę i rozkoszuj się jej smakiem, niepowtarzalnym aromatem i doceń jej lecznicze właściwości...

Polecam picie herbaty zarówno białej, czarnej, czerwonej jak i zielonej... Smacznego...
---
NAPIJ SIĘ herbatki BIAŁEJ, CZARNEJ, ZIELONEJ a może CZERWONEJ...


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Barbara Gawryluk

W tym artykule opisano fakty (porady) dotyczące odchudzania
Tyle jest sposobów i metod na szybkie schudnięcie. Koleżanka mówiła Ci o kapuście, głodówkach i piciu wody... Tygodniami jadłaś same owoce, ale czy słusznie? Chcąc zrzucić kilka kilogramów, zaczynasz stosować dietę. Zaczynasz zastanawiać się, czy dieta będzie skuteczna i czy nowe menu pomoże Ci schudnąć i utrzymać wagę. Należy tu nadmienić, że niektóre produkty wcale nie muszą tuczyć, a inne odchudzać. Jak więc jest naprawdę, co faktycznie pomaga schudnąć? A co wręcz przeciwnie ,pomimo wielu opinii, tuczy?

Oto fakty dotyczące odchudzania:

- Warzywa można jeść bez ograniczeń
Duża objętość i zawartość błonnika zawarta w warzywach oszukuje głód. Błonnik daje uczucie sytości. Zapewnia regularną przemianę materii i ułatwia trawienie.

- Panierki tuczą
Mięso spowite w grubą panierkę i usmażone w tłuszczu jest niezwykle wysokokaloryczne. W przypadku ryb panierka może być bardziej kaloryczna niż sama ryba.

- Kapusta poprawia przemianę materii
Kapusta świeża i kiszona zwiększa aktywność przewodu pokarmowego i reguluje pracę jelit.

- Sałatki sprzymierzeńcem
Sałatki są niskokaloryczne, jeżeli nie są przyrządzane na bazie majonezu czy śmietany. Dodatki w postaci sosów podwyższają ich bilans kaloryczny.

- Sery są bardziej kaloryczne niż mięso
Sery pomimo tego, że zawierają podobne wartości białka jak mięso, mają znacznie wyższą wartość kaloryczną.

- Sucharki nie są bardziej dietetyczne niż zwykły chleb
Suchary ze względu na to, iż zawierają tłuszcz i cukier, nie są bardziej dietetyczne niż chleb. Zamiast sucharków lepiej jeść grzanki, a zamiast grzanek świeży pełnoziarnisty chleb.

- Popijamy przed lub po posiłku, a nie w trakcie
Nie powinno się pić podczas jedzenia. Płyn sprawia, że pokarm w żołądku się ubija i dlatego też wówczas więcej jemy. Rozcieńcza on także soki trawienne i powoduje wzdęcia. Czasem sięgamy po jedzenie, bo chce się nam po prostu pić.

- Picie wody powoduje spadek łaknienia
Należy pić jak najczęściej wodę, nawet wtedy, gdy nie czuje się pragnienia. Pragnienie pojawia się, gdy poziom wody w organizmie spadnie prawie 4–5% poniżej normy. Picie dużych ilości wody zaspokaja nasze pragnienie i powoduje spadek łaknienia. Pić trzeba więc troszkę na wyrost, kiedy jeszcze nie czuje się pragnienia.

- Dobrze jest pić przed jedzeniem
Picie przed jedzeniem dotyczy szczególnie osób otyłych, u których występują zaburzenia łaknienia. Wypijając 10 minut przed jedzeniem znaczną ilość wody, powodujemy, że żołądek zaczyna wysyłać do mózgu sygnał o sytości. W ten sposób mamy szansę zjeść mniej.

- Przegryzki powodują tycie
Przegryzki powodują tycie, gdyż najczęściej wybieramy paluszki, orzeszki, pestki słonecznika i dyni, które są dość kaloryczne. Wydaje się nam, że kilka z nich nie zaprzepaści diety, natomiast należy uświadomić sobie, że 15 orzeszków laskowych to około 170 kcal.

- Niektóre z leków sprzyjają nadwadze
Apetyt zwiększają środki psychotropowe i preparaty hormonalne. Zatrzymują one w organizmie wodę i sól, a także podnoszą poziom tłuszczów.

- Głodówki sprzyjają nadwadze
Organizm pozbawiony poprzez stosowanie głodówki energii dostarczanej z pożywieniem spowalnia procesy metaboliczne, a spalanie tłuszczu zachodzi wówczas bardzo wolno.

- W ciągu dnia powinno się zjeść pięć posiłków
Dietetycy zalecają jeść częściej i mniej, a nie rzadziej, ale obficie. Najkorzystniej jest jeść śniadanie, obiad, kolację i dwie przekąski. Posiłki należy jadać o stałych porach. Dzięki temu kontroluje się łaknienie, a także uniknie spowolnienia przemiany materii i nagłych skoków poziomu cukru, czemu sprzyja nieregularne spożywanie posiłków. Nie podjadaj! Przerwy między posiłkami są potrzebne, by organizm miał czas na trawienie.

- Nagła zmiana diety zaburza metabolizm
Dość często dietę odchudzającą wprowadza się z dnia na dzień. W takim przypadku organizm nie ma czasu, by przystosować się do nowych warunków. A więc obniża przemianę materii. Zachodzi więc sytuacja, że jesz mało, a każdy „skok w bok” sprawia, że twoja waga rośnie. W celu uniknięcia tego zaleca się stopniowe obniżanie liczby kalorii o 200–300 kalorii co dwa–trzy dni.

- Mała liczba posiłków sprzyja tyciu
Trzy posiłki dziennie sprzyjają odkładaniu się tłuszczu i obniżeniu spalania. Jedząc mniej, a częściej, nie dopuścisz do ataków wilczego głodu.

- Obfita późna kolacja sprzyja tyciu
Ostatni posiłek należy zjeść co najmniej 2, a najlepiej 4 godziny przed snem. Daje to możliwość spalenia go. Jeśli nie spożytkujemy energii dostarczonej z kolacją, organizm ją zmagazynuje w postaci tkanki tłuszczowej.

- Jeśli głód bardzo męczy można zjeść chudy jogurt albo jajko na twardo
Jeżeli odczuwamy silny głód, możemy zjeść jogurt, najlepiej ze sporą łyżką otrębów, które dobrze zapełniają. Jajko zjedzone bez popijania działa w podobny sposób.

Artykuł powstał na podstawie ebooka "Odchudzanie fakty i mity" Barbary Gawryluk
---
Błonnik - super skuteczny na odchudzanie

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Autorem artykułu jest Barbara Gawryluk


Wokół odchudzania powstało wiele mitów. W niektóre nawet Ty wierzysz. Najwyższa pora rozprawić się z najpopularniejszymi z nich.

- Herbata sprzyja chudnięciu
Nie każda herbata sprzyja odchudzaniu. Jedynie zielona i czerwona wpływa na efekty diety.

- Woda odchudza
Woda nie zawiera w ogóle kalorii i jedynie tłumi uczucie głodu. Pozwala na pozbycie się toksyn, dlatego powinno się jej wypijać około 1,5 l dziennie. Stosując dietę odchudzającą, należy zadbać o to, aby więcej wydalać. Należy pić co 1–2 godziny przynajmniej szklankę wody.

- Lepsze ryby od mięsa
Nie wszystkie ryby są lepsze od mięsa. Łosoś i makrela zawierają dość dużo tłuszczu. Natomiast jest to źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych.

- Drób jest chudy
Wszystko zależy od tego, jak drób zostanie przyrządzony. Indyk przygotowany na parze nie zawiera więcej niż 200 kcal. Natomiast kurczak smażony i zjedzony ze skórką to prawdziwa bomba kaloryczna.

- Margaryna jest mniej tucząca niż masło
Masło i margaryna zawierają różne rodzaje tłuszczu, ale mają one wysoką wartość kaloryczną.

- Białe pieczywo jest bardziej kaloryczne niż ciemne
Różnice w kaloriach pieczywa białego i ciemnego są naprawdę niewielkie. Natomiast ciemne pieczywo jest zdrowsze, gdyż zawiera więcej włókien i magnezu.

- Od ziemniaków się tyje
Wbrew powszechnym opiniom ziemniaki nie tuczą. 100 g ziemniaków dostarcza organizmowi 90 kcal w postaci lekkostrawnych i dobrze przyswajalnych węglowodanów, zwłaszcza skrobi. Istotny jest dodatek do ziemniaków, czyli wszelkiego typu sosy i mięsa. To one tuczą, gdyż są wysokokaloryczne. Ziemniaki są bardzo zdrowe. Dzięki dużej zawartości składników mineralnych o charakterze zasadowym, równoważą kwasotwórcze oddziaływanie na organizm produktów zbożowych i mięsnych. 

- Zupy są tuczące
Zupy nie tuczą, jeśli nie gotujemy ich na tłustym mięsie oraz nie zagęścimy ich tradycyjnie zasmażką czy śmietaną. Warto zrezygnować z zagęszczania, a śmietanę zastąpić naturalnym jogurtem.

- Kluski i ryż tuczą
Kluski i ryż nie tuczą, a szybko dają długotrwałe uczucie sytości. Nie należy jednak przekroczyć 150 g (po ugotowaniu) dziennie ani dodawać do nich zbyt dużo tłuszczów i sosów.

- Makaron jest tuczący
Od makaronu jedzonego w rozsądnych ilościach nie utyjemy. Tuczące jest połączenie makaronu z tłustymi, zawiesistymi sosami, tłustym mięsem czy serem. Należy więc makaron zjadać z lekkimi sosami albo z warzywami.

- Owoce można jeść bez ograniczeń
Owoce w większych ilościach niż 2–3 sztuki dziennie mogą wpłynąć negatywnie na dietę z powodu dużej zawartości cukrów prostych. Niekontrolowane jedzenie owoców w dużych ilościach również prowadzi do tycia. Natomiast pijąc dużo soków owocowych, można przybrać na wadze ze względu na zawartość naturalnych cukrów i dlatego, że są one dodatkowo dosładzane. Najlepiej pić je rozcieńczane.

- Ananas pochłania tłuszcze
Ananas nie pochłania tłuszczów, a jedynie zawiera enzym, który przyspiesza trawienie niektórych tłuszczów w jelitach. Nie ma on więc żadnego działania odchudzającego. Lepiej jeść ananas świeży niż z puszki, gdyż jest mniej kaloryczny.

- Świeże warzywa i owoce mają więcej składników odżywczych niż mrożone
Prawidłowe mrożenie świeżych warzyw i owoców powoduje, że zostają w nich zachowane niemal wszystkie składniki odżywcze i witaminy. Natomiast nie można powiedzieć tego o warzywach i owocach leżących długo na stoiskach sklepowych.

- Opuszczanie posiłków pomaga schudnąć
Drastyczne zmniejszanie kaloryczności jedzonych potraw nie jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. Sprzyja to jedynie magazynowaniu dostarczonych pokarmów i większemu apetytowi przy następnym posiłku. Ominięcie któregoś z posiłków to pozbawienie organizmu porcji witamin, białka i minerałów. Organizm lepiej strawi mniejsze, ale częstsze posiłki, niż większe, a rzadsze.

- Jedząc zdrową żywność, nie musisz kontrolować ilości
Kalorie zawsze pozostają kaloriami niezależnie od tego, czy jesz słodycze, czy owsiankę. Należy więc kontrolować, ile i czego zjadasz, starając się nie przekraczać rozsądnych limitów kalorycznych.

- Ćwiczenia zmieniają tłuszcz w mięśnie
Tłuszcz i mięśnie zbudowane są z zupełnie innych komórek. Niemożliwa jest więc zamiana jednych w drugie. Ćwiczenia powodują spalanie tłuszczu i przyczyniają się do poprawy umięśnienia.

- Jedzenie w nocy nie powoduje tycia
Niezależnie od pory dnia spożywanie zbyt dużej ilości pokarmu nie jest zdrowe. Często nie dostarczając organizmowi odpowiedniej ilości pokarmu w ciągu dnia, nadrabiamy to nocą. Jest to niekorzystne dla naszego organizmu. Lepiej jest rozpocząć dzień wartościowym śniadaniem, niż kończyć późną kolacją, która nie zostanie spalona i odłoży się w postaci tkanki tłuszczowej.

- Kolacja powinna być najpóźniej o godzinie 18
Godzinę ostatniego posiłku trzeba dostosować do trybu życia i nie musi to być godzina osiemnasta. Trudno jest osobie pracującej w nocy głodować. Kolację należy zjeść trzy godziny przed snem. Najlepiej białko – kawałek mięsa.

- Chcąc się odchudzić, trzeba liczyć kalorie
Podczas odchudzania należy skupić się na wielkości porcji i odpowiednim zbilansowaniu posiłku, a nie na kaloriach.

- Light zawsze znaczy chudo
Produkty light nie zawsze  mają niską zawartość tłuszczu. Produkt może mieć tylko trochę mniej kalorii od wersji podstawowej. Równie często w produktach light tłuszcz jest zastępowany kalorycznymi składnikami.

- Rzucenie palenia powoduje szybsze tycie
Rzucenie palenia przez pierwszych kilka dni powoduje krótkotrwały przyrost masy ciała, jednak później ciężar ciała wraca do normy.

Artykuł powstał na podstawie ebooka "Odchudzanie fakty i mity" Barbary Gawryluk
---
Wreszcie ! Schudnij z błonnikiem


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Skuteczna dieta


Autorem artykułu jest Nikoletta Izabela Enyama



Dobra dieta to taka, która powoduje trwałe zmiany. To jest najważniejsze kryterium również ze względów zdrowotnych. Nie ma nic gorszego dla organizmu niż ciągłe skoki wagi.


Dieta cud – Zapomnij o tym.
Diety cud często są wymyślane przez osoby nie mające odpowiedniej wiedzy z zakresu żywienia, przez co są pozbawione racjonalnych podstaw. Ponadto nie pokrywają one zapotrzebowania na niezbędne dla organizmu składniki odżywcze i kompletnie ignorują wydatek energetyczny związany z naszą aktywnością.


Diety z ograniczoną ilością kalorii.
Zupełnie inna kategoria to diety z ograniczoną ilością kalorii. Badania naukowe potwierdzają fakt, że ograniczenie spożywanych kalorii przy jednoczesnym zadbaniu o dostarczenie wszystkich niezbędnych składników odżywczych wydłuża nam życie. Te diety mają wiele zalet i pomogły  już wielu ludziom. I mają tylko jedną wadę. Aby były skuteczne musisz je stosować do końca życia. Każde ograniczenie kalorii organizm traktuje jako głodówkę i kiedy tylko zaprzestaniesz diety, zaczniesz tyć w zastraszającym tempie.


Diety tłuszczowe.
Podstawową wadą diet, w których ogranicza się spożycie węglowodanów w zamian obficie spożywając jest zwiększone ryzyko związane ze spożywaniem produktów wysokotłuszczowych. Dlatego też przy stosowaniu tej diety niezbędna jest suplementacja witaminowa. Inna wada tej diety to fakt, że na dłuższą metę łatwiej nam obejść się bez tłuszczów niż bez węglowodanów.

Optymalna dieta.
Optymalna dieta to taka, która nie tworzy zbyt dużego deficytu kalorycznego a jedynie ogranicza kalorie do poziomu pokrywającego nasz wydatek energetyczny. Do tego dochodzi maksymalne ograniczenie tłuszczów i cukrów. Spożycie białka powinno być zwiększone ale bez przesady. Duża ilość białka w pożywieniu jest w stanie podnieść poziom podstawowej przemiany materii nawet o 40%, a także hamować łaknienie. Przyjmuje się, że dla osoby ćwiczącej są to 2 gramy na każdy kilogram wagi ciała dziennie. Dla nie ćwiczących ok 1,5 grama to bezpieczna dawka.
Przy optymalnym odżywianiu ważne również są posiłki. 5-6 mniejszych posiłków co trzy godziny dodatkowo przyspieszy nasz metabolizm. Ważne również jest aby organizmowi dostarczyć odpowiedniej ilości błonnika (ułatwiającego trawienie), warzyw i owoców (w mniejszej liczbie z uwagi na zawartą w nich fruktozę).
Taka dieta oparta na 5-6 posiłkach dziennie, dostarczająca odpowiedniej ilości białka, węglowodanów, pozbawiona tłuszczów i cukrów oprócz tego że jest zdrowa ma jeszcze jedną zaletę – ponieważ nie ograniczamy kalorii więc nic wielkiego się nie stanie jeżeli raz w tygodniu pozwolimy sobie na małe odstępstwo.

---


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Joga

Joga sposobem na zachowanie harmonii duszy i ciała


Autorem artykułu jest Beata Wojtaś



Joga jest ponadczasową, praktyczna nauką, rozwijającą się przez tysiąclecia i zajmującą się fizycznym, moralnym, psychicznym oraz duchowym zdrowiem człowieka jako całości. Słowo joga oznacza: wiązać, łączyć, przywiązywać, nakładać jarzmo, kierować i skupiać na czymś uwagę, używać i stosować. Oznacza połączenie i zjednoczenie.
Istota jogi polega na uwolnieniu nas od kontaktu z cierpieniem i smutkiem. Jest jednym z sześciu ortodoksyjnych  systemów filozofii indyjskiej.

Praktyka jogi przywraca pierwotne poczucie miary i proporcji. Z niesłabnącą cierpliwością, codziennie oczyszczamy i ożywiamy każdą komórkę ciała, przystępujemy do ataku, aby odblokować i wyzwolić możliwości, które skazaliśmy już na frustrację i śmierć.

Większość naszych zasadniczych postaw życiowych ma swoje fizyczne odpowiedniki w ciele. Wytrwałość można osiągnąć rozciągając się w różnych pozycjach jogi przez wiele minut, podczas gdy spokój psychiczny jest następstwem cichego, jednostajnego oddychania i rozszerzania płuc.

Jest to idealna technika zapobiegająca fizycznym i psychicznym chorobom, ogólnie chroniąca ciało, rozwijająca w nieunikniony sposób poczucie niezależności i zaufania do siebie. Z samej swej natury jest nierozerwalnie związana z uniwersalnymi prawami szacunku dla życia prawdy i cierpliwości, które są niezbędnymi czynnikami w wypracowywaniu spokojnego oddechu, zrównoważonego umysłu  i nieugiętej woli. W tym właśnie tkwią moralne właściwości jogi. To dlatego wymaga ona zupełnego, totalnego wysiłku, angażując i kształtując całą istotę ludzką.

Wylicza się osiem stopni jogi:

1.yama - uniwersalne przykazania moralne: niekrzywdzenie, prawda, niekradzenie, wstrzemięźliwość i niezachłanność. Nieprzestrzeganie ich powoduje chaos: gwałt, oszustwo, kradzieże, rozpustę i zawiść;
2.niyama - oczyszczanie siebie poprzez dyscyplinę. Niyamy są zasadami postępowania stosowanymi w dyscyplinie indywidualnej. Wyróżnia się 5 niyam: czystość, zadowolenie, zapał, kształcenie jaźni i poświecenie się Bogu;
3.asana - pozycje. Asany nie są jedynie gimnastycznymi ćwiczeniami, są postawami. Dają stabilność zdrowie i lekkość;
4.pranayama - rytmiczna kontrola oddechu. Dotyczy wszystkich funkcji oddychania: wdechu, wydechu i bezdechu;
5.pratyahara - wycofanie i wyzwolenie umysłu spod dominacji zmysłów i zewnętrznych obiektów. Jeśli człowiek ulega zmysłom jest zgubiony. Jest to stopień, w którym zmysły zostają poddane kontroli;
6.dharana - koncentracja. Umysł jest tworem myśli. Opanowanie myśli jest warunkiem szczęścia;
7.dhyana - kontemplacja. Ciało, oddech, zmysły, umysł, intelekt i ego są zintegrowane z obiektem kontemplacji;
8.samadhi - stan nadświadomości osiągnięty w wyniku głębokiej kontemplacji. Stan ten jest celem poszukującego. Może być wyrażany jedynie przez głębokie milczenie. Poszukujący osiąga prawdziwą jogę;

Yamy i niyamy pomagają joginowi opanować namiętności i emocje, pozwalające mu na zachowanie harmonii z innymi ludźmi. Asany czynią ciało zdrowe i mocne. Pierwsze trzy stopnie
jogi nazywają się "poszukiwaniami na zewnątrz". Dwa kolejne stopnie , pranayama i pratyahara uczą regulowania oddechu i poprzez to kontrolowania umysłu. Znane są jako "poszukiwania wewnątrz". Trzy ostatnie stopnie wprowadzają jogina w najgłębsze zakamarki jego duszy, utrzymują go w harmonii z nim samym.

Asany były doskonalone w ciągu wieków, tak aby ćwiczeniu można było poddać każdy mięsień, nerw i gruczoł. Zapewniają ładna budowę ciała i utrzymują je w zdrowiu. Nie powodują przy tym stwardnienia mięśni, wzmacniają ciało, jednocześnie czyniąc je giętkim. Usuwają zmęczenie i kojąco oddziałują na nerwy. jednak ich prawdziwe znaczenie polega na tym, że ćwiczą umysł i pomagają w jego opanowaniu.

Ważne jest by praktykować pod okiem wykwalifikowanych nauczycieli. Przed przystąpieniem do ćwiczeń asan i pranayam należy dokładnie zapoznać się z przestrogami i radami odnośnie do ich praktykowania.

Wykonywanie asan posiada terapeutyczne wartości w leczeniu różnych chorób, na przykład grzbietu, krzyża, stawów barkowych, astmy, bezpłodności, bezsenności, bóli reumatycznych, gruźlicy, cukrzycy i wielu innym chorobom, które nie sposób  wymienić. Istotną sprawa jest kierowanie się zdrowym rozsądkiem i obserwowanie reakcji ciała, co pozwoli właściwie ocenić sposób ich wykonywania.

Nazwy asan nie są bez znaczenia, odzwierciedlają bowiem zasadę ewolucji. Niektóre nazwy pochodzą od roślin, na przykład drzewo i lotos, niektóre od owadów na przykład świerszcz i skorpion, niektóre od zwierząt wodnych jak ryba, żółw czy krokodyl. Istnieją również asany nazwane od ptaków, na przykład kogut, czapla, paw i wiele innych. Podczas wykonywania asan ciało przybiera przeróżne kształty wielu stworzeń.

Jogę może ćwiczyć każdy - ćwiczenia są bardzo zróżnicowane. Od prostych, wstępnie otwierających ciało do bardziej skomplikowanych pozycji. Oczywiście zaczyna się od podstaw.
Ćwiczą osoby w różnym wieku- dzieci w przedszkolach i emeryci.

W programie zajęć wykonuje się ćwiczenia:

wzmacniające i rozciągające ciało, polepszające koncentrację, regenerujące i relaksujące.



---
Fabryka Diet - zdrowa jakość życia Beata Wojtaś


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

;;